Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✯𝖢ᵒᵐᵉ ᵇ𝖺𝖼ᵏ ★

Jak pisałam na profilu wrzucam nie po kolei, brakuje rozdziałów z Burnem i Gazellem w Aliea, i rozdziału o Afuro i Fubukim. Czyli dwóch, może kiedyś wrzucę XDDD

Słowniczek:
Kiedyś - z języka AfuroReiko, używanego w książce 6souls, oznacza: przy dobrych wiatrach za pół roku
____________

Ile czasu minęło od kiedy opuścili to miejsce? Kilka dni, miesięcy?
A może lat?

Hiroto stał w bramie do Sun Garden, niepewnie patrząc na budynek.

-Idź - mruknęła za nim Reina.

Detektyw który ich przyprowadził zostawił ich samych sobie. Wątpił by mieli aktualnie nastroje do łamania prawa.

-Reszta jest w środku? - spytał, patrząc do tyłu na swoją byłą drużynę.

-Wiem tyle co ty - stwierdziła zirytowana nastolatka, niepewnie przestępując z nogi na nogę.

Drzwi otworzyły się, ukazując Nagumo który uniósł brew na ich widok.

-Któż to przybył... - mruknął pod nosem.

Po chwili minął go Suzuno, i ruszył na boisko zostawiając go w tyle.
Haruya rozejrzał się, szukając srebrnowłosego, i po chwili ruszył za nim.

-Suzuno czekaj! - krzyknął.

-Zachowują się jakoś...

-Normalnie? - dokończył za kapitana Nero - Aż za normalnie...

Ruszyli do wejścia szybko rozchodząc się do swoich dawnych pokoi. Jedynie Hiroto zatrzymał się, patrząc przez szparę drzwi jak Hitomiko opatruje rany bramkarzowi Gemini Storm.
Zmrużył oczy i uniósł rękę by zapukać drzwi, kiedy ktoś wpadł na niego od tyłu.
W efekcie obaj wpadli do pokoju, płosząc kobietę i chłopaka.

-Ałaa - jęknął Hiroto leżąc na ziemi.

-Hiroto - westchnęła kobieta, szybko do niego podchodząc - Nie słyszałam, że przyjechaliście!

Hiromu, który był tą osobą która na niego wpadła, wstał i spojrzał na czerwonowłosego przez ramię.

-Wybacz - uśmiechnął się złośliwie i wyszedł z pokoju, wcześniej wręczając Hitomiko bandaż.

-No cóż - mruknęła, wracając do przerwanej czynności - Chyba za tobą nie przepada...

-Jak większość z nas - szepnął Goryuu, jęcząc gdy kobieta przycisnęła mu mocniej ranę.

-Miej trochę empatii - westchnęła.

-Ciekawe gdzie była jego empatia, gdy wydał rozkaz ukarania nas za przegraną - warknął wyższy chłopak i odrzucił jej rękę wstając - Gdy nas poniżał, albo uważał się za chodzące bóstwo!

-To nie było tak - westchnął, jednak ciężko było mu się bronić przed chłopakiem - Miał to zrobić Desarm, ale on był zirytowany przegraną i mogłoby się wam stać coś bardziej poważnego niż po tych...

-Torturach?

-Tak jakby - westchnął Hiroto - Słuchaj, ojciec i tak niechętnie zgodził się na lżejszą karę. Nie był wtedy... Sobą.

- Nasz wybawco - wywrócił oczami chłopak i zbliżył się do niego - Jeśli każdy kto był w wyższej rangą drużynie, zaczął był takim potworem, i porzucał osoby dla których był jak rodzina, to cieszę się, że mogłem grać w Gemini Storm - mruknął i wyszedł, trzaskając drzwiami.

Hiroto zaśmiał się niezręcznie i potarł po plecach.

-On akurat nigdy mnie nie lubił... - westchnął - Taka sytuacja...

Kobieta spojrzała na niego ze smutkiem w oczach, i poklepała kanapę obok siebie.

-Niektórzy są na badaniach kontrolnych, jestem pewna, że wiele osób jeszcze Ci wyrzuci wszystkie swoje żale - mruknęła.

-Zapewne, ale...

Przerwało im pukanie do drzwi.

-Chcesz się spotkać z kimś z Prominence? - westchnęła - Mieli przyjść...

-Ja się chyba będę zbierać - stwierdził szybko i wstał roztrzepując włosy kosmity.

-Hitomiko-nee... - Midorikawa wszedł do pokoju i urwał zdanie, z szokiem patrząc na czerwonowłosego chłopaka - Oh...

-Midori! - krzyknęła kobieta, podchodząc do niego szybko i łapiąc jego twarz w swoje ręce - Co powiedzieli w szpitalu? Wszystko w porządku?

-Emm, tak - uśmiechnął się lekko, przytłoczony troską kobiety, i swoją ponowną zmianą charakteru - Nic poważnego.

-To dobrze - odetchnęła z ulgą, i spojrzała na Hiroto, który ani na chwilę nie przestał się wgapiać w chłopca.

-Możesz nas na chwilę zostawić? - spytał Kiyama.

Czarnowłosa spotkała się z rozbieganym spojrzeniem zielonowłosego, ale mimo wszystko wyszła z pokoju.

-Mido, ja... - zaczął chłopak podchodząc do niego.

Jednak Ryuuji z każdym jego krokiem, całkiem nieświadomie cofał się pod ścianę.

-Myślałem, że między nami wszystko jest w porządku - wyżalił się Hiroto.

-Było - szepnął niepewnie Mido- Przed tym kiedy dałeś nam zaległą karę za przegraną.

-Nie miałem wyboru! Gdyby ojciec ją zlecił, byłaby dwa razy gorsza, a mi udałoby się chociaż uchronić ciebie! - krzyknął.

Mido zmrużył oczy i przysunął się do niego.

-I myślisz, że zostawiłbym swoją drużynę, i poszedł Ci dziękować na kolanach?! - warknął, włączając swój tryb Reize - Jesteś zapyziałym egoistą, którego obchodzi tylko to jak on się czuje!

Hiroto zamrugał szybko i spuścił wzrok. Midorikawa odetchnął, a jego spojrzenie złagodniało.

-Przepraszam - powiedział młodszy chłopiec - Poniosło mnie, wiem, że starałeś się jak mogłeś... - stwierdził niechętnie.

Czerwonowłosy podszedł do niego, szurając butami po podłodze, i oparł głowę na jego ramieniu, uważając na rany.

-Przepraszam - szepnął płaczliwie, zaciskając ręce na jego koszulce - Tak bardzo przepraszam...

Ryuuji uśmiechnął się z dystansem i przytulił go do siebie, głaszcząc po głowie i przyciągając zabandażowaną ręką.

-Już dobrze - mruknął - Jesteś w domu...

-Wszyscy mnie nienawidzą - pociągnął nosem.

-Przejdzie im, a póki co masz mnie - uśmiechnął się krzywo czarnooki - Mimo wszystko jesteś moim najlepszym przyjacielem, obiecałem Ci, że nigdy cię nie zostawię. Chociaż byłeś strasznym dupkiem.

-Dzięki - westchnął chłopak.

Mido wywrócił oczami i wyprowadził go z pokoju, ignorując zdziwione spojrzenia członków swojej drużyny.

-Musisz się przebrać, bo wyglądasz jakbyś się urwał z tego serialu Suzuno, o kosmitach - stwierdził, i wepchnął go do pokoju.

-Czyj to pokój? - uniósł brew czerwonowłosy.

-Mój - stwierdził chłopiec, otwierając drzwi szafy - Mamy podobny rozmiar, więc powinno pasować - powiedział podając mu stosik ubrań.

-Nie dzieliłeś czasem pokoju z Nagumo? - zdziwił się Hiroto.

Ryuuji zamarł i odpłynął myślami do poprzednich lat, spędzonych na codziennym bałaganie.

-Bardzo traumatycznie to wspominam - mruknął, nieświadomie powodując uśmiech przyjaciela - Ale on zamieszkał z Gazellem, więc ja przeniosłem się tu.

-Ale nie rozkazali Ci czy coś takiego? - zaniepokoił się.

-Nie, dlaczego? - uniósł brew i położył się na łóżku - Między nami jest nawet w porządku... Chociaż nie rozmawialiśmy zbytnio.

-Oh, jasne... - mruknął.

-Jeśli chcesz możesz dzielić ze mną pokój - mruknął zielonowłosy, wskazując ręką na zaścielone łóżko - Hitomiko miała mi kogoś przydzielić, chyba że wolisz mieszkać z Hiromu to...

-Nie! - krzyknął Hiroto i ruszył pędem do łazienki, powodując zdziwione spojrzenie drugiego nastolatka.

Przebrał się, i rzucił okiem w lustro, roztrzepując swoje włosy.
Wyszedł z łazienki, kładąc swoją torbę na łóżku.

-Ryuuji, napewno dobrze się czujesz? - upewnił się, wciąż mając z tyłu głowy, troskę o przyjaciela - Ryuuji?

Obejrzał się, i od razu uśmiechnął ciepło, widząc chłopca śpiącego na swoim łóżku. Zaśmiał się cicho, i podszedł do niego, przesuwając go lekko i przykrywając kołdrą.
Przyjrzał się jego spokojnej twarzy, i ramce z ich zdjęciem stojącej na szafce.

-Nigdy we mnie nie zwątpiłeś co? - uśmiechnął się, i pogłaskał go po włosach

Wstał i zgasił lampkę stojącą na szafce, jeszcze raz patrząc na przyjaciela.

- Też tęskniłem Ryuuji...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro