Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24:22

Siadam na kanapie obok jakiejś dziewczynki i kładę kule na ziemi. Ona spogląda na mnie zadowolona przecierając nogami w powietrzu. Od razu na moją twarz wpływa uśmiech. Zastanawiam się co ona tutaj robisz i kim jest. Może to mała siostra Zayn'a? Może Gigi ma dziecko? Albo jest córką nowego chłopaka Zee? Z zamyśleń wyrywa mnie trzask drzwi wejściowych. Po chwili w przedpokoju staje jakaś dziewczyna, której nigdy tu jeszcze nie widziałem. Chuda brunetka o ciekawej urodzie. Zdejmuje płaszcz i wiesza go na wieszaku i otrzepuje się z wody, na dworze pada deszcz.

- Skarbie, wróciłam!- krzyczy i wchodzi do pokoju, a którym właśnie się znajduję. Siada obok dziewczynki i bierze ją na kolana.- No cio tam, maluchu? Cio powieś, cioci*.- mówi śmiesznym głosem, a dziecko słodko chichoczę.

-Już idę!- słyszę głos Gigi. Po chwili staje w drzwiach i kładzie dłonie na biodrach.- Kendall! Tutaj jest też Liam, zostaw Małą! Zaraz zawołam po nią Zayn'a.- mówi i podnosi Malucha na ręce. Na nogach ma urocze buty-pieski, którym z każdym krokiem trzęsie się mordka.

-ZAAYN!- wręcz wrzeszczy.

-Co się drzesz kobieto?- uśmiecham się, kiedy w moich uszach brzęczy skrzeczliwy głos Louis'a Tomlinson'a.- Poszedł do sklepu po pieluchy. Twój kundel zjadł ostatnią paczkę, gdy zostawił ją na ziemi.

-Po pierwsze, Coco to nie kundel! To rasowy grzywacz chiński! Odczep się od niego. Po drugie, gdyby nie jego gapowatość teraz miałby w co przebrać Teri.

-Uhm.. ten pies wygląda jak szczur, prawda Ken?- spogląda na dziewczynę siedząca kawałek ode mnie, a ta wzrusza ramionami.- A, że twój pies ma ADHD to nie jego wina.

-Dobra, koniec obrażenia Coco. Jest piękny i koniec. Ty bierz mi Teri i wypad na górę, bo ja mam gościa.

-Ktoś chciałby odwiedzić taką jędzę jak ty?- śmieje się i zabiera na górę dziecko.

-A żebyś wiedział! A jego ty też chciałbyś spotkać!- krzyczy do niego i rusza w moim kierunku. Siada pomiędzy mną, a brunetką.

- No, a teraz opowiadaj jak było w Stanach Zjednoczonych.- mówi entuzjastycznie. Zaczynam opowiadać o wszystkim co zdarzyło się w USA. O moim ojcu- Ryanie, jego żonie- Jennifer, ich synu- Jasperze. O podkochujacej się we mnie córce Jen. O wypadku Jaspera i potrąconej dziewczynce. O tym jak oddałem jej krew, ratując ją przy tym od śmierci. O tym jak zgubiłem się w domu mojego przyjaciela, Michaela. Dosłownie, o wszystkim.

-Nie chciałabym poznać tego Jaspera.- oznajmia Gigi.

Ja nie chciałem poznawać nikogo stamtąd.

-Na szczęście nie mieszkał z nami.- dodaję i spoglądam w stronę drzwi wejściowych, bo ktoś właśnie przekręcił w nich klucz. Na szczęście tylko ja widzę jego, a on mnie nie.

hej hello!
*błędy specjalnie, Kendall mówi do dziecka jakby sama nim była, wiecie o co chodzi, prawda? XD
U góry pies, o którego kłóciła się Gigi z Lou.
A więc witam w trzecim rozdziale!
Jak myślicie, kto wszedł właśnie do domu?
Proponuję jeszcze jeden rozdział dzisiaj.
lots of hugs xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro