#11
Temat: Przeznaczenie.
Nie uwierzycie co mi się wczoraj przytrafiło. Przed obiadem miałem pewną potrzebę, więc poszedłem do łazienki. Usiadłem i zacząłem, krótko mówiąc, srać. Bo udanym kontrakcie z moim organizmem, wróciłem do jadalni, gdzie czekała już na mnie mama.
- Co ty tam tak długo robiłeś ? - Głupio mnie zapytała.
- Miałem lot statkiem kosmicznym. - Głupie pytanie, głupia odpowiedź.
- A co chciałeś wrócić do swojej rodziny ? - Zerknąłem na nią, bo te słowa, ani mnie nie uraziły, ani nie były śmieszne, po prostu były tanie. - Jedz, bo zaraz będzie zimne. Więc co tam robiłeś ?
- Jezu ! - nie wytrzymałem. - Srałem mamo, srałem ! To jakieś gówno stulecia było !
- Maciek ! Nie używaj takich słów przy stole. - Odezwał się mój tata.
- Mama się pytała, to ja odpowiedziałem. Tak ? Tak !
- A idź ty. - machnął ręką.
- Ugh... - Wydałem z siebie głos cierpienia. Spadł mi kawałek kotleta.
- Maciek ! - Wrzasnęła moja mama.
- Mamo ! - Próbowałem ją w ten sposób trochę uspokoić.
- Podnieś to natychmiast ! Co za syf robisz, a ja tylko chodzę i sprzątam za dupą.
- Po raz, to nie jest syf, tylko przeznaczenie... - zacząłem.
- Jak to przeznaczenie ? - przerwała mi zdziwionym głosem.
- Tak to. Spadło mi, czyli zje to pies, a nie ja. Widocznie tak musiało być, a to się nazywa przeznaczenie, a dwa - wstałem i podszedłem do zlewu, aby włożyć naczynia. - miło mi, że nazywasz mnie dupą, a nie tak jak tatę ,,menelem,,. - uśmiechnąłem się i zacząłem oglądać swój ulubiony program w telewizji. Mina taty była bezcenna. Jak też myślałem, mama puściła buraka i nawet bez wyrzutów zaczęła myć naczynia.
Uwielbiam takie akcję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro