✧ ᴺᴬᴳᵁᴹᴼ ᴴᴬᴿᵁᵞᴬ ✧
Słońce już zachodziło gdy złotooka dziewczyna wybiegła z domu. Ocierając łzy cieknące z jej oczu, przemykała przez uliczki Tokio. Zapukała do drzwi jednego z pobliskich domów i zamarła w oczekiwaniu. Usłyszała szumy, i dźwięk przekręcanego klucza, aż w końcu drzwi utworzyły się ukazując czerwonowłosego dwudziestolatka
-Annie? - mruknął zdziwiony widząc zapłakaną ukochaną przed swoim domem - Na Boga co się stało?
Złotooka tylko wpadła mu w ramiona, szepcząc ciche
-Jestem w ciąży Kyo...
✧✧✧
3 lata później...
-Oj Haru zostaw to kochanie! - zaśmiała się An podchodząc do brzdąca próbującego dosięgnąć miski z ryżem
-Coś czuję, że wyrośnie z ciebie niezły łobuz maluchu - zaśmiał się Kyo, wchodząc do salonu i całując malca w czółko
Ten popatrzył na swojego ojca, tymi lśniącymi blaskiem złotymi oczkami
Tak podobnymi do tych jej matki, i machnął wesoło rączką
-Miłego dnia kochanie - przytuliła go kobieta, i zamknęła za nim drzwi
W tym samym czasie usłyszała hałas dochodzący z kuchni. Zamrugała zdziwiona i popatrzyła na swojego synka, który z niewinnym wzrokiem patrzył na leżącą miskę, i rozrzucony wokół ryż.
An tylko pokręciła głową, i zaśmiała cicho, zrzucając nasiona z jego czerwonych kosmyków
-Cieszę się, że cię mam Haruya...
Chłopiec zachichotał cicho, i z pomocą mamy podniósł się do góry.
-To co? - uśmiechnęła się do niego - Kto pomoże mamusi zrobić obiadek?
-Haru pomozie! - krzyknął wesoło unosząc rączki do góry i tym samym tracąc równowagę
Złotooka złapała go i podniosła do góry, kierując się ku kuchni
-Zrobimy ulubione danie taty?
-A kiedy tata wróci, mamusiu? - mruknął chłopiec patrząc z utęsknieniem na drzwi, za którymi zniknął jego opiekun
Kobieta zaśmiała się i poczochrała go po włosach, wyjmując miskę
-Wieczorkiem wróci płomyczku...
Oczy malca zalśniły, gdy zaczął mieszać sos z myślą o jak najszybszym powrocie taty
Problem w tym, że Nagumo Kyo nie wrócił już do domu... Ani tego dnia, ani następnego...
2 lata później
-Panie Doktorze czy... Naprawdę nie da się nic zrobić? -mruknęła zrozpaczona kobieta
Siwowłosy westchnął i spojrzał na nic nieświadomego Haruyę bawiącego się puzzlami
-Naprawdę chciałbym... Ale - tu spojrzał jej w oczy i westchnął - Nic nie mogę zrobić... Trwał w śpiączce zbyt długo...
An zacisnęła oczy i odwróciła się roniąc łzy.
-Mamusiu?
Usłyszała cichy głos, i poczuła jak Haruya przytula się do jej kolan. Uchyliła powieki patrząc na przestraszonego smutkiem matki chłopca.
-Coś się stało? - szepnął łapiąc swoją rączką jej spódnicę
Kobieta zaśmiała się bezsilnie i ukucnęła głaszcząc go po policzku
-Haruya tatuś nie wróci już do domku...
-Ale... - zdziwił się - Jutro już przyjdzie i...
Złotooka pokręciła głową, coraz bardziej płacząc
-Haru tata nie żyje... - wydusiła spuszczając głowę - Już nigdy nie wróci do domu...
Chłopiec zamarł spuszczając wzrok.
-Ale... - zaczął płakać gdy przytulał się do swojej matki - Ja nie chcę!
-Ja też Haru - wychlipała - Ja też!
✧✧✧
Od tej pory wiele rzeczy się zmieniło... An starała się być silna, dla swojego synka. Każde poranne wstawanie, jedzenie i oddychanie było dla niego. Ona już nie miała innego celu w życiu... Została sama, pozostawiona sobie na pastwę losu.
Tylko widok czerwonowłosego pięciolatka dodawał jej otuchy.
-Mamooooooo - usłyszała jęk synka z przedpokoju
Mimowolnie uśmiechnęła się widząc tylko wystające spod koca czerwone włosy.
Zaśmiała się i odchyliła koc, widząc znajome złote oczka
-Zimno mi - mruknął zakładając ręce na piersi
Czerwonowłosa pokręcił głową i wskazała na okno, przez które widać było spadający śnieg
-Nie chcesz może pobawić się na podwórku?
Haruya wyjrzał spod koca i popatrzył oceniająco na spadające płatki śniegu
-Zamarznę - mruknął widząc sople za oknem - I będę taką chodzącą kostką lodu... A nawet nie miałbym z kim się bawić...
An uniosła brew patrząc na synka. Przysiadła się do niego i przygarnęła go ramieniem, a ten wtulił się w jej pierś.
-Oj Haru... - mruknęła gładząc go po włosach - Kiedyś napewno zdobędziesz przyjaciół...
✧✧✧
Minęło kilka dni, Haruya obudził się i potarł ręką oczy.
Ziewnął i zsunął się z łóżka zbiegając po schodach.
-Mamo? - mruknął wchodząc do kuchni
Ze zdziwieniem zauważył, że mimo później godziny, jego rodzicielki nigdzie nie było
Zaskoczony skierował się do jej sypialni i uchylił drzwi
-O! Tu jesteś mamusiu! - krzyknął zadowolony i wskoczył na łóżku
Potrząsnął czarnowłosą i usiadł obok niej zdziwiony
-No mamooo, obudź się!
Wydął usta w podkówkę i założył ręce na piersi
-To nie jest śmieszne mamusiu...
Przeszedł nad nią, i usiadł jej przed twarzą
-No mamo... - mruknął smutny i lekko przestraszony
Minuty mijały, a kobieta nadal nie reagowała. Chłopiec niepewnie wziął telefon kobiety, nie chcąc by na niego nakrzyczała, i wybrał numer który kazała mu kiedyś zapamiętać.
-Dzieńdobry... - mruknął - Ja... Moja mama się nie odzywa, i cały czas śpi
Boję się... - mruknął
-Spokojnie, gdzie mieszkasz mały?
-Ja... Przy takim przedszkolu, wie pani... Przy ulicy Hoshi i...
-Wiem, wiem dziękuję. Już ktoś do was jedzie, jak się nazywasz?
-Nagumo Haruya - mruknął, patrząc na mamę
-Nie martw się, zaraz ktoś do ciebie przyjedzie, nie rozłączaj się mały
-Nie jestem mały... - mruknął
-Masz rację... Jesteś bardzo dzielny Haruya
✧✧✧
Zapłakana kobieta patrzyła na swojego synka, który przedłużył jej i tak przesądzone życie
-Skarbie... Muszę cię zostawić...- wypłakała
-Ale... - wydusił płacząc - Ale obudziłaś się i wszystko będzie dobrze - mruknął
Kobieta przyciągnęła go do siebie na szpitalnym łóżku, czując otępiający ból. Wiedziała, że zostało jej niewiele czasu.
-Skarbie jesteś silny. Jesteś dzielny - mruknęła ocierając jego łzy - Proszę cię, moja dawna przyjaciółka zajmie się tobą... Znajdź przyjaciół, braci, siostry, zaufaj im, teraz to oni będą twoją rodziną - powiedziała tuląc go
-Ale... Mamo!
-Obiecaj mi to skarbie, zawsze bądź sobą. Bądź grzeczny, i nie krzywdź innych. Bądź taki jak teraz. Moim Haru dobrze?
Chłopiec spojrzał w jej zaszklone oczy i kiwnął głową
-I pamiętaj... - wyszeptała całując go w czoło - Każdy błąd da się naprawić...
Wtedy jej ręce opadły a chłopiec zaczął płakać głośno, gdy maszyny zaczęły piszczeć.
Jednak złożył obietnicę... A ona wiele dla niego znaczyła...
✧✧✧
-Haruya? - usłyszał z góry
Uniósł głowę, patrząc na czarnowłosą kobietę, która ukucnęła przy jego łóżku.
-Możemy jechać... - szepnęła gładząc go po kolanie
-Czy tam mnie polubią Hitomiko-chan? - mruknął
Ta uśmiechnęła się niepewnie i wyciągnęła rękę
-Ostatnio przybyło do nas dużo dzieci w twoim wieku... Napewno z kimś się zaprzyjaźnisz...
Ten kiwnął niepewnie głową, i łapiąc ją za rękę, rozpoczął nowy rozdział swojego życia...
Co mu przyniesie?
Dowiemy się już niebawem...
__________________________
Oł geez tu to się poryczałam
Jak się to pisze to serio emocje mi strzeliły😭
Leżę i ryczę xD
Dobra koniec, trza się pozbierać
A więc to była historia naszego tulipanka
Jako następny pojawi się Suzuś
Bayooo
~Reicia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro