Kuroo Tetsurou (7) ~ Na zawsze razem.[END] ✔
Kuroo Tetsurou (7) ~ Na zawsze razem. [END] ✔
Zaparkowałaś samochód pod nowo zakupionym domem. Byłaś wykończona. Podczas gdy Kuroo zajmował się malowaniem ścian, ty jeździłaś do starego mieszkania po najpotrzebniejsze rzeczy.
Wreszcie będziecie mogli zamieszkać razem! Czułaś z tego powodu ogromną ekscytację. Wysiadłaś z auta i wyjęłaś jeden z kilkunastu kartonów z bagażnika.
— STÓJ! — usłyszałaś donośny krzyk.
Spoglądając w kierunku jego źródła zobaczyłaś swojego ukochanego małżonka — Kuroo. Podbiegł do ciebie obsmarowany <kolor> farbą i wyrwał ci pudło z rąk.
— Nie powinnaś dźwigać w tym stanie — mruknął, posyłając znaczące spojrzenie w stronę twojego brzucha.
— Spokojnie, to tylko kilka szklanek — zaśmiałaś się.
Odkąd okazało się, że jesteś w ciąży Tetsurou stał się nad wyraz nadopiekuńczy.
— Nie będę spokojny jeśli chodzi o przyszłość małego Tetsurou — powiedział poważnie, gładząc cię po brzuchu.
Posłałaś mu zdziwione spojrzenie.
—Jakiego znowu Tetsurou? Chyba sobie żartujesz? — powiedziałaś kładąc rękę na biodrze.
— To imię zwycięzców! Popatrz na mnie! Mam idealną żonę, idealny dom, idealną fryzurę...
— Dobra, dobra! — przerwałaś mu. — Rozumiem. Ale co jeśli to będzie dziewczynka? — zapytałaś ciekawa jego odpowiedzi.
— To oczywiste. Nazwiemy ją <twoje Imię>! — odparł biorąc kartony z bagażnika i kierując się w stronę domu.
— A-ale ja jestem <twoje Imię>. To by było dziwne.
— <Twoje Imię> to najpiękniejsze imię na świecie. Nie chcę słyszeć ani słowa sprzeciwu! — krzyknął.
— Skarbie, to było śmieszne przez pierwsze pięć minut ale jeszcze jedno słowo, a będziesz spał na kanapie.
Widząc twoją minę wiedział, że nie żartujesz.
— Zaprosiłem na jutrzejszego grilla parę dodatkowych osób — zakomunikował Kuroo, zmieniając temat.
— Czy wśród tych osób jest może Bokuto?
— Tak. Dlaczego pytasz? — zdziwił się.
— Czyli muszę kupić więcej jedzenia... — mruknęłaś.
Oboje się zaśmialiście.
— To...Co będziemy dzisiaj robić? — Chłopak posłał ci znaczące spojrzenie, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na twojej szyi.
— Nie powinieneś czasami wracać do malowania ścian?
Kuroo westchnął ciężko.
— No dobra ale nie licz na to, że ci odpuszczę — uśmiechnął się.
Przewróciłaś oczami.
— Idź już, a ja przygotuję kolację. Masz ochotę na coś specjalnego? — zapytałaś.
— Na ciebie — odparł z szerokim uśmiechem.
Rzuciłaś w niego kuchenną ścierką, którą złapał w locie. Poczułaś przyjemne ciepło w policzkach. Zakochiwałaś się w tym głupku coraz bardziej każdego dnia.
Nie wyobrażałaś sobie trafić na kogokolwiek lepszego. Podeszłaś do jednej ze ścian, na której zdążyłaś już wywiesić parę zdjęć.
Wiele z nich przedstawiało ciebie i Kuroo, było też całkiem sporo Miri i Akiry, które miały pojawić się na jutrzejszym grillu.
Uśmiechnęłaś się na widok reszty ścian, które były całkowicie puste.
"Tyle miejsca na przyszłe wspomnienia...Oby były szczęśliwe" — pomyślałaś z nadzieją, kierując się w stronę kuchni.
----------------------------------------
Tutaj kończy się historia Kuroo.
Jak zwykle mam nadzieję, że się podobała :))
Jaka była wasza ulubiona postać w tej historii? Moje serce wygrała pani Grażyna ❤.
Jeszcze raz dzięki za czytanie!
Następna postać to *bam bam bam* - Kozume Kenma!
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
Koty i potrzeba akceptacji
Czyli: Kozume Kenma (1) ~ Nie jesteś sama.
Do napisania!
TrashInDisguise~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro