Kuroo Tetsurou (3) ~ Rozczarowanie. ✔
Kuroo Tetsurou (3) ~ Rozczarowanie. ✔
Czułaś ogromne podekscytowanie na myśl spotkania z Kuroo, choć za wszelką cenę starałaś się tego nie okazywać. Na pewno nie lubi mnie w ten sposób...Jest kapitanem, więc musi się ze mną spotkać — pomyślałaś i humor od razu ci się pogorszył.
Weszłaś do szkoły pełna negatywnych myśli. W oddali dostrzegłaś Lev'a i Yaku, których poznałaś na obozie. Postanowiłaś się przywitać.
— Cześć chłopcy! — zaczęłaś. — Widzieliście gdzieś może Tetsurou?
— No proszę! Już mówicie sobie po imieniu. Nie wiedziałem, że zaszliście tak daleko — powiedział Lev dziarskim tonem.
— To nie tak! — zawstydziłaś się.
— Chyba go dzisiaj nie ma — mruknął Yaku. — Skoro masz zostać naszą menadżerką to może pójdziesz z nami? Oprowadzimy cię po sali, opowiemy o treningach...
Za nimi dostrzegłaś skradającą się Akirę, która zapisywała coś w notesie z wypiekami na twarzy.
— Um tak jasne! Idźcie przodem, za chwilę was dogonię. Muszę coś załatwić — powiedziałaś patrząc na wciąż skradającą się dziewczynę.
Co ona wyprawia?
Chłopcy zdziwieni twoim zachowaniem wzruszyli ramionami i ruszyli do sali gimnastycznej.
Podeszłaś do Akiry. Zanim zdążyłaś się odezwać dziewczyna zarzuciła cię pytaniami.
— O czym z nimi rozmawiałaś? Wiesz czy są parą? — ekscytowała się.
— O czym ty znowu mówisz? Jaką parą? — zdziwiłaś się.
— Nie widziałaś tej chemii pomiędzy nimi?! Muszę o tym napisać!
No tak...Szkolna gazetka. Odkąd Akira zaczęła do niej należeć ciągle szuka skandali. Przewróciłaś oczami i życząc jej powodzenia pożegnałaś się.
Nie miałaś teraz czasu na jej wygłupy.
Lev i Yaku oprowadzili cię po sali i opowiedzieli o drużynie. Bycie menadżerką wydawało się całkiem zabawną rolą!
Kenma szykował się do treningu. Może on wie coś o Kuroo?
— Rozchorował się — powiedział chłopak zanim zdążyłaś go o cokolwiek zapytać. — Pewnie chciałaś spytać o Tetsurou — stwierdził z uśmiechem.
Skinęłaś głową i smutna wyszłaś z sali. Chyba nici z waszego spotkania..
— <Twoje Imię>!
Odwróciłaś się i zobaczyłaś Mirię.
— Ważne! Opowiedz mi jaki powinien być twój idealny facet?
— Dlaczego pytasz o to akurat teraz? — zdziwiłaś się.
— BEEZ POOWOOODU.
— Eh sama nie wiem...Powinien być zabawny i uroczy. No i powinniśmy się dobrze dogadywać — stwierdziłaś.
— Tylko tyle? Nie masz żadnych wymagań? Nie powinien by to książę, który przybędzie pod twoje okno i zaśpiewa ci romantyczną serenadę? Co sądzisz?
— Sądzę, że naoglądałaś się za dużo romansów — zaśmiałaś się. — Choć gdyby ktoś taki istniał to chętnie bym go poznała.
Następnego dnia lekcje wlokły się w nieskończoność. Bez Kuroo i jego uśmiechu wszystko wydawało się puste. Gdy nareszcie zadzwonił ostatni dzwonek pognałaś do wyjścia.
Na korytarzu usłyszałaś znajome głosy. Schowałaś się za ścianą.
— Dziękuję ci Miria, jesteś kochana — Kuroo przytulił się do dziewczyny i wyszedł ze szkoły.
Czy on nie miał być chory? Zirytowałaś się. Co on tu robił? I dlaczego przytulał Mirię?
Nie zauważyłaś by wcześniej okazywał jej jakieś względy. Wkurzona ruszyłaś do domu starając się nie myśleć o złotookim.
Właśnie jadłaś kolacje, gdy usłyszałaś głośny śpiew. Podbiegłaś do okna i zobaczyłaś nikogo innego jak Kuroo Tetsurou we własnej osobie z wielkim bumboxem na ramieniu, który starał się dość nieudolnie zaśpiewać twoją ulubioną piosenkę.
Podbiegłaś do niego.
— Co ty wyrabiasz?
— JESTEM TWOIM KSIĘCIEM Z BAJKI! — krzyknął.
— Przymknij się — powiedziałaś patrząc na stojącego nieopodal sąsiada, który patrzył na Kuroo jakby ten był niedorozwinięty. — Podobno jesteś chory. Co tu robisz? — zapytałaś, starając się ukryć zdenerwowanie.
— Jestem chory z miłości! — znowu zaczął podnosić głos.
— Przestań w końcu żartować!
— Szczerze...Zestresowałem się naszym spotkaniem i udałem chorobę — westchnął. — Bałem się, że mnie nie polubisz, więc gdy Miria powiedziała, że jest inaczej...
— Chwila Miria?! — przerwałaś mu.
To wiele wyjaśnia...
— Niby skąd ona ma takie informacje? Wcale cię nie lubię! — broniłaś się.
Kuroo tylko uśmiechnął się zadziornie i pocałował cię w policzek. Nie odsunęłaś się. Chłopak nie przestawał swojej ścieżki pocałunków, dopóki nie natrafił na twoje usta.
— Skoro tak bardzo mnie nie lubisz, dlaczego oddałaś pocałunek? — szepnął ci do ucha. Spaliłaś buraka.
— <Twoje Imię>? W drzwiach zobaczyłaś swoją mamę. O nie. — Może zaprosisz swojego kolegę na kolację?
— O świetny pomysł! Jestem głodny jak wilk — powiedział puszczając ci oczko.
— Widzę. Prawie zjadłeś mi córkę... — mruknęła twoja mama wchodząc do domu.
Poczułaś, że zaraz spalisz się ze wstydu. Kuroo też delikatnie się zarumienił.
Chwycił cię za rękę i oboje weszliście do twojego domu.
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
Magda Gessler i kreatywne gotowanie
Czyli: Kuroo Tetsurou (4) ~ Jak NIE gotować.
Do napisania!
TrashInDisguise~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro