✮ ᴬᴷᴬᴰᴱᴹᴵᴬ ᴬᴸᴵᴱᴬ | ᶠᴿᴵᴱᴺᴰˢ ★
Gran wszedł do sali, już od progu widząc podświetlone cztery z pięciu tronów.
-Spóźniłeś się na zebranie Gran - ziewnął Burn - Zdążyłem się znudzić.
-Co z tymi całymi karami za spoźnianie się - mruknął Gazelle - Może pora je wprowadzić od dzisiaj?
-Nie wymądrzajcie się tak, byłem u ojca - usprawiedliwił się wchodząc na swój podest.
-Ojca, ojca, ojca ciągle to samo - wywrócił oczami Reize - Proponowałbym powiększenie tronu, bo niedługo twoje ego się na nim nie zmieści...
Burn parsknął śmiechem, i mrugnął do niego, widząc zirytowanego kapitana Gai.
-Czy możemy już przejść do ważniejszych rzeczy? - mruknął zielonooki, starając się uspokoić.
-Właściwie to nim przyszedłeś, zdążyliśmy wszystko ustalić - stwierdził Desarm.
-Dokładnie, mamy wolne chłopaki, a no i ty śnieżynko! - krzyknął Nagumo.
-Jeszcze raz tak do mnie powiesz, a nie dożyjesz jutra - powiedział chłodno srebrnowłosy.
Po chwili w pomieszczeniu został tylko Gran, i Reize stojący w drzwiach.
-Gran-sama? - mruknął niepewnie.
-Czego?! - warknął na niego, aż zielonowłosy podskoczył.
Czarnooki patrzył na niego przez chwilę, i po namyśle opuścił zawiedziony wzrok.
-Już nic - szepnął - Przepraszam za zajęcie Ci czasu - wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Czerwonowłosy westchnął i ruszył za nim.
-Reize no poczekaj! - krzyknął.
Wybiegł na korytarz, ale nigdzie nie dostrzegł chłopaka.
-Super - westchnął.
-Co jest takie super Gran? - usłyszał za sobą - Może to, że czekamy od 20 minut aż kapitan raczy przyjść na trening.
-Daj mi spokój Reina - wywrócił oczami - Naprawdę nie wszystko się kręci wokół ciebie.
Niebieskowłosa zakrztusiła się i wskazała na niego palcem.
-Opuść tę rękę, bo wywalę Cię z drużyny - mruknął idąc prosto.
Minął zakręt, ale na korytarzach były same pustki.
-Gdzie poszedłby zirytowany mną Reize? - zastanowił się i przystanął - Nie mam bladego pojęcia...
-Jesteś beznadziejny - usłyszał zza rogu.
Przeszedł kilka kroków i z zadowoleniem zobaczył siedzącego na parapecie chłopaka.
-Nie powinieneś się tak do mnie zwracać - mruknął zaczepnie.
Chłopak wywrócił oczami, i zepsuł swoją fryzurę, związując włosy w kucyka.
-Możemy porozmawiać normalnie? - mruknął, wyglądając za okno.
Gran zamrugał zdziwiony i przechylił głowę.
-Normalnie czyli jak?
Reize opuścił ręce i przymknął oczy.
-Nieważne... To chyba nie ma sensu, masz rację...
-Ej, czekaj! - krzyknął za nim zaczął go gonić - Chcę pogadać!
-Przestań za mną biegać - westchnął zielonowłosy.
-Reize!
-Idź sobie!
-Zachowujesz się jak dziecko Mido - wydusił w końcu Gran, opierając ręce na kolanach.
Czarnooki uniósł kącik ust, i spojrzał na niego przez ramię.
Gran otrzeźwiał i zrozumiał co powiedział przed chwilą.
-Wybacz, pomyliłem się - podrapał się po plecach.
-Przecież tak mam na imię - mruknął Reize z ciepłym uśmiechem - Chciałem pogadać z Hiroto, a nie z Granem i jego kompleksem wyższości.
-Zdajesz sobie sprawę, że mnie obraziłeś? Drugi raz - zauważył chłopak.
Jego rozmówca tylko wzruszył ramionami.
-No dobra - westchnął - To chodź Mido - uśmiechnął się i pociągnął go za sobą - Musimy się przebrać!
°°°°°°°
Kilka godzin później...
-Hiroto? - mruknął Midorikawa - Ze wszystkich miejsc...
-Wesołe Miasteczko! - krzyknął Kiyama - Idealne miejsce na rozmowę.
-Dobry Boże - mruknął Mido, po chwili zostając pociągnięty przez przyjaciela - Gran to twój bliźniak czy masz zaburzenia osobowości? - szepnął pod nosem.
-Także o czym chciałeś pogadać?
-Masz na myśli to jakim się stałeś bufonem? - uniósł brew Ryuuji.
Czerwonowłosy westchnął i pokręcił głową.
- To nie tak...
-Bierzesz to wszystko trochę za poważnie... Przyznaję też brałem to do siebie, ale przecież na mojej przegranej świat się nie kończy, bardziej mnie uderzyło to, jaki jestem słaby - mruknął Midorikawa.
Hiroto uniósł brew i chwycił go za rękaw aktywują swój tryb ochronny.
-Ej, to nie jest prawda - spojrzał na niego - Jesteś bardzo dobrym kapitanem, bo zawsze dbasz o dobro drużyny, jesteś też najszybszy z nas wszystkich
-I jestem w najsłabszej drużynie - uniósł brew, posyłając mu krzywy uśmiech.
-Taaaak, ale za to każda łącznie z Gają stoi w miejscu, a Gemini Storm robi postępy, i to bardzo szybkie - przechylił głowę - Teraz gdy każdy jeszcze uczestniczy w projekcie, wy możecie skupić się na sobie i nawet wyprzedzić resztę
-Nawet Ciebie? - zaśmiał się Mido.
-Oj nie! Ja jestem nie do pokonania - podniósł ręce do góry i obrócił się jak baletnica.
-Jasne - zaśmiał się zielonowłosy i uderzył go lekko w ramię, już bardziej rozluźniony - Dzięki Hiroto...
Hiroto zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem.
-Brakowało mi tego - mruknął po chwili namysłu.
Ryuuji usiadł na ławce i poklepał miejsce obok siebie.
-Czego konkretnie? Robienia z siebie idiotów w wesołym miasteczku? - spytał.
-Posiadania przyjaciół - czerwonowłosy zamknął oczy i uśmiechnął się - Szczególnie ciebie.
Siedzieli chwilę w ciszy, patrząc na biegających na atrakcje ludzi.
-Wiesz... - zaczął Mido, zakładając nogę na nogę i posyłając mu niewinny uśmieszek - Przyjaciół nie traci się tylko przez chwilowe bycie nadętym bufonem z kompleksem wyższości i ego większym niż układ słoneczny.
-Dzięki Mido - zaśmiał się zielonooki - Ale prawda... Tak było.
-I pewnie będzie - westchnął Ryuuji, przeciągając się - Nie ukrywajmy, wielki kapitan przyszłego Genesis nie może sobie pozwolić na marnowanie czasu - mruknął.
-Mido...
-Ale rozumiem... - przerwał mu znów przyjaciel i spojrzał na niego z uśmiechem - Kiedy to wszystko się skończy, nie ważne jak, nadal będę czekał na nasz wspólny mecz - podał mu rękę - Na równych pozycjach.
Patrzyli na siebie chwilę, po czym Hiroto zignorował rękę przyjaciela i przytulił się do niego, po chwili czując jak ten rozluźnia się i też go obejmuje.
- Też będę czekał - uśmiechnął się Hiroto i z zadowoleniem spojrzał w na nowo szczęśliwe oczy przyjaciela.
°°°°°°
-Hiroto, czy to nie jest ten chłopak z Raimon? - zdziwił się Mido.
-Gdzie? - rozejrzał się Kiyama.
-Tam w tej restauracji - wskazał przed siebie - Chyba go nie było za pierwszym razem... Jak mu tam, Ichinose?
-A gdzie on, tam reszta Raimon - mruknął Hiroto - Lepiej się zmywajmy...
-Jasne Gran-sama! - uśmiechnął się Mido.
-Zrób mi przysługę i przestań mnie tak nazywać - wywrócił oczami.
-Serio? - zdziwił się.
-Tak, jedynie na spotkaniach, żeby reszta nie wykorzystała nas przeciwko sobie - kiwnął głową i pociągnął go za budynek.
-Myślisz, że byliby do tego zdolni? - zdziwił się czarnooki.
-Jak mówiłeś każdy się zmienił - stwierdził chłopak - Jak wszystko się skończy, znów będą wszędzie biegać i wszystko rozwalać.
-I spisywać ode mnie biologię - dodał Mido - Pomyśleć, że można się tak zmienić...
-Co nie? Czy oni będą grać mecz, o to czy ta wariatka zostawi sobie Ichinose?
-Miłość od pierwszego wejrzenia - skwitował Mido.
-Nigdy nie zrozumiem dziewczyn - westchnął Hiroto - Wracamy? Reina urwie mi głowę jeśli nie pojawię się na wieczornym treningu.
-Ta, lepiej chodźmy, wolę cię z głową niż bez - zaśmiał się Mido.
-Bardzo śmieszne! Ona jest nienormalna!
-Gdy byliśmy młodsi, robiła mi warkoczyki na włosach - przypomniał Mido - Ostatnio przyszła pożyczyć szczotkę
-Serio? - zdziwił się czerwonowłosy, biorąc piłkę.
-Ta, to tylko się tak wydaje, ale nie da sie zmienić z byle powodu - przechylił głowę - Możesz jej przekazać, że chcę ją spowrotem.
-Masz jeszcze osiem innych...
-Ale ta jest zielona - skwitował, jakby to było wyjaśnienie wszystkiego.
-Jaaaaasne
Przenieśli się do pokoju zielonowłosego w akademii, i ruszyli do drzwi.
- Widzimy się na zebraniu? - spytał Hiroto.
-Jeśli się znowu nie spóźnisz - chłopak posłał mu wredny uśmiech.
-To był JEDEN raz!
-O jeden raz za... - otworzył drzwi i zamrugał szybko - Hej Burn, jak życie?
Złotooki zmierzył ich wzrokiem, po czym spojrzał bezradnie na stojącego obok Gazela z pytaniem w oczach.
-Chciał pożyczyć książkę od biologii - wyręczył go srebrnowłosy, po czym popchnął kapitana Prominence przed siebie - Wróci po nią jutro, miłego dnia czy coś.
-Książkę od biologii?! - usłyszeli jeszcze krzyk Nagumo z korytarza - Ja nienawidzę biologii!
-To co miałem powiedzieć?!
-Cokolwiek innego!
Dwójka kapitanów zamrugała i spojrzała po sobie, wybuchając śmiechem.
-Ta... Niektórzy zdecydowanie się nie zmieniają - mruknął Hiroto - Do jutra Midori!
-Do zobaczenia - mruknął chłopak, patrząc za odchodzącym przyjacielem, i widząc jak znika za rogiem - Tęskniłem idioto...
____________
Następny rozdział -
Akademia Aliea|Chaos, już niedługo.
Czytaj. Miejmy nadzieję, że nie za rok bo jeszcze go nie napisałam ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro