Kozume Kenma (3) ~ Tajemnica Seiko. ✔
Kozume Kenma (3) ~ Tajemnica Seiko. ✔
Ostatnia rozmowa z Seiko zapadła ci w pamięci. Nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć.
Jedno było pewne — lubiłaś Kenmę. Bardzo. Seiko jednak była twoją pierwszą przyjaciółką i jej szczęście jest dla ciebie równie ważne.
Westchnęłaś cicho poprawiając ubranie i pakując karmę dla kotów do torby. Słysząc pukanie do drzwi, pobiegłaś je otworzyć.
— Dzień dobry <twoje Imię>! — przywitała się Seiko.
— Wszystko w porządku? — zapytałaś zaniepokojona.
Dziewczyna wydawała się bardzo zdenerwowana. Nerwowo się uśmiechała, a na jej czole widniało kilka kropel potu.
— Tak. Chodźmy już. Kenma na nas czeka.
Lekko martwiąc się o przyjaciółkę założyłaś torbę na ramię po czym obie ruszyłyście na miejsce umówionego spotkania. Kozume już tam był.
Trzymał na kolanach czarnego kotka, który gdy tylko cię zobaczył zaczął wyrywać się w twoją stronę.
Z radością przytuliłaś do siebie zwierzaka i wpatrywałaś się w jego błękitne oczy.
— On naprawdę cię lubi — powiedział Kenma.
— Może nadasz mu jakieś imię? — dodała Seiko.
Zastanawiałaś się przez chwilę.
— Może Kiboo*?
— Ładnie — mruknął Kozume, karmiąc pozostałe koty.
Po wspólnej pracy wszystkie zwierzaki były najedzone.
— Zbierajmy się. Za chwilę będzie padać — powiedziałaś, wpatrując się w grupę ciemnych chmur, które zbierały się nad wami.
Reszta tylko ci przytaknęła. Kenma i Seiko szli przodem, a ty wlokłaś się za nimi. Rozejrzałaś się dookoła i podziwiałaś piękno miasta.
Z jednej strony chciałaś porozmawiać z chłopakiem, a z drugiej nie chciałaś przerywać jego rozmowy z Seiko.
Nagle ich głosy ucichły. Zdziwiona podniosłaś wzrok by zobaczyć niecodzienną scenę — Seiko całującą Kenmę.
Nawet nie zauważyłaś gdy w popłochu zaczęłaś biec w przeciwnym kierunku. Nogi same cię niosły. Słyszałaś za sobą nawoływania, ale nie zwracałaś na nie większej uwagi.
Wbiegłaś do pierwszej lepszej furtki myśląc tylko o zgubieniu pary przyjaciół. Oparłaś dłonie na kolanach i starałaś się uspokoić oszalałe serce.
— <Twoje Imię>?
Podskoczyłaś na dźwięk swojego imienia.
— Co tu robisz? — zapytał nie kto inny jak Haruka. — Nie miałaś karmić kotów? I dlaczego płaczesz?
— Płaczę? — zdziwiona dotknęłaś swoich policzków. Były mokre.
— Czyżby chodziło o Kenmę? — zapytał krzyżując ramiona na piersi.
— Skąd wiesz? — zapytałaś.
— Hej! Wiem, że jestem głupi ale... — spojrzał na ciebie wyczekująco.
Milczałaś.
— "Nie Haru nie jesteś głupi" — piszczał próbując imitować twój głos.
— O-oh przepraszam! — pisnęłaś.
— Nieważne. Jestem twoim przyjacielem, prawda? Kenma i Seiko też nimi są, więc po prostu porozmawiaj z nimi szczerze i przestań uciekać — uśmiechnął się dumnie ze swojego wywodu. — Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść! — dodał.
— A co to powiedzenie ma do mojej sytuacji? — zapytałaś zdziwiona.
— Nie wiem. To bardzo mądre przysłowie, więc chciałem powiedzieć je na głos —- odpowiedział uśmiechnięty.
Zaśmiałaś się. Haru zawsze wiedział jak poprawić ci humor. Miał racje. Nie mogłaś wiecznie uciekać.
Podziękowałaś chłopakowi za jego "światłe" porady i ruszyłaś na poszukiwanie przyjaciół. Nie mogli być daleko.
Ledwo przeszłaś kilka ulic, a już usłyszałaś znajome głosy.
— Kenma poczekaj! — krzyknęła Seiko.
— Nie! Musimy znaleźć <twoje Imię>! Co jeśli coś jej się stało?
Więc martwił się o ciebie...Mimowolnie się uśmiechnęłaś.
— Nie ładnie tak podsłuchiwać — ktoś szepnął ci do ucha.
Krzyknęłabyś gdyby ta sama osoba nie zakryła ci ust.
— Haru? Cały czas za mną szedłeś?
— Owszem! W końcu gdy życie daje ci cytryny, zrób lemoniadę!
— Przestań już z tymi przysłowiami i siedź cicho — szepnęłaś.
— Kenma poczekaj chwilę! Muszę ci coś powiedzieć — Seiko pociągnęła chłopaka za rękaw koszuli. W jej oczach lśniły łzy.
— O co chodzi?
— Kozume...Zakochałam się w tobie! Dlatego chcę żebyś dowiedział się jako pierwszy — dziewczyna zaczęła ściągać swoją koszulkę.
Czyżbyś miała być świadkiem jakiejś nieprzyzwoitej sceny? Zawstydzona zaczęłaś zakrywać oczy dłońmi, z kolei Haru wręcz przeciwnie — zdawał się być bardzo zainteresowany.
Seiko zdjęła bluzkę by pokazać...Męską klatkę piersiową.
— ŻE CO?! — krzyknął Kozume, nie spodziewając się takiego obrotu zdarzeń.
Seiko zaczęła płakać jeszcze bardziej.
— Urodziłam się jako chłopak, ale zawsze czułam się dziewczyną. Wiedziałam, że przez to mnie nie polubisz...
Chłopak westchnął i podszedł do Seiko łapiąc ją za rękę.
— Przestań płakać. To kim się urodziłaś nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Bardzo mi miło, że darzysz mnie takimi uczuciami...Ale ja daruję nimi kogoś innego...Przepraszam.
Seiko otarła łzy.
— Chodzi o <twoje Imię>, prawda?
Chłopak zarumienił się i przytaknął.
— Pójdę jej poszukać, zaraz zacznie padać — powiedział. — Poradzisz sobie?
Dziewczyna skinęła głową.
— Zostańmy przyjaciółmi — dodał Kenma, po czym zostawił ją samą.
Spojrzałaś na Haru, który wyglądał jakby właśnie zobaczył ducha. Wyszłaś z ukrycia i pobiegłaś w kierunku przyjaciółki mocno ją przytulając.
— <Twoje Imię>? Słyszałaś wszystko?
Przytaknęłaś. Musiało jej być bardzo ciężko.
— Nie przejmuj się. Zawsze będziesz naszą Seiko-chan - dodał Haru, który również wyszedł z ukrycia i najwyraźniej doszedł do siebie.
Seiko znów zaczęła płakać, kiedy wasza trójka zebrała się w grupowym uścisku.
— Dziękuję wam. <Twoje Imię>...On naprawdę cię kocha. Przepraszam za wszystko. Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi.
Zaczął padać deszcz.
— <Twoje Imię> odprowadzę Seiko do domu, a ty powinnaś już iść — powiedział Haru.
— A-ale... — też chciałaś odprowadzić przyjaciółkę i okazać jej swoje wsparcie.
— Chyba musisz z kimś jeszcze porozmawiać...Bez pracy nie ma kołaczy! — dodał.
Seiko uśmiechnęła się przez łzy.
— Porozmawiamy później <twoje Imię>. Powodzenia.
Zaczęłaś biec przez różne ulice by odnaleźć Kenmę.
Gdy zobaczyłaś jakąś postać chroniącą się przed deszczem pod dachem jednego z przystanków, ruszyłaś w jej stronę.
— Kenma!
Na twój widok chłopak ściągnął swoją bluzę i cię nią opatulił. Byłaś cała przemoczona.
— Co ty wyprawiasz? Chcesz być chora? — zdenerwował się.
Wpatrywał się w twoją twarz po czym zarumieniony odwrócił wzrok.
— O co chodzi? — zapytałaś.
— Uroczo wyglądasz w mokrych włosach — szepnął.
Odwróciłaś wzrok.
— Za kilka minut przyjedzie autobus. Odprowadzę cię do domu. Musisz się wysuszyć — dodał.
Przytaknęłaś.
— Kenma?
— Tak?
— Mogę potrzymać cię za rękę?
Zaczerwieniony bez słowa wplótł swoje palce w twoje. Momentalnie zrobiło ci się ciepło.
Razem czekaliście na autobus, który miał zabrać was do domu.
Choć dookoła padał deszcz, w twoim sercu świeciło słońce.
------------------------------
Kiboo* - nadzieja (tak w każdym razie twierdzi google tłumacz).
No tego się chyba nie spodziewaliście!
Korzystając z okazji zapraszam wszystkich zainteresowanych na moją nową książkę, którą współtworzę wraz z _Naoshi_ - "Bands Talks".
Jeśli lubicie różnego rodzaju zespoły typu Twenty One Pilots, My Chemical Romance itd. to na pewno znajdziecie tam coś dla siebie!
Dziękuję za uwagę!
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
Salony gier i nowy członek rodziny
Czyli: Kozume Kenma (4) ~ Czas tylko dla nas.
Do napisania!
TrashInDisguise~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro