Rozdział 9
Nie mogłam doczekać się imprezy z Cameronem. Chodziłam po pokoju w świetnym nastroju, słuchając głośno moich ulubionych piosenek. Kealia patrzyła na mnie jak na idiotkę, jednak byłam zbyt szczęśliwa, by się przejmować taką wieśniarą. Carter chyba wiedział o imprezie, ale nie komentował tego. Z resztą nie miał nic do gadania. Ciocia i wujek oglądali jakiś film w salonie, miałam nadzieję, że znikną przed 6.00 wieczorem, bo ciocia na pewno by mnie nie puściła na imprezę, a wujek kazałby mi robić różne dziwne rzeczy na polu.
Po zrobieniu idealnego, mocnego makijażu, postanowiłam zrobić porządek z włosami. Rozplotłam warkocze, a kruczoczarne włosy spływały falami po moich plecach. Rozczochrałam je delikatnie dłonią, a przy czubku głowę zaczęłam dostrzegać jasne odrosty. Musiałam jak najszybciej jechać do fryzjera! Nie mogłam tak wyglądać, to było niedopuszczalne! Postanowiłam nie psuć sobie nastroju i nie przejmować się tym na razie. Wyjęłam z walizki jaskrawą, czerwoną sukienkę, która ledwo zakrywała uda i odsłaniała dekolt. Założyłam moje ulubione błyszczące, wysokie szpilki zrobione z malutkich diamencików, kupione przeze mnie w Mediolanie. Poprawiłam usta czerwoną szminką, po czym cmoknęłam w stronę lusterka i zachichotałam. Na ramiona założyłam białe futerko, wzięłam torebkę z najpotrzebniejszymi kosmetykami, ruszyłam do wyjścia. Cicho zamknęłam za sobą drzwi, a ponieważ nie słyszałam żadnych odgłosów dobiegających z salonu, szybko pobiegłam na palcach do wyjścia. Na chodniku zobaczyłam już czarne BMW Dallasa, które zaparło mi dech w piersiach. Miało przyciemniane szyby, przez co nie mogłam dostrzec twarzy chłopaka.
- Hej, przystojniaku - przywitałam się uwodzicielskim głosem, gdy weszłam do środka.
Cameron miał włosy postawione na żelu. Ubrany w białą, elegancką koszulę oraz dżinsy, wyglądał jak młody bóg.
- Cześć. Świetnie wyglądasz - powiedział.
- Wiem - odparłam, a Cam parsknął śmiechem.
Wyjęłam telefon z małej torebki i zaczęłam robić selfie na Instagrama oraz Snapchata. Przy okazji rozmawiałam z chłopakiem. Kiedy się śmialiśmy, nagrywałam snapy, by pokazać światu moją nową znajomość. Od razu zaczęłam dostawać wiadomości od przyjaciółek, które pytały mnie o tożsamość Camerona, lecz ja milczałam. W SF najpierw musiały pojawić się plotki, a kiedy każdy będzie o mnie mówił, wyjawię, że Cameron to mój nowy chłopak. Pomyślałam o Brandonie. Przez ostatni tydzień, za każdym razem, gdy do niego dzwoniłam, zbywał mnie. Bałam się, że może mnie zdradzać, a nie mogłam sobie na to pozwolić. Wtedy stałabym się pośmiewiskiem, straciłabym moją reputację w San Francisco, byłabym nikim!
Po niecałej godzinie dojechaliśmy na miejsce, a ja byłam pod ogromnym wrażeniem. Cameron miał rację. Impreza była w ogromnym klubie. Nad naszymi głowami wisiał ogromny pomarańczowy neon oznajmujący nazwę klubu. Ze środka dobiegała głośna muzyka, a przy drzwiach stało dwóch umięśnionych mężczyzn ubranych w garnitury. Przed nimi ciągnęła się kilkunastometrowa kolejka młodych ludzi, którzy również chcieli wejść do środka.
Złapałam bruneta pod ramię, a ochroniarze, widząc go, od razu nas wpuścili. Spotkało się to z jękami i krzykami tych, którzy czekali w kolejce, ale nie było mi ich szkoda. Wręcz przeciwnie. Każdy musiał znać swoje miejsce. Uśmiechnęłam się oraz dumnie podniosłam głowę.
- Imprezę czas zacząć - szepnął mi do ucha Cameron i zaprowadził do baru.
Zamówił nam dwa drinki, które po chwili wspólnie wypiliśmy. Czułam jak alkohol rozlewał się po moim ciele, od razu nabrałam ochoty na dziki taniec. Złapałam chłopaka za rękę, po czym ruszyliśmy na parkiet. Przeciskając się przez spoconych ludzi, w końcu znalazłam wolne miejsce. Tańcząc w rytm szybkiej piosenki, wijąc się, pokazując swoje kobiece atuty, czułam się jak u siebie. To było mi tak dobrze znane, uwielbiałam to. Dallas był pod wrażeniem moich umiejętności. Nie wiedział jednak, że dopiero się rozkręcałam.
- Zaraz przyjdę - krzyknął do mnie chłopak i ruszył w stronę baru, zostawiając mnie samą.
Zirytowało mnie to. Cam psuł mój plan na zdobycie go. Zdecydowałam się nie przejmować się nim. Po chwili obok mnie pojawił się przystojny blondyn. Jego niebieskie oczy patrzyły na moje ciało z pożądaniem, co bardzo mi schlebiało. Może gdyby Cameron zobaczył mnie i jego razem, byłby zazdrosny?
Przybliżyłam się do chłopaka, położyłam mu ręce na biodrach i szybko schyliłam się do podłogi, zarzucając włosami. Wstając, otarłam się o krocze chłopaka. Zarzuciłam mu dłonie na szyję, jednocześnie czując jego na moich pośladkach. Po kilku minutach zaczęliśmy się całować.
- Chodźmy się napić - wymruczałam mu do ucha, lekko podgryzając jego płatek.
- Wolałbym iść z tobą do łazienki - odparł, a ja zachichotałam.
- Potem o tym pomyślimy - oznajmiłam.
Chłopak zamówił mi kieliszek wódki, który szybko wypiłam. A potem jeszcze jeden. I jeszcze jeden. I kolejny. Wróciliśmy na parkiet, a nasz taniec stał się jeszcze bardziej zmysłowy oraz dziki. Całkiem zapomniałam o Cameronie. Nie obchodziło mnie, czy nas oglądał, obserwował, czy gdzieś indziej bawił się z jakąś dziewczyną. Zastanawiał mnie fakt, jakim typem jest chłopak. Lubił się zabawić, potrafił zdradzić ukochaną, czy raczej był czułym romantykiem?
- Jesteś taka seksowna, dłużej nie wytrzymam. Chodźmy do kibla... - wybełkotał pijany blondyn.
- Jesteś niecierpliwy bardzo - wymruczałam - Nie chodzę do łazienki z każdym byle jakim chłopakiem, którego imienia nawet nie znam...
- Och, koteczku. Jestem Alex. Tak, ten Alex - podkreślił ostatnie słowa.
Nie odpowiedziałam na jego słowa, ale chciało mi się śmiać. "Ten Alex"? Uważał się za niewiadomo kogo, ale ja go nawet nie znałam, więc nie był nikim wartym uwagi. Miał ego wyższe niż Mont Everst, czy jak to się nazywało. Dałabym sobie z nim spokój, ale byłam zbyt nawalona oraz napalona. Tym bardziej, że "ten Alex" stawiał drinki... Upomniałam się o to i wróciliśmy do barku. Wypiłam kolejne kilka drinków, jednocześnie dowiedziałam się, że blondyn był sławnym piosenkarzem i, że miałam ogromne szczęście spotkać go na tej imprezie. Wątpiłam w to. W tym klubie roiło się od młodych, przystojnych i napalonych chłopaków. Raczej to on miał farta, iż postanowiłam z nim spędzić ten wieczór.
Po około godzinie zdecydowałam iść z Alexem do łazienki. Był naprawdę podniecony, ja z resztą też. Miałam tylko nadzieję, że się nie zawiodę. Na tym zadupiu wszystko było możliwe. Kiedy blondyn, trzymając mnie nisko w pasie, prowadził mnie (byłam już naprawdę zalana), dostrzegłam spojrzenie Camerona. Nie był zadowolony moim zachowaniem, pewnie w tamtej chwili żałował, że mnie zostawił. Ale cóż... Jego strata. Mógł mnie mieć dzisiaj, ale jeśli chciał poczekać... Mogłam mu to wybaczyć.
Weszliśmy do pustej toalety, a chłopak od razu przycisnął mnie do ściany, co bardzo mi się spodobało. Wyszedł z inicjatywą i wsadził swój język do mojego podniebienia. Nasz pocałunek był brutalny oraz pełen pożądania. Nie było w nim żadnej czułości, czy miłości. Szybko rozpięłam Alexowi spodnie, zdjęłam mu bokserki, po czym usiadłam na sedesie. Blondyn szybko zrozumiał, iż byłam bardzo doświadczona w tych sprawach, co ewidentnie go ucieszyło.
To była bardzo udana noc. Nawet jeśli nie udało mi się uwieźć Camerona Dallasa. Miałam jeszcze 21 dni, by to załatwić. A trochę zabawy jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro