Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✮ ᴬᴷᴬᴰᴱᴹᴵᴬ ᴬᴸᴵᴱᴬ | ᶠᴿᴵᴱᴺᴰˢ ★

Gran wszedł do sali, już od progu widząc podświetlone cztery z pięciu tronów.

-Spóźniłeś się na zebranie Gran - ziewnął Burn - Zdążyłem się znudzić.

-Co z tymi całymi karami za spoźnianie się - mruknął Gazelle - Może pora je wprowadzić od dzisiaj?

-Nie wymądrzajcie się tak, byłem u ojca - usprawiedliwił się wchodząc na swój podest.

-Ojca, ojca, ojca ciągle to samo - wywrócił oczami Reize - Proponowałbym powiększenie tronu, bo niedługo twoje ego się na nim nie zmieści...

Burn parsknął śmiechem, i mrugnął do niego, widząc zirytowanego kapitana Gai.

-Czy możemy już przejść do ważniejszych rzeczy? - mruknął zielonooki, starając się uspokoić.

-Właściwie to nim przyszedłeś, zdążyliśmy wszystko ustalić - stwierdził Desarm.

-Dokładnie, mamy wolne chłopaki, a no i ty śnieżynko! - krzyknął Nagumo.

-Jeszcze raz tak do mnie powiesz, a nie dożyjesz jutra - powiedział chłodno srebrnowłosy.

Po chwili w pomieszczeniu został tylko Gran, i Reize stojący w drzwiach.

-Gran-sama? - mruknął niepewnie.

-Czego?! - warknął na niego, aż zielonowłosy podskoczył.

Czarnooki patrzył na niego przez chwilę, i po namyśle opuścił zawiedziony wzrok.

-Już nic - szepnął - Przepraszam za zajęcie Ci czasu - wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Czerwonowłosy westchnął i ruszył za nim.

-Reize no poczekaj! - krzyknął.

Wybiegł na korytarz, ale nigdzie nie dostrzegł chłopaka.

-Super - westchnął.

-Co jest takie super Gran? - usłyszał za sobą - Może to, że czekamy od 20 minut aż kapitan raczy przyjść na trening.

-Daj mi spokój Reina - wywrócił oczami - Naprawdę nie wszystko się kręci wokół ciebie.

Niebieskowłosa zakrztusiła się i wskazała na niego palcem.

-Opuść tę rękę, bo wywalę Cię z drużyny - mruknął idąc prosto.

Minął zakręt, ale na korytarzach były same pustki.

-Gdzie poszedłby zirytowany mną Reize? - zastanowił się i przystanął - Nie mam bladego pojęcia...

-Jesteś beznadziejny - usłyszał zza rogu.

Przeszedł kilka kroków i z zadowoleniem zobaczył siedzącego na parapecie chłopaka.

-Nie powinieneś się tak do mnie zwracać - mruknął zaczepnie.

Chłopak wywrócił oczami, i zepsuł swoją fryzurę, związując włosy w kucyka.

-Możemy porozmawiać normalnie? - mruknął, wyglądając za okno.

Gran zamrugał zdziwiony i przechylił głowę.

-Normalnie czyli jak?

Reize opuścił ręce i przymknął oczy.

-Nieważne... To chyba nie ma sensu, masz rację...

-Ej, czekaj! - krzyknął za nim zaczął go gonić - Chcę pogadać!

-Przestań za mną biegać - westchnął zielonowłosy.

-Reize!

-Idź sobie!

-Zachowujesz się jak dziecko Mido - wydusił w końcu Gran, opierając ręce na kolanach.

Czarnooki uniósł kącik ust, i spojrzał na niego przez ramię.

Gran otrzeźwiał i zrozumiał co powiedział przed chwilą.

-Wybacz, pomyliłem się - podrapał się po plecach.

-Przecież tak mam na imię - mruknął Reize z ciepłym uśmiechem - Chciałem pogadać z Hiroto, a nie z Granem i jego kompleksem wyższości.

-Zdajesz sobie sprawę, że mnie obraziłeś? Drugi raz - zauważył chłopak.

Jego rozmówca tylko wzruszył ramionami.

-No dobra - westchnął - To chodź Mido - uśmiechnął się i pociągnął go za sobą - Musimy się przebrać!

°°°°°°°

Kilka godzin później...

-Hiroto? - mruknął Midorikawa - Ze wszystkich miejsc...

-Wesołe Miasteczko! - krzyknął Kiyama - Idealne miejsce na rozmowę.

-Dobry Boże - mruknął Mido, po chwili zostając pociągnięty przez przyjaciela - Gran to twój bliźniak czy masz zaburzenia osobowości? - szepnął pod nosem.

-Także o czym chciałeś pogadać?

-Masz na myśli to jakim się stałeś bufonem? - uniósł brew Ryuuji.

Czerwonowłosy westchnął i pokręcił głową.

- To nie tak...

-Bierzesz to wszystko trochę za poważnie... Przyznaję też brałem to do siebie, ale przecież na mojej przegranej świat się nie kończy, bardziej mnie uderzyło to, jaki jestem słaby - mruknął Midorikawa.

Hiroto uniósł brew i chwycił go za rękaw aktywują swój tryb ochronny.

-Ej, to nie jest prawda - spojrzał na niego - Jesteś bardzo dobrym kapitanem, bo zawsze dbasz o dobro drużyny, jesteś też najszybszy z nas wszystkich

-I jestem w najsłabszej drużynie - uniósł brew, posyłając mu krzywy uśmiech.

-Taaaak, ale za to każda łącznie z Gają stoi w miejscu, a Gemini Storm robi postępy, i to bardzo szybkie - przechylił głowę - Teraz gdy każdy jeszcze uczestniczy w projekcie, wy możecie skupić się na sobie i nawet wyprzedzić resztę

-Nawet Ciebie? - zaśmiał się Mido.

-Oj nie! Ja jestem nie do pokonania - podniósł ręce do góry i obrócił się jak baletnica.

-Jasne - zaśmiał się zielonowłosy i uderzył go lekko w ramię, już bardziej rozluźniony - Dzięki Hiroto...

Hiroto zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem.

-Brakowało mi tego - mruknął po chwili namysłu.

Ryuuji usiadł na ławce i poklepał miejsce obok siebie.

-Czego konkretnie? Robienia z siebie idiotów w wesołym miasteczku? - spytał.

-Posiadania przyjaciół - czerwonowłosy zamknął oczy i uśmiechnął się - Szczególnie ciebie.

Siedzieli chwilę w ciszy, patrząc na biegających na atrakcje ludzi.

-Wiesz... - zaczął Mido, zakładając nogę na nogę i posyłając mu niewinny uśmieszek - Przyjaciół nie traci się tylko przez chwilowe bycie nadętym bufonem z kompleksem wyższości i ego większym niż układ słoneczny.

-Dzięki Mido - zaśmiał się zielonooki - Ale prawda... Tak było.

-I pewnie będzie - westchnął Ryuuji, przeciągając się - Nie ukrywajmy, wielki kapitan przyszłego Genesis nie może sobie pozwolić na marnowanie czasu - mruknął.

-Mido...

-Ale rozumiem... - przerwał mu znów przyjaciel i spojrzał na niego z uśmiechem - Kiedy to wszystko się skończy, nie ważne jak, nadal będę czekał na nasz wspólny mecz - podał mu rękę - Na równych pozycjach.

Patrzyli na siebie chwilę, po czym Hiroto zignorował rękę przyjaciela i przytulił się do niego, po chwili czując jak ten rozluźnia się i też go obejmuje.

- Też będę czekał - uśmiechnął się Hiroto i z zadowoleniem spojrzał w na nowo szczęśliwe oczy przyjaciela.

°°°°°°

-Hiroto, czy to nie jest ten chłopak z Raimon? - zdziwił się Mido.

-Gdzie? - rozejrzał się Kiyama.

-Tam w tej restauracji - wskazał przed siebie - Chyba go nie było za pierwszym razem... Jak mu tam, Ichinose?

-A gdzie on, tam reszta Raimon - mruknął Hiroto - Lepiej się zmywajmy...

-Jasne Gran-sama! - uśmiechnął się Mido.

-Zrób mi przysługę i przestań mnie tak nazywać - wywrócił oczami.

-Serio? - zdziwił się.

-Tak, jedynie na spotkaniach, żeby reszta nie wykorzystała nas przeciwko sobie - kiwnął głową i pociągnął go za budynek.

-Myślisz, że byliby do tego zdolni? - zdziwił się czarnooki.

-Jak mówiłeś każdy się zmienił - stwierdził chłopak - Jak wszystko się skończy, znów będą wszędzie biegać i wszystko rozwalać.

-I spisywać ode mnie biologię - dodał Mido - Pomyśleć, że można się tak zmienić...

-Co nie? Czy oni będą grać mecz, o to czy ta wariatka zostawi sobie Ichinose?

-Miłość od pierwszego wejrzenia - skwitował Mido.

-Nigdy nie zrozumiem dziewczyn - westchnął Hiroto - Wracamy? Reina urwie mi głowę jeśli nie pojawię się na wieczornym treningu.

-Ta, lepiej chodźmy, wolę cię z głową niż bez - zaśmiał się Mido.

-Bardzo śmieszne! Ona jest nienormalna!

-Gdy byliśmy młodsi, robiła mi warkoczyki na włosach - przypomniał Mido - Ostatnio przyszła pożyczyć szczotkę

-Serio? - zdziwił się czerwonowłosy, biorąc piłkę.

-Ta, to tylko się tak wydaje, ale nie da sie zmienić z byle powodu - przechylił głowę - Możesz jej przekazać, że chcę ją spowrotem.

-Masz jeszcze osiem innych...

-Ale ta jest zielona - skwitował, jakby to było wyjaśnienie wszystkiego.

-Jaaaaasne

Przenieśli się do pokoju zielonowłosego w akademii, i ruszyli do drzwi.

- Widzimy się na zebraniu? - spytał Hiroto.

-Jeśli się znowu nie spóźnisz - chłopak posłał mu wredny uśmiech.

-To był JEDEN raz!

-O jeden raz za... - otworzył drzwi i zamrugał szybko - Hej Burn, jak życie?

Złotooki zmierzył ich wzrokiem, po czym spojrzał bezradnie na stojącego obok Gazela z pytaniem w oczach.

-Chciał pożyczyć książkę od biologii - wyręczył go srebrnowłosy, po czym popchnął kapitana Prominence przed siebie - Wróci po nią jutro, miłego dnia czy coś.

-Książkę od biologii?! - usłyszeli jeszcze krzyk Nagumo z korytarza - Ja nienawidzę biologii!

-To co miałem powiedzieć?!

-Cokolwiek innego!

Dwójka kapitanów zamrugała i spojrzała po sobie, wybuchając śmiechem.

-Ta... Niektórzy zdecydowanie się nie zmieniają - mruknął Hiroto - Do jutra Midori!

-Do zobaczenia - mruknął chłopak, patrząc za odchodzącym przyjacielem, i widząc jak znika za rogiem - Tęskniłem idioto...

____________
Następny rozdział -
Akademia Aliea|Chaos, już niedługo.
Czytaj. Miejmy nadzieję, że nie za rok bo jeszcze go nie napisałam ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro