Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nishinoya Yuu (3) ~ W potrzasku. ✔

Nishinoya Yuu (3) ~ W potrzasku. 

— Uważaj! — krzyknęła Yui, kapitan damskiej drużyny siatkówki, prawie łamiąc ci nos swoim serwem. Odkąd dołączyłaś do składu czułaś ciągłą irytacje.

Nie spodziewałaś się, że to będzie takie trudne. Kiedyś byłaś jedną z lepszych zawodniczek, a teraz...Grzejesz ławę. Owszem wiedziałaś, że lata opuszczanych treningów będą miały swój skutek ale nie sądziłaś, że będzie aż tak źle.

Wracałaś do domu z kolejnym siniakiem. Dla zwykłych przechodniów musiałaś wyglądać jak jakaś typowa szkolna łobuziara.

— <Twoje Imię>! Czekaj!

Poznałabyś ten głos wszędzie. Nagle wszystkie problemy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Uśmiechnęłaś się szeroko. Jakim cudem on tak na ciebie działał?

— Cześć, Yuu-senpai.

Chłopak zatrzymał się wpół kroku, upuszczając przy tym swój worek treningowy. Jego oczy przypominały gwiazdy.

— Czy ty nazwałaś mnie właśnie SENPAI'EM?! — zapytał podekscytowany.

Zarumieniłaś się.

— No w końcu jesteś drugoklasistą. Ej! Przestań skakać! — krzyknęłaś na Nishinoyę, który zaczął podskakiwać ze szczęścia.

— Pozwól w takim razie, żeby twój senpai odprowadził cię do domu!

Zgodziłaś się z miłą chęcią.

— Jak idą ci treningi? — zapytał, zapychając się bułką, która kupiliście na przydrożnej stacji.

Zmarkotniałaś.

— Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie łatwiej — mruknęłaś.

— Może wpadnij do nas jutro. Będziesz mogła przypatrzeć się zawodowcom — mówił, wskazując na siebie palcem.

Przytaknęłaś.

Cała drużyna Karasuno wydawała się sympatyczna, choć nie spędziłaś z nimi zbyt wiele czasu. Zawsze trzymałaś się Noyi.

— Skręcam w tę stronę. Do jutra przy-ja-ciół-ko! — powiedział, sylabizując ostatnie słowo. Przytulił cię mocno i odbiegł w swoją stronę. Tym razem jednak wcale nie zadowoliło cię bycie nazwaną "przyjaciółką".

Zaczęłaś zdawać sobie sprawę, że czujesz coś znacznie większego do niskiego, uroczego libero.

Następnego dnia wstałaś wcześniej niż zwykle. Postanowiłaś przestać skupiać swoje myśli na Nishinoyi i na poważnie wziąć dzisiejszy trening z chłopakami.

Zabrałaś ze sobą notatnik i długopis. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy będziesz musiała zapisywać jakieś wskazówki, prawda?

Zjadłaś pożywne śniadanie i wyszłaś z domu. Droga do sali gimnastycznej nie zajęła ci zbyt wiele czasu. Weszłaś do środka by od razu wpaść na Yuu, który łapiąc cię za rękę krzyknął: — "<Twoje Imię> już jest! Możemy zaczynać!".

Parę osób posłało wam znaczące spojrzenia przez co zawstydziłaś się i wbiłaś wzrok w podłogę.

— Więc przyszła twoja dziewczyna, hę? — zapytał Tsukishima uśmiechając się złośliwie.

— To nie jest moja dziewczyna — mruknął Noya puszczając twoją rękę.

Nagle drzwi otworzyły się, a do środka weszła piękna dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Tanaka i Yuu wręcz się na nią rzucili. Zszokowana przyglądałaś się tej dziwacznej scenie.

— To nasza menadżerka Kiyoko Shimizu — szepnął ci na ucho Sugawara, który jako jedyny zauważył twoje zmieszanie.

Zajęłaś miejsce obok dziewczyny i przypatrywałaś się treningowi. Za nic w świecie nie mogłaś się skupić. Wodziłaś tylko wzrokiem za Nishinoyą, którego entuzjazm zdecydowanie najbardziej przyciągał twoją uwagę.

— Chyba naprawdę go lubisz, co? — zapytała Shimizu wskazując na Yuu, który tarzał się po ziemi pokazując wszystkim jedną ze swoich technik — "Rolling Thunder".

— Lubię wiele rzeczy i osób... — odpowiedziałaś wymijająco, unikając jej wzroku.

Zaśmiała się. Cholera. Nawet śmiech miała uroczy. Przeklinałaś ją w myślach. Co jeśli Noya lubił ją bardziej od ciebie? Czyżbyś pierwszy raz w życiu była zazdrosna? Co za głupie uczucie...

Zirytowana wyciągnęłaś swój notatnik by zapisać w nim cokolwiek związanego z siatkówką. Przez swoje roztargnienie jedyne co tam widniało to "Kupić mleko w drodze powrotnej". Westchnęłaś.

Kiyoko spoglądała to na ciebie, to na Yuu, a na jej ustach pojawił się podejrzany uśmieszek. Podeszła do Tanaki i zaczęła szeptać mu coś do ucha.

Chłopak cały się zaczerwienił i ochoczo przytakiwał głową na pomysł koleżanki. Po chwili podbiegł do ciebie wyraźnie podekscytowany.

— <Twoje Imię> mogłabyś nam pomóc i przynieść parę piłek ze schowka? — zapytał.

Po całej sali walała się masa piłek, więc trochę zdziwiło cię to pytanie. Mimo wszystko poszłaś do schowka i zaczęłaś podnosić leżący tam sprzęt. Za sobą usłyszałaś kroki.

— O, Yuu-senpai co tu robisz? — zapytałaś.

— Nie mogłem pozwolić by taka ślicznotka nosiła wszystko sama — powiedział z typowym dla siebie uśmiechem. — Przyszedłem pomóc.

Nagle drzwi za wami zatrzasnęły się.

— Ojej, ciekawe dlaczego drzwi się zatrzasnęły, prawda Kiyoko-chan? — słyszałaś głos Tanaki.

— Poszukamy zapasowego klucza, a wy sobie tam pogadajcie — mówiła dziewczyna.

— Przecież te drzwi nie są nawet zamykane na klucz! — irytował się Noya. Nie zwracając na niego uwagi, ich kroki oddaliły się.

Zapanowała niezręczna cisza przerywana jedynie waszymi oddechami.

— To...Nauczyłaś się czegoś nowego? — zapytał.

Spojrzałaś zażenowana na swój notatnik.

— Coś innego zaprzątało moją głowę...

— Co?

Już chciałaś odpowiedzieć "ty", ale za bardzo się wstydziłaś.

— Może mi to napisz? — zaproponował.

Raz kozie śmierć.

Nabazgrałaś niewyraźne "Myślałam o tobie" i podałaś mu notatnik.

— "Kupić mleko w drodze powrotnej"? — zdziwił się.

— Nie, to niżej.

— Oh...Nie spodziewałem się tego ale bardzo się cieszę — powiedział. — Szczerze myślałem, że za mną jakoś szczególnie nie przepadasz.

— Dlaczego? — zapytałaś.

— Sam nie wiem...

— A dlaczego się cieszysz? — z nadzieją czekałaś na słowa, które tak bardzo chciałaś teraz usłyszeć.

— Bo cię kocham — odpowiedział tak, jakby mówił o pogodzie. Czy to naprawdę było takie oczywiste?

Zarumieniłaś się i ukryłaś twarz w dłoniach.

— Uroczo wyglądasz, gdy jesteś zawstydzona — zaśmiał się.

Przysunął się do ciebie bliżej, a ty położyłaś mu głowę na ramieniu.

Rytm twojego serca delikatnie przyspieszył, gdy Noya wplótł swoje palce w twoje.

— Ciekawe kiedy nas stąd wypuszczą...? — westchnął.

Po jakiejś godzinie Kiyoko otworzyła drzwi, by zobaczyć was oboje wtulonych w siebie, śpiących na podłodze.

Nie omieszkała zrobić wam masy zdjęć i wstawić na wszystkie istniejące media społecznościowe.

Tak właśnie w schowku, na sali gimnastycznej narodziła się miłość.

------------------------------------------------------------------

Hej!

Dziękuję wszystkim za czytanie tego rozdziału!

*chamska reklama*

Wszystkich fanów Boku no Hero Academii zapraszam na headcanonsy,  które pojawiły się na moim profilu!

*koniec chamskiej reklamy*

W NASTĘPNYM ROZDZIALE:

Zaskakujący zwrot akcji

Czyli: Nishinoya Yuu (4) ~ Rozgniatacz.

Do napisania!

TrashInDisguise~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro