Dzień piąty: rano
Obudziłem się z bólem głowy. To wszystko jest tak cholernie trudne, takie skomplikowane... Już za pięć dni i pięć nocy, mój najlepszy przyjaciel weźmie ślub. Powinienem się cieszyć i robię wszystko, żeby tak było, ale nie potrafię. Nie potrafię zniwelować swoich uczuć do niego. Nie dam rady też mu ich wyznać, nie w takiej chwili jego życia.
Wstałem z łóżka z zamiarem zaparzenia sobie kawy. Wróciłem z napojem do sypialni i przejrzałem media społecznościowe. Wtedy też dostałem SMSa od Johanna.
Misiu:
Jak tam mój dróżba? Celinka pyta, czy pojedziesz z nią odebrać suknię z salonu? Bo ja jako pan młody niestety nie mogę jej widzieć wcześniej, niż przed ołtarzem.
Całe szczęście nigdy nie przeglądał mojego telefonu i nie wie, jak mam go zapisanego w kontaktach. Westchnąłem głośno, gdy doszedłem do słowa "pan młody" i "ołtarz". Dlaczego życie mnie tak pokarało?
Ja:
Jasne. Będę o 11.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał za dwie dziesiąta. Zdążę wziąć poranny prysznic i się ogolić. Przecież w każdej chwili może mnie zobaczyć Forfi, a dla niego muszę być w jak najlepszym stanie.
Wyjechałem z domu dość wcześnie, tak że byłem znacznie przed czasem. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi niedoszła pani Forfang, a na jej ustach zagościł miły uśmiech.
- Wejdź - wpuściła mnie do środka - Johann jest u siebie, idź do niego. Ja się muszę umalować - powiedziała i zniknęła w łazience.
Skręciłem do sypialni chłopaka. Nacisnąłem klamkę i zobaczyłem go w samych bokserkach, chodzącego po całym pokoju. Widocznie czegoś szukał.
- Cześć - przywitałem się, starając opanować swoje ciało, gdy patrzyłem na jego wyrzeźbione mięśnie.
- Daniel, fajnie, że już jesteś. Celi w łazience - powiedział.
- Ale ty jesteś rozkojarzony. Przecież wiem, że jest w łazience, bo kto mnie niby wpuścił? - zaśmiałem się i usiadłem na "ich" łóżku. Pościel pachniała damskimi perfumami i męskim dezodorantem. Chciało mi się płakać.
- Oj, wiem - dołączył do mnie - Strasznie się stresuję, ale ciii - przyłóżył mi palec do ust - nie mów jej tego!
Kiwnąłem głową, trzęsąc się przez jego dotyk. Norweg zdawał się tego nie zauważyć i wrócił do poszukiwań.
- Mmm skarbiee - mruknęła kobieta, gdy znalazła się do pokoju - Ubierz się lepiej, bo sąsiedzi cię w oknie zobaczą i pomyślą, że nie stosujemy się do zasad czystości przedmałżeńskiej...
- Bo tak jest - skwitował.
- Oni nie muszą tego wiedzieć! Daniel - zwróciła się do mnie - Idziemy.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem ją w sukni ślubnej, zaniemówiłem. Wyglądała bardzo ładnie i już chciałem sobie odpuścić. Ale po głębszym zastanowieniu, stwierdziłem, że o marzenia trzeba walczyć.
On jest moim marzeniem... Jego marzeniem jest ślub.
_________________________
Witam, mam nadzieję, że pierwszy rozdział się spodobał ;) Autorka xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro