Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

Wstałem i nagle mi się przypomniało wszystko wydarzyło się wczoraj.
- Ehh... tera wszyscy wiedzą...
- Yukine nie marudź teraz o swojej ukochanej! Mamy robotę!
- Ja się w niej nie kocham!
- Wiesz że znam twoje myśli?
- Ale... uh... Dobra co to za robota?
- Szukamy kota!
- Super! - sarkazm
- Wiem! Ty idź na dół ja muszę na chwilę wyskoczyć. Przez okno oczywiście!
Jak powiedział tak zrobił. Ubrałem się zszedłem na parter i zjedliśmy śniadanie. Harune dziś pomagał Daikoku. Było pyszne! Zbliżała się 14:00 a o 15:00 mam się spotkać z Meguhą.
- Yukii...
- Co?
- Idziesz się spotkać ze swoją dziewczyną?!
Zrobiłem się czerwony jak burak.
- No powiedz!
- Kofuku nie męcz dzieciaka - przynajmniej Daikoku mnie o to nie wypytywał. Ale i tak musiałem odpowiedzieć bo inaczej nie da mi spokoju.
- T-tak - wyjąkałem
- A jak ona ma na imię? - spytał milczący dotąd Harune.
- Meguha - trochę się uspokoiłem. Ma ładne imię.
- A kogo jest bronią?
Tu się trochę zawahałem.
- Bishamon...
Wszyscy skamieniali.
- Yukki. Nie jestem pewna czy Yatuś ci pozwo-
- Nie obchodzi mnie to.
Opuściłem dom Kofuku i ruszyłem w miejsce gdzie wczoraj spotkałem Megu.
Miałem przy sobie 20¥. Widać sprzątanie u Bishamon się opłaca.
Była 14:50. Przyszła. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nic je nie kupiłem! Dobra... kupię jej coś po drodze.
- Cześć Yukine!
- Cześć Meguha!
- Co tam u ciebie?
- Wszystko dobrze. Cieszę się że przyszłaś.
- Nie mogłabym cię tak wystawić!
Zaczęliśmy się śmiać. Postanowiliśmy się trochę przejść. Zauważyłem budkę z lodami.
- Chcesz loda? Ja stawiam!
- Skoro stawiasz to ja poproszę truskawkowego.
Ja wziąłem śmietankowowego.
Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
Nagle zauważyłem że zauważyłem że się ubrudziła na policzku. Nie wiem czemu ale wyciągiem chusteczkę i wytarłem jej policzek. Chwilę tak siedzieliśmy.
- C-co ty robisz?
Zarumieniła się. W tej chwili skumałem co właściwie robię. Odzkoczyłem od niej i zrobiłem się cały czerwony.
- Prze-przepraszam! P-po prostu zauważyłem że się pobrudziłaś i-i...
- Nic nie szkodzi.
Znowu widziałem jej piękny uśmiech.
Poszwędaliśmy się trochę. Ale ta chwila zamieniła się w kilka godzin! Była już 21:00!
- Ale późno! Powinniśmy wracać!
- Masz rację.
Wracaliśmy spokojnie gdy nagle pojawiła się horda Ayakashi. Wszystkie inne. Na szczęście nie miały masek. Ale i tak byliśmy praktycznie bezbronni. Widziałem jak wilk skacze na Meguhe.
- Nie!









Nie bijcie! Po prostu musiałem zakończyć w tym miejscu bo ostatnio nic ciekawego nie było w tej książce. Narka!
A i jeszcze jedno. Pisze książkę z perspektywy Meguhy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro