Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. - Gruba impreza (część 1)

POV: [Y/N]
Gdy Teya i Salena pomogły mi ogarnąć makijaż i fryzurę, od razu skierowałyśmy się do baru Crystal Note, gdzie mieliśmy się wszyscy bawić. O dziwo, Austriaczki w ostatniej chwili postanowiły, że pójdą z nami. Nie miałam nic przeciwko temu. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się ze idą z nami, ale wątpię, żeby Bojan je zapraszał. Strasznie mnie to męczyło.

W końcu, postanowiłam przerwać krępująca ciszę, w której szłyśmy razem w czwórkę. Zatrzymałam się nagle, i odwróciłam do reprezentantek Austrii. Ewelina bardzo się zdziwiła, Teya i Salena tez nie mniej.

- Teya, Salena... - zaczęłam niepewnie. - Nie zrozumcie mnie źle, ale... Bojan was zapraszał na to wyjście?

- A co? - burknęła zła ciemnowłosa. - Zakażesz mi?

Jej reakcja bardzo mnie zaskoczyła. Ewelina tez była zdumiona. Czemu nagle Teya stała się do mnie taka opryskliwa...?

- Nie o to mi chodzi, po prostu... - tłumaczyłam się dalej - To miał być nasz prywatny wypad. Mój, Eweliny, Jerego i chłopaków z Joker Out. Bojan nas wszystkich zapraszał...

- A to musimy mieć nagle zaproszenie jakiegoś pacana żeby pójść się bawić? - warknęła wrednie Salena.

Brak mi było słów. Teya i Salena nagle stały się do nas okropne. Czułam, jak moje zaufanie do nich diametralnie ulega zniszczeniu. Nie wiem, co one kombinowały, ale postanowiłam od razu podzielić się moimi spostrzeżeniami z Jerem i Słoweńcami.

- Ej! - włączyła się do rozmowy rozwścieczona Ewelina. - Bojan to nie byle jaki pacan. Poza tym, [Y/N] ma racje. Nie bez powodu mówi się na to „prywatny wypad"

- A ty co? - podeszła do Eweliny Teya i lekko ją pchnęła - Myślisz, ze jak obciągniesz chuja swojemu Słoweńcowi to nagle jesteś ważna i rozpoznawalna, że nagle będziemy się cię słuchać?

Po tych słowach prawie mnie zemdliło i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie wierzyłam własnym uszom. Czemu moje eurowizyjne przyjaciółki tak bardzo i tak nagle się zmieniły...? Czyżby to był po prostu stres związany z Eurowizją...?

- HEJ! - wrzasnęłam wściekła - Nie masz prawa tak odzywać się do mojej przyjaciółki! O co wam w ogóle chodzi?! Co zrobiłyśmy nie tak, że tak się do nas odzywacie?!

- Ty twierdzisz tak samo, co? - fuknęła z przekąsem Salena - Dałaś dupy swojemu zielonemu fińskiemu pedałowi, i nagle czujesz się taka wyjątkowa?

Zakręciło mi się w głowie. Czy to był jakiś zły sen na jawie? Błagałam w myślach, żeby tak było. Jednak delikatnie uszczypnęłam się w ramię, i zabolało mnie to. Tak samo jak słowa Austriaczek. To nie był koszmar na jawie. Naszły mi łzy do oczu z tej bezsilności.

- Hej dziewczyny! - usłyszałam za sobą dźwięczny głos z charakterystycznym akcentem. To był Bojan.

Ostrożnie otarłam swoje oczy i odwróciłam się do niego. Miał w dłoniach dwa plastikowe kubki z trunkami, najpewniej jakimś piwem. Był uśmiechnięty od ucha do ucha. Jednak podniósł swój wzrok za mnie i Ewelinę, i mina od razu mu zrzedła.

- Oh... Teya i Salena... - zaczął zmieszany - nie sądziłem ze przyjdziecie... to miał być prywatny wypad mój, chłopaków, Jerego i dziewczyn.

- Oh... - udała skruszenie Teya - Nie wiedziałyśmy... wybacz nam Bojci... obiecujemy, będziemy się bawić grzecznie, nie odciągniemy was od waszych ukochanych.

Po czym obydwie się zaśmiały głupkowato. Gdyby nie fakt, ze był przy nas Bojan, już dawno ja i Ewelina byśmy je rozszarpały na kawałki. Jednak tylko cicho westchnęłam i spojrzałam na Ewelinę zasmucona i zawiedziona.

- No... w porządku. - wzruszył ramionami Bojan. - Ale nie wchodźcie nam w paradę, okej?

- Masz to jak w banku, Bojci. - mrugnęła do niego Salena i wraz z Teyą wzięły do niego kubki z alkoholem, po czym go wyminęły chichocząc.

- To miało być dla... - zaczął Słoweniec, ale machnął tylko ręka poddenerwowany - Mniejsza. Przyniosę wam zaraz drugie. Bar jest tuż za rogiem. - powiedział, po czym pokazał za siebie kciukiem. - Chodźcie się bawić!

- My... - powiedziałam lekko drżącym głosem. - Zaraz do was dojdziemy. 

- Tak. - zawtórowała mi Ewelina - Musimy... chwile pogadać, Bojci. Sprawy przyjaciółek.

- Oh... to coś poważnego? - zainteresował się brązowowłosy.

- Nie nie. - od razu zaprzeczyłam - Zwykła drobnostka. Nic wielkiego. Nie martw się.

- Oh... - westchnął Bojan rozczarowany. - No w porządku. Jakby coś się działo, dajcie znać. Postaram się pomóc.

- Jasne, Bojci. - odparła mu Ewelina i niepewnie się uśmiechnęła.

Bojan tez uśmiechnął się zakłopotany i skierował się z powrotem do baru. Ja spojrzałam na Ewelinę, której oczy zaszkliły się, jakby miała zaraz się popłakać. Bez słowa przytuliłam sie do niej, i sama poczułam, ze niedługo moje policzki będą całe mokre od łez.

- Co to kurwa było? - spytała oburzona Ewelina. - Co im odwaliło?

- Ja...ja nie wiem... - odpowiedziałam zakłopotana. - Nie rozumiem co tu się wydarzyło... Przecież... Teya i Salena były do mnie takie miłe... co tu się stało...?

- Ja nie wiem, stara. - odparła Ewelina i wzruszyła ramionami. - Ale... coś mi mówi... ze robią to z zazdrości.

- Zazdrości? - powtórzyłam. - Ale... jak to? O kogo niby?

- No kurde, o niby kogo? - warknęła Ewelina zła - O Bojana i Jerego! Nie widziałaś, jak Salena kręciła się obok Kääriji na gali turkusowego dywanu? Prawie mu lap dance zrobiła...

- ...racja. - niechętnie się zgodziłam, ale Ewelina mówiła prawdę. - A Teya ostatnio uganiała się za Bojanem jak opętana... Nawet na próbach...

- No właśnie. O to mi chodzi. - westchnęła Ewelina. - Az mi spadł cały zapał na zabawę, kurde bele...

- Nie łam się. - próbowałam pocieszyć moja przyjaciółkę. - Powiedzmy lepiej chłopakom, co tu zaszło. O zachowaniu Tei i Saleny wobec nas, i że są fałszywe. I miejmy nadzieję, że to tylko jedno wielkie nieporozumienie...

- Zróbmy tak. - przytaknęła mi Ewelina i uśmiechnęła się niemrawo.

Moje usta również wykrzywiły się w niepewnym uśmiechu. Niespiesznie skierowałyśmy się z Eweliną do baru, w którym czekali na nas chłopacy z Joker Out i Käärijä.  Miałam tylko nadzieje, że Austriaczki niczego nie zepsuły...

Przed wejściem do klubu stali Jure Maček i Jan Peteh, perkusista i gitarzysta zespołu Słoweńców. Obydwoje palili papierosy. Pewnie chcieli się odstresować nadchodzącym półfinałem Eurowizji.

- O, witajcie dziewczyny! - zawołał Jan wypuszczając dym z ust i pomachał nam. - Super, że w końcu jesteście! Co was zatrzymało?

- ...dwójka damskich potomków kraju pewnego akwarelisty. - zażartowałam, po czym Jure, Jan, Ewelina i ja zaczęliśmy się śmiać. (jeśli ktoś zrozumie ten żart to was uwielbiam)

- Właśnie - zaczął Jure, po czym zaciągnął się dymem tytoniowym ze swojego papierosa, trzymając w płucach i rozkoszując się nim krótka chwile, a po chwili wypuścił go nosem. - Co tu robią Teya i Salena? To miał być nasz prywatny wypad.

- Same się do nad dokleiły. - warknęła Ewelina. - I nagle, z dupy zaczęły być do nas chamskie i niemiłe.

- Nie gadaj. - zdziwił się Jan. - One?

- No tak. - przytaknęłam. - Nie wiem o co im chodzi.

- Dziwne jakieś są. - fuknął Jure. - Teya uganiała się ostatnio za Bojanem. I to kurwa nawet jak szedł do ubikacji.

- Yeah. - przyznał mu racje Jan. - Dramat, kurde. Co ona, dziewczynka do zabawy? Laska, trochę godności.

Po tych słowach, Peteh zaciągnął się dymem z papierosa i wypuścił go powoli z ust. Odsunęłam się trochę od nich, nie lubię zapachu dymu tytoniowego.

- Czuje ze... - zaczęłam niepewnie i westchnęłam - Stanie się coś złego. Nie wiem, gdzie są Jere i Bojan, ale musimy ich znaleść.

- Totalnie. - zawtórowała mi Ewelina. - Nie wiemy, co te dwie małpy mogły im zrobić.

- To lećcie. - Jan kiwnął głowa w stronę klubu i ponownie zaciągnął się dymem z papierosa. - Nace i Kris są w środku przy stoliku, siedzą i popijają sobie coś. Możecie ich poszukać. My zaraz dojdziemy. - z każdym słowem, które mówił, wypuszczał odrobinę dymu z ust.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się i skierowałam się z moja przyjaciółka do klubu.

Weszłyśmy do środka, grała skoczna, imprezowa muzyka i świeciły się nastrojowe LED-y. Dużo ludzi przyszło tu, by świętować początek Eurowizji. Cały czas trzymałam się blisko Eweliny, aby się nie zgubić w tym wielkim tłumie ludzi.

- Dziewczyny! - usłyszałam nagle za sobą wołanie Krisa Guština, gitarzysty Joker Out. Odwróciłam się, i to samo zrobiła moja przyjaciółka.

Kris siedział przy stole razem z Nace'em i... tancerzami Kääriji. Pili sobie razem drinki i rozmawiali. Zaskoczyło mnie to. Nie widziałam żeby Bojan zapraszał tez ich.

Podeszłam niepewnie do ich stolika, a Ewelina szła parę kroków za mną. Nadal martwiłam się, co te dwie austriackie małpy zrobiły Jeremu i Bojanowi.

- Siemka! - powiedział Nace i wziął parę łyków swojego drinka. - Super ze już jesteście!

- Nasza tajemnicza piękność Jerego. - powiedział z przekąsem jeden z tancerzy, o dziwo jedyny mężczyzna - Ah, gdzie moje maniery, nie znasz nas jeszcze. Jestem Matti. A to są Etel i Katri. Nasz drugi chłopak tancerz, Jesse, postanowił zostać i odpocząć w pokoju.

- Kochana, muszę to powiedzieć. - wtrąciła się do rozmowy Etel, wskazując na mnie - Jesteś boska na scenie. Naprawdę.

- Oh... Kiitos. - podziękowałam i zaśmiałam się niepewnie.

- Gdzie zgubiłaś swojego fińskiego gwiazdorka co? - zażartował Matti.

- Właśnie... - zaczęła Ewelina. - Musimy wam coś powiedzieć.

- Co takiego? - zapytał Kris.

- Przyszły z nami Teya i Salena. - powiedziałam.

- Iii co w związku z tym? - zapytał Nace, popijając swoim drinkiem.

- To, że nie wydaje mi się żeby Bojan je zapraszał na nasz wypad. - kontynuowałam swój wywód. - To po pierwsze, a po drugie...

- Te dwie małpy okazały się dwulicowe. - kontynuowała mój wywód Ewelina - Były do nas wredne i opryskliwe, a kiedy zaczepił nas Bojan, od razu stały się milutkie. Coś jest nie tak.

Słoweńcy i tancerze Jerego zaniemówili. Byli mocno zmieszani i nie wiedzieli co nam odpowiedzieć.

- ...a to nie Jere tańczy tam z Saleną? - powiedział nagle po chwili ciszy Matti i wskazał na parkiet.

Poczułam jak oblewa mnie zimny pot i zaczyna mi mocniej bić serce. Odwróciłam niepewnie głowę by zobaczyć, o co chodzi Mattiemu. Zamurowało mnie. Salena robiła Jeremu... lap dance. Co za kurwa! Jere jest moj! Tylko i wyłącznie mój! A nie jej! Jak ona mogła!

Zacisnęłam dłoń w pieść. Nie mogłam znieść tego widoku. Jere nie wydawał się oporny tańcowi Saleny. Kawałek dalej, Teya uwodziła Bojana swoimi ruchami. Ewelinie naszły łzy do oczu. Natomiast ja czułam, jak mój ogień wściekłości zamienia się w nieopanowany pożar furii, którego pieczenie stawało się coraz cięższe do zniesienia.

- Jak ja jej zaraz zatańczę... - warknęłam i udałam, ze podciągam niewidoczne długie rękawy.

Skierowałam się w stronę Jerego i Saleny, by ich skonfrontować. Nie chciałam się przepychać przez ludzi na parkiecie, wiec postanowiłam obejść ten tłum.

Szłam obok parkietu, wściekła jak nie wiem co. Przez moja furię, nie zauważyłam ze na kogoś wpadłam.

- Patrz jak łazisz, jełopie! - warknęłam zła po polsku. Sądziłam, ze to jakiś pijany Anglik albo inny obcokrajowiec na mnie wpadł.

Jednak nie obchodziło mnie czy ktoś mi odpowiedział czy nie, dla mnie liczyło się teraz by powiedzieć tej parszywej dwójce z Austrii co o nich myśle. Nie podrywa się komuś cudzego chłopaka. Tak się po prostu, kurwa, nie robi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie moje mordki!
Trochę mi się umarło co? Przepraszam was za to z całego serduszka.
Nie obiecuje ze będę to kontynuować regularnie, ale napewno będę to kontynuować.
Bo, o dziwo, bardzo mi się podoba pisanie tego fanfika hahaha
Plus mam bardzo dużo pozytywnych odzewów od was, co tez bardzo motywuje, dziękuje wam <3
Także, do następnego!
Its crazy its party!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro