Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

★ ᴷᴵᵞᴬᴹᴬ ᴴᴵᴿᴼᵀᴼ ★


Czerwonowłosy mężczyzna wpadł do swojego domu, trzaskając drzwiami
O mały włos nie upadłby zataczając się z butelką w ręku

-Gdzie jesteś suko!? - wrzasnął na cały dom - Ty i ten Smarkacz długo nie pożyjecie! - zarechotał, potykając się o szafkę
W końcu zemdlał, upuszczając szklaną butelkę która rozbiła się w drobny mak

Czarnowłosa kobieta, ukryta w pokoju na piętrze, ze łzami w oczach kołysała swojego synka

-Csiii Hiro... - szepnęła, przełykając łzy - Mamusia jest z tobą... Nie jesteś sam

Nagle dało się słyszeć dźwięk dzwonka.
Kobieta struchlała, nasłuchując oznak obudzenia męża
Biegiem zeszła po schodach otwierając drzwi

-Nie! - prawie krzyknęła, odrywając rękę nieznajomego od dzwonka

Szarowłosy spojrzał na nią zdziwiony, dostrzegając łzy, i leżącego z tyłu mężczyznę

-Mój Boże... - mruknął - Proszę Pani, wszystko w porządku?

Kobieta wciągnęła go do środka.

-Ja chciałem tylko prosić o nocleg, ale... - szepnął rozglądając się

-Nikomu masz o tym nie mówić, jasne!? - warknęła przyciskając dziecko do piersi

-Ale... Ale proszę pani - mruknął

- Możesz zostać na noc... Pomogę Ci... Ale to co widzisz ma zostać między nami....

-Yato... Tak się nazywam... I chyba nie mam wyboru, jeśli taka pani wola - szepnął patrząc na zawiniątko
Mniejszą kopię leżącego mężczyzny
Zielone oczka pełnię niewinności i nierozumiejące sytuacji w jakiej się znalazł

Cztery lata później...

Wiatr szalał za oknami.
Pogoda identyczna jak cztery lata temu.
Jednak teraz strony się zamieniły...
Czarnowłosa kobieta, odgarniając mokre włosy z twarzy niosła na rękach, dziecko.
Spod żółtego płaszczyka wystawały czerwone włoski.
Biegiem przemierzali ulice.
Kobieta widziała już światło w pobliskiej kawiarni. Jej jedynej nadziei
Ostatnimi siłami, pchnęła drzwi i opadła na kolana, płacząc i przyciągają do siebie chłopca.

-Zamknięte... - mruknął ponuro czyjś głos

Szarowłosy mężczyzna wyszedł z zaplecza, wpatrzony w ekran telefonu

-Yato... Błagam... Pomóż nam - szepnęła czarnowłosa błagalnie

Zaskoczony niebieskooki opuścił telefon

-Ayako! - podszedł do niej - Co się...

-On... On spalił dom, Yato błagam pomóż mi... Albo chociaż zaopiekuj się Hiro... - wyszeptała opadając mu w ramiona

Mężczyzna zmierzył wzrokiem siniaki na jej ciele, i przeniósł wzrok na chłopca

-Choć mały... - mruknął - Już jesteś bezpieczny

To był ten pierwszy raz, gdy Jeszcze nierozumny Hiroto zaufał mężczyźnie.
Pierwszy raz gdy ktoś taki nie zachował się jak jego ojciec.
Myślał, że teraz Już nie będzie sam
Nawet nie wiedział jak się pomylił...

★★★

Około dwóch lat później

Wiatr wiał uderzając lekko w szyby Okien. Drzewa uginały się, aż do ziemi, powodując zainteresowanie pewnego czerwonowłosego chłopca...

-Hiro odejdź od okna - usłyszał śmiech swojej mamy

Sześciolatek odwrócił się, i pobiegł do niej. Czarnowłosa kobieta złapała, go okręcając z uśmiechem.

-Okasan! - przytulił ją - Patrz narysowałem ci rysunek!

Podbiegł zaaferowany do stoliczka, szukając swojej pracy

-To cudownie skarbie - zaśmiała się - A może najpierw zjemy kolację?

Zielonooki zamyślił się, ale koniec końców rzucił się na schody

-Kto pierwszy w kuchni, mamo!

-O ty...! - rzuciła się za nim uśmiechnięta kobieta, jednak w połowie drogi skręciła się z bólu.
Starała się oddychać powoli, lekko się podnosząc. Zaraz jednak znów upadła na schody

-Okasan?! - wyjrzał na nią jej synek
Nagle jego oczka powiększyły się z przerażeniem - Mamo!

Podbiegł do niej, uważając by jej nie uderzyć, a łezki leciały mu po twarzy

-Mamo... Mamo co mam zrobić?

-Skarbie... Nic się nie...

Nagle do domu wpadł szarowłosy mężczyzna

-Ayako! - krzyknął podbiegając do kobiety

-Nic się nie dzieje... - chciała powiedzieć, lecz skuliła się z bólu

-Właśnie widzę! - warknął, biorąc ją na ręce.
Wbiegł po schodach, i zamknął ich w sypialni.

Hiroto został sam. Z łezkami powoli lecącymi na twarzy, poczłapał na kanapę.
Usiadł cichutko i włączając telewizję by zagłuszyć ciszę, przytulił się do poduszki

Godziny mijały. Maluch wciąż wpatrzony w ekran siedział w bezruchu.
Nagle usłyszał dźwięk naciskanej klamki.
Szybko zsunął się z kanapy i pobiegł pod schody

- Co z mamą!? - prawie krzyknął zauważając mężczyznę

Yato, bo tak się on nazywał westchnął i kucnął przy nim

-Nie jest najlepiej maluchu...-mruknął - Zostało jej najwyżej kilka tygodni...

Zielone oczy nabiegły łzami gdy przytulił się do mężczyzny

-Ale ja nie chcę zostać sam! - krzyknął

Yato westchnął i podniósł go, sadzając na krześle w kuchni

- Twoja mama sama wybrała dla siebie taki los... - szepnął

-Ale...

-Twój tata był naprawdę złym człowiekiem Hiroto... - mruknął - Zrobił wiele złego twojej mamie, jednak ona nadal go kochała... Nie potrafiła go zostawić...
Nadal pamiętam dzień w którym pojawiliście się na moim progu

-Ale... - chłopiec mruknął - Czy ktoś nie może pomóc mamie? - wyszeptał z zaszklonymi oczkami

-Hiroto nikt nie robi nic bezinteresownie...
Nawet w najmniejszej rzeczy, każdy ma jakiś interes - warknął - Musisz nauczyć się, że nikt nigdy w życiu ci nie pomoże
Zawsze będziesz musiał za to słono zapłacić... - skończył stawiając przed nim kubek z herbatą i wychodząc z kuchni

-A... Yato-San! - krzyknął za nim - A... Przyjaciele? Ty jesteś przyjacielem mamy! Pomagasz nam i...

Mężczyzna zaśmiał się z ironią i obracając głowę mruknął

- Nie ma czegoś takiego jak przyjaciel Hiroto, nikt w życiu ci nie pomoże za darmo
Wiesz dlaczego wam pomagam?
Bo mam dług do spłacenia - mruknął - To Taka dobra rada, zapamiętaj moje słowa... - mruknął i wyszedł na dobre z pomieszczenia

Chłopiec został sam.
Kiyama Hiroto.
Dziecko o bardzo dobrym sercu
Dziecko skrzywdzone przez los
Dziecko... Które po prostu nie chciało samotności...

★★★

Czerwonowłosy siedmiolatek kopał kamienie, z rękami w kieszeniach
Nagle usłyszał głos nad sobą

-Czyli to ty jesteś Kiyama Hiroto?

Podniósł głowę zauważając czarne włosy
Na chwilę jego serce, zaczęło bić mocniej z nadzieją.
Jednak szybko odrzucił obraz matki, przytakując obcej kobiecie

-Jestem Kira Hitomiko
Opiekunka sierocińca Sun Garden
Ja... Wiem, że twoja mama nie żyje, ale zaopiekuje się tobą - przedstawiła się dość przyjaźnie

- A co Pani za to chce? - mruknął już wyuczoną formułkę

Kobieta zamrugała zdziwiona i przechyliła głowę

-Co masz na myśli?

Zielonooki zmierzył ją wzrokiem i westchnął

-Czyli Pani nie powie, dobrze możemy jechać....

Skierował się do auta, zostawiając kobietę w oszołomieniu

-Dziwny chłopak... - mruknęła - I tak podobny do...

Pokręciła głową i pobiegła za chłopcem

-Coś czuję, że nie będzie łatwo - mruknęła patrząc w jego obojętny wzrok

Czy odebraną nadzieję, da się jeszcze zwrócić?
Pewnych złych wspomnień nie da się zapomnieć
Ale... Może da się je zastąpić dobrymi?

★   ★   ★   ★   ★   ★   ★   ★   ★   ★   ★

Oto historia naszego Hiroto
Wyszło lekko krócej, ale nie chce na siłę dopisywać więcej
Już w następnym rozdziale opowieść o naszym tulipanku
Oczekujcie i Dozobaczenia ♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro