11: 20
Siadam na plastikowym krześle na lotnisku. Skręca mnie w środku. Dlaczego tak się denerwuję? To tylko spotkanie z Liamem. Człowiekiem, który zmienił moje życie i pomógł mi w momencie zerwania z Niallem. Okej, teraz już rozumiem dlaczego się tak denerwuję. A, i w dodatku jakiś przełom nastąpił między nami, jeśli tak to można określić.
Rozglądam się wokół. Wzdycham i czekam na Liama. Dlaczego znów się spóźnia. Wyjmuję telefon i przeglądam Snapchata. W pewnym momencie, czuję dłoń na ramieniu. Podnoszę wzrok znad urządzenia.
— Liam? Co ty tutaj robisz? — pytam. — Czekam na kogoś, przepraszam, ale czy mógłbyś sobie iść? Nie chcę, żeby sobie coś pomyślał.
— Zayn, Limonka to ja — szepcze niepewnie.
— Jak to? Jak mogłeś mi to zrobić? To się nie trzyma kupy — zaczynam wracać w głowie do wszystkich momentów z Liamem i Liamem.
— Zayn, przepraszam. Zabrnąłem z tym za daleko, żeby Ci o tym tak po prostu w pewnym momencie napisać — widzę w jego oczach smutek.
Dopiero teraz orientuje się, że chłopak jest na wózku inwalidzkim.
— Liam, co ci się stało? — pytam, patrząc na jego ciało, umieszczone na wózku.
— Nie ważne, na razie muszę Ci wszystko wyjaśnić.
— Liam, proszę, powiedz mi co się z tobą dzieje.
— Prawdopodobnie już nie stanę na nogi.
Hej hello!
Tum Tum Tum! Polskatuję! Jak myślicie, Zayn zaakceptuje odmienność Liama?
lots of hugs xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro