Nishinoya Yuu (1) ~ Małe zamieszanie. ✔
Nishinoya Yuu (1) ~ Małe zamieszanie. ✔
Otworzyłaś i przetarłaś zaspane oczy. Przewracałaś się z uśmiechem na ustach w ciepłej pościeli. Sięgnęłaś po telefon by sprawdzić jak długo jeszcze możesz sobie pozwolić na leniuchowanie. Prawie spadłaś z łóżka widząc, że pozostało ci tylko kilka minut do rozpoczęcia zajęć.
W pośpiechu założyłaś mundurek (w tym spódnice tył na przód), włożyłaś do buzi tosta, który miał być twoim śniadaniem i mamrocząc niewyraźne "wychodzę" wybiegłaś z domu.
Cała zdyszana i spocona, wręcz wbiegłaś do Karasuno. Jeśli się pospieszysz masz szansę zdążyć na zajęcia! Z tą myślą przemierzałaś korytarze.
Nagle poczułaś dość silne uderzenie w brzuch i po chwili leżałaś na ziemi. Osoba, która spowodowała to zamieszanie okazała się być niskim chłopakiem o dużych brązowych oczach, które wpatrywały się w ciebie z zainteresowaniem.
— Z drogi mała niezdaro! — krzyknął z uśmiechem. — Spieszę się.
Już miał odbiec, ale złapałaś go za koszulę.
— Chyba powinieneś przeprosić — powiedziałaś zdenerwowana.
Znowu zlustrował cię wzrokiem, zatrzymując się dłużej na twojej spódnicy.
— Ubrałaś ją odwrotnie, wiesz?
Spojrzałaś w dół by upewnić się, że ma rację. Zawstydzona krzyknęłaś: — Przestań ze mną pogrywać i przeproś!
— Ale to twoja wina, że nie patrzysz gdzie idziesz...Niezdaaara.
— Ugh. To ty na mnie wpadłeś, a teraz mnie przeproś, kurduplu.
— Jak mnie właśnie nazwałaś, małpo?! — odkrzyknął.
Mierzyliście się spojrzeniami, a atmosfera zgęstniała. Już miałaś mu odpowiedzieć, gdy zabrzmiał dzwonek, który zaprzepaszczał twoje szanse zdążenia na lekcje.
— Ugh. To wszystko przez cieb...Oh.
Chłopak był już na końcu korytarza i machając ci na pożegnanie krzyknął: — Do zobaczenia później złośnico! Złość piękności szkodzi!
Zirytowana zaczerwieniłaś się z gniewu. Poprzysięgłaś mu zemstę. Biegnąc do klasy liczyłaś, że nauczyciel też się spóźni i nie będziesz miała kłopotów. Przeliczyłaś się.
— <Twoje Nazwisko> znowu spóźniona? — zaczął profesor Uvo, gdy tylko przekroczyłaś próg sali.
Opuściłaś głowę i wymruczałaś słowa przeprosin. Cicho zajęłaś swoje miejsce i sięgnęłaś po swoją torbę. Chwila. Gdzie jest torba?! Spanikowana zaczęłaś rozglądać się po klasie. Musiałaś zapomnieć jej z domu. Nie podobał ci się pomysł zgłaszania tego profesorowi Uvo. Był on bardzo surowym i sarkastycznym nauczycielem. Nie mając wyboru zgłosiłaś się i wyjaśniłaś sytuację.
— Prawdziwa z ciebie ofiara losu, co? — zaczął. — Niech ktoś pożyczy <twoje Imię> kartkę i długopis.
— Co za dupek — mruknęłaś pod nosem.
— Coś ty powiedziała?!
O nie.
— Uważam, że jest pan niemiły. Nauczyciel powinien wspierać ucznia — próbowałaś się bronić.
Spojrzał na ciebie z widocznym rozbawieniem.
— Przynajmniej masz poczucie humoru. I tak zostajesz po lekcjach.
— A-ale panie profesorze...
— Spóźniłaś się i jeszcze obrażasz nauczyciela! — krzyknął.
Może i miał trochę racji, ale przecież on też cię obraził! Westchnęłaś tylko nie odzywając się już ani słowem. Czy ten dzień mógłby stać się jeszcze gorszy? To pytanie zaczęło cię prześladować. Na lekcji biologii była niezapowiedziana kartkówka i byłaś pewna, że dostaniesz z niej złą ocenę. Na dodatek przewróciłaś się na schodach i tym samym zdarłaś sobie skórę z kolana.
Po wszystkich zajęciach ruszyłaś do sali pana Uvo, wyglądając jak siedem nieszczęść. Przeklinałaś pod nosem swojego pecha i marzyłaś tylko o powrocie do ciepłej pościeli. Los jednak miał inne plany.
Oprócz pana Uvo w sali siedział też chłopak, który wpadł na ciebie rano. Wyraźnie ożywił się na twój widok.
Profesor wstał ze swojego miejsca.
-<Imię>, Yuu...Pora zaczynać karę moi drodzy — zaczął złowieszczo.
Czyli jednak ten dzień mógł być jeszcze gorszy...
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
Szczoteczki do zębów i nowa drużyna
Czyli: Nishinoya Yuu (2) ~ Nowy przyjaciel.
Do napisania!
TrashInDisguise~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro