Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

UZUPEŁNIENIE - Fidio Aldena


#1. Jak się poznaliście?

Przeprowadziłaś się z Japonii do Włoch, ponieważ Twoi rodzice dostali tam nową pracę. Nie cieszyłaś się zbytnio, bo po pierwsze; język włoski szedł Ci opornie, a poza tym, chyba nikt nie chciałby wyprowadzić się z rodzinnego kraju i zamieszkać z dnia na dzień w Europie. Ale nie miałaś zbytniego wyboru. Twoi rodzice jednak zadbali o to, żebyś nie była aż tak samotna, i skontaktowali się ze swoimi znajomymi z dawnych lat, którzy mają syna w Twoim wieku.

- Nie przejmuj się, wszystko będzie przecież dobrze - powiedziała Twoja mama, klepiąc Cię po plecach. Spojrzałaś na nią zrezygnowana i wzrokiem wyłapałaś, że owi znajomi wraz z chłopakiem nadchodzą.

Dorośli przywitali się długim przytulasem i już po chwili nie zwracali na was kompletnie uwagi, przez co było conajmniej niezręcznie.

- Noo...jestem [T/n] [T/i] - postanowiłaś przerwać ciszę.

- Fidio Aldena - odparł, i podaliście sobie ręce. Dorośli gadali dalej, a wy tak staliście, nie wiedząc, co zrobić.

#2. Zaciśnienie więzi.

Czy chciałaś czy nie, Fidio był jedyną osobą, którą znałaś w całej szkole. Tak więc musiałaś chodzić z nim prawie wszędzie, żeby się nie zgubić, a że byliście w jednej klasie, jeszcze bardziej Ci to ułatwiało.

- To ty masz na imię Fidio czy Aldena? - zapytałaś, a ten spojrzał na Ciebie zdziwiony. - Noo, w Japonii przedstawiamy się najpierw nazwiskami, nie wiem, jak jest u was.

- Mam na imię Fidio, na nazwisko Aldena - zaśmiał się, a Ty pokiwałaś głową sama do siebie. - Dużo rzeczy musisz się jeszcze nauczyć o Włochach.

- Wiem - przekręciłaś oczami, i spojrzałaś na niego. - A ty mi pomożesz!

- Jasne - uśmiechnął się. - Po to głównie tu jestem.

Uśmiechnęłaś się lekko i poszliście w stronę klasy, gdyż właśnie zaczynała się lekcja włoskiego. Miałaś nieco problemów, ale Fidio starał Cię się pomagać, co nawet mu wychodziło.

#3. Kiedy się rumieni.

Postanowiłaś iść na trening Fidio. To wcale nie tak, że nadal bałaś się, że zgubisz się w drodze powrotnej ze szkoły, bo jeszcze niezbyt ogarniałaś. Tak więc patrzyłaś, jak chłopcy ćwiczą.

- Dawaj, Fidio! - dopingowałaś mu na tyle, że pewnie słyszeli Cię na drugim końcu miasta, ale wszyscy zdawali się nie zwracać na to uwagi. Tak jakby takie dopingowanie było kompletnie normalne i ani trochę nie wykraczające poza dziwne zachowanie. - Dajesz, Angelo! - i wiele, wiele innych okrzyków.

Po skończonym treningu, skierowaliście się do domu. Przez całą drogę szłaś jakoś dziwnie zamyślona, przez co ten był nieco zdziwiony Twoim zachowaniem.

- No, to do zoba... - nie skończył, ponieważ przerwał mu pocałunek na policzku, przez co spalił lekkiego buraka. - A to za co?

- Za nic...uroczy jesteś - wzruszyłaś ramionami z uśmiechem, i zniknęłaś za drzwiami swojego domu. Ten uśmiechnął się lekko, nieświadomie dotykając miejsca, gdzie co pocałowałaś.


#4. Wspólna nauka.

Wiedziałaś, poprostu byłaś pewna, że oblejesz Włoski, jak tylko trochę się nie poduczysz. Wiedziałaś już owiele więcej, ale tak czy tak za mało o gramatyce i innych rzeczach.

- Masz ostatnią szansę, [T/i]. Przyjdź do mnie we wtorek i napisz poprawkę - powiedziała stanowczo nauczycielka, a Ty skinęłaś głową i wyszłaś.

Przed gabinetem czekał Fidio, który widząc Twój grymas na twarzy, domyślił się, że Twoje próby przekupienia nauczycielki poszły na marne.

- Mówiłem, że dwoma euro i batonikiem nic nie zdziałasz - powiedział, a Ty posłałaś mu sarkastyczne spojrzenie.

- Pomóż mi, a nie gadasz - wystawiłaś mu język, i pociągnęłaś do pustej klasy. - Ucz mnie - usadziłaś go na krześle i przystawiłaś podręcznik pod nos.

- Przecież to łatwe... - kolejne ironiczne spojrzenie z Twojej strony. - Siadaj. Wyjaśnię ci to - usiadłaś obok niego zadowolona, a ten zaczął Ci tłumaczyć, starając się nie zwracać uwagi na to, że Twoja twarz jest nieco ZBYT blisko jego. -...rozumiesz?

- Yhym! Dziękuję! - przytuliłaś go, co ten odwzajemnił.

#5. Kiedy wyjeżdżasz na dłużej.

Musiałaś wyjechać do babci, no cóż. Fidio niby nie zwracał uwagi na to, że Cię nie ma, ale cóż, tęsknił. Przez te kilkanaście zaledwie dni, zdążył przywyknąć do tego, że zawsze byłaś gdzieś obok, gotowa w każdej chwili wziąć od niego lekcje włoskiego, lub poprostu pogadać. W dodatku, fanki spowrotem zaczęły go maltretować, widząc, że nie ma Cię przy nim, bo zazwyczaj zawsze je odganiałaś. No cóż, pozostało mu tylko przeczekać te dwa tygodnie i w końcu móc Cię przytulić...

#6. Kiedy wracasz.

- Wróciłam! - powiedziałaś, wbiegając do domu Aldeny i nie przejmując się tym, co możesz tam zastać...a zastałaś tam ciekawy widoczek. Fidio bez koszulki, robiący pompki w swoim pokoju. Nie przejęłaś się tym zbytnio i usiadłaś na kanapie.

- Przestraszyłaś mnie - zaśmiał się, poczym Cię przytulił.

- Eee, spocony jesteś - zauważyłaś, ale ten jedynie wzruszył ramionami. Szczerze miał to w nosie, chciał Cię poprostu przytulić. - Dobra, ten raz ci daruję - mruknęłaś po chwili, również z uśmiechem i odwzajemniłaś uścisk.

- Mów, co się zmieniło w Japonii przez twoją niebecność - powiedział, odsuwając się i siadając obok. Zaczęłaś mu opowiadać o wszystkim, a on, widząc wesołe iskierki w Twoich oczach, pozwolił Ci się rozgadać na dobre. I tak przez godzinę słuchał Twojego wywodu.

#7. Kiedy wychodzisz chłopakiem.

Tego dnia, byłaś wyjątkowo roztrzepana i łaziłaś z głową w chmurach, co nieco zaniepokoiło Fidio, który co chwila musiał ratować Cię przed wpadnięciem na słup lub poślizgnięcie się na mokrej podłodze.

- Co ci, [T/i]? - spytał w końcu, a Ty spojrzałaś na niego z szerokim uśmiechem.

- Mamoru, mój chłopak [wybaczcie ale musiałam xdd] do mnie przyjeżdża! - odparłaś wesoło. - On też lubi piłkę nożną, może się zaprzyjaźnicie?

- Ta... - rzucił jakoś pochmurnie, odruchowo marszcząc brwi. - Od dawna z nim jesteś?

- Eto...dwa miesiące - odparłaś po chwili, i uśmiechnęłaś się jeszcze szerzej. - A co?

- Nic...jak zrobi ci krzywdę, dostanie w pysk - zaśmiał się niby wesoło, jednak w głębi duszy mówił całkiem poważnie.

#8. Kiedy płaczesz.

- Nie ma nic ciekawego - aktualnie okupowaliście kanapę w domu chłopaka, przeszukując telewizję w poszukiwaniu czegoś ciekawego do oglądania. Nic jednak nie przykuwało waszej uwagi.

- Pilot nie działa - powiedziałaś nagle, próbując przełączyć kanał.

- Może bateria padła - odparł obojętnie, i kilka razy stuknął w przedmiot. - No. Na to wygląda.

- Nie masz innych? - spytałaś, a ten pokręcił przecząco głową. - Czyli oglądamy to.

Leciał akurat film "Ósmoklasiści nie płaczą". Chłopaka też to nieco zaciekawiło, bo bądź co bądź, opowiadał w jakimś stopniu o piłce nożnej. Pod koniec spojrzał na Ciebie, która nieudolnie starała się zetrzeć łzy.

- Ej noo - zaśmiał się, a Ty spojrzałaś na niego czerwonymi oczami.

- Co? - pociągnęłaś nosem. Chłopak przyciągnął Cię do siebie i objął, wycierając kciukiem łzę.

- Nie płacz - pstryknął Cię w nos, na co zachichotałaś. - To tylko film.

- I co z tego? - spowrotem go przytuliłaś.

#9. Kiedy wyznajecie uczucia.

Długo wam zajęło aby zaorientować się, że się w sobie zakochaliście. Starałaś się wyrzucić te myśli z głowy, bo przecież miałaś Mamoru, ale w końcu stwierdziłaś, że nie możesz myśleć tylko o innych. Endou, jak to on, przyjął to spokojnie i życzył szczęścia w nowym związku. Postanowiłaś wyznać Fidio swoje uczucia, nawet jeśli miałoby zniszczyć waszą przyjaźń!

- [T/i], jesteś dzisiaj jakaś spięta - mruknął chłopak, a Ty spojrzałaś na niego z uśmiechem, jednak w Twoich oczach było lekkie zdezorientowanie i strach. - Coś się stało? Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć...

- No...Fidio - zacisnęłaś ręce w pięści i zamknęłaś oczy, spinając się. - B-bo ja..! Znaczy ty, znaczy ja...ughh!

- Ej, spokojnie - położył Ci dłonie na ramionach. Przejechałaś dłonią po twarzy i westchnęłaś.

- No bo ja...haha, to trudniejsze, niż myślałam - ta sytuacja naprawdę zaczęła się robić dziwna. - No bo ja...cię kocham! - wykrzyknęłaś i schowałaś twarz w dłoniach.

- Aż tak ciężko było? - zapytał ze śmiechem, biorąc Twoje ręce w swoje. Posłałaś mu ironiczne spojrzenie. - Też cię kocham.

Przytulił Cię, co odwzajemniłaś z ulgą w sercu.

#10. Transfuzja śliny.

- Deszcz jest głupi - mruknęłaś, przyglądając się kroplom wody, spływającym po szybie.

- Nie prawda - zaprzeczył Fidio, również podchodząc do okna. Zerknęłaś na niego. - Ja myślę, że deszcz jest romantyczny.

- Romantyczny? Co w nim romantycznego? - zaśmiałaś się, unosząc brew.

- Chodź, to ci pokażę - nim zdążyłaś się zaorientować, chwycił Cię za rękę i wyprowadził na deszcz.

- Fidio! - powiedziałaś zdenerwowana, czując zimno na ramionach. - Zabije cię... - w tym momencie, chłopak przyciągnął Cię do siebie i pocałował. W pierwszej chwili zdezorientowania kompletnie nie wiedziałaś, co robić, więc postanowiłaś naśladować ruch warg chłopaka.
Już nawet nie przejmowałaś się, że jesteś cała mokra przez deszcz. Po dłuższej chwili, chłopak odsunął się od Ciebie, opierając czoło o Twoje. - No dobra...może i jest trochę romantyczny - przekręciłaś oczami, parskając śmiechem.

#11. Kiedy jest zazdrosny.

Pewnego dnia szłaś sobie ze swoją drugą połówką, gdy usłyszałaś za sobą głos jakiegoś chłopaka...jak się okazało, to Twój przyjaciel z dzieciństwa...

- [T/i], też to słyszysz? - spytał, przystając. Był to lekki błąd, bo już po chwili z impetem wleciał na niego czarnowłosy chłopak. Bez zbędnego gadania, przytulił Cię do siebie, ku zdezorientowaniu Aldeny i Ciebie.

- E...kim jesteś? - zapytałaś z lekka zła, tykając go w ramię.

- Jestem Kuroo, pamiętasz mnie? - odsunął się od Ciebie z uśmiechem, a Ty zmarszczyłaś brwi, próbując odświeżyć pamiętać.

- Kuroo!? Jak ty mnie znalazłeś!? - krzyknęłaś po chwili.

- Może mi ktoś w końcu powiedzieć, co się tu dzieje? - Aldena stanął obok Ciebie z niezbyt miłą miną. - Kochanie? - spojrzał na Ciebie, a Kuroo uniósł brwi.

- Kochanie? - powtórzył.

- Dokładnie, a co, głuchy jesteś? - oboje zmierzyli się nienawistnymi spojrzeniami.

- To jeszcze nie koniec - stwierdził Kuroo, włożył ręce do kieszeni i poszedł.

Westchnęłaś, widząc triumfujący uśmieszek Fidio.

#12. Kiedy źle się czujesz/okres.

Niestety, po waszym ostatnim wyjściu na dwór w deszczu, przeziębiłaś się. Przez to także nie pojawiłaś się w szkole, a Fidio, jak iż poczuł się nieco winny za Twój stan zdrowia, zaraz po szkole do Ciebie przyszedł.

– O-ohayō, Fidio...po co przyszedłeś? – zapytałaś zdziwiona, pociągając noskiem.

– Mam dla ciebie notatki, i jakieś jedzenie – słysząc słowo "jedzenie" uśmiechnęłaś się szeroko i wciągnęłaś go do środka, przytulając. – Jak się czujesz?

– Całkiem dobrze – wzruszyłaś ramionami, prowadząc go do salonu, gdzie walały się chusteczki i inne nogi węża. – Rozgość się. I wybacz, ale niezbyt miałam czas sprzątnąć...

– Spoko – rzucił.

Jak się okazało, Aldena jest całkiem dobrym kucharzem, i zrobił Ci włoskie jedzonko. Ty miałaś leżeć, ale szczerze miałaś to w dupie i co chwila mu przeszkadzałaś. W końcu zdenerwowany wziął Cię na ręce, położył na dywanie i zwinął w naleśnik.

– I będziesz leżeć – powiedział stanowczo. Teraz to on uśmiechnął się triumfalnie.

– Ale...

– Nie ma "ale"! – zadowolony, wrócił do gotowania. Na drugi dzień też był chory...

#13. Kiedy on ma okres!

Chłopak zachowywał się dziwnie...bardzo dziwnie. A jako dobra dziewczyna, postanowiłaś dowiedzieć się, o co mu chodzi.

– Koteek, co ci się stało? – zapytałaś zmartwiona, łapiąc go za rękę przy wyjściu z klasy.

– Huh? Nic, naprawdę – uśmiechnął się, ale jego ton głosu był dziwny.

– Gadaj – powiedziałaś stanowczo. – Przecież widzę, że coś się stało i się martwię.

– Nie będziesz się śmiać? – spojrzał na Ciebie poważnie. Zmarszczyłaś brwi i przytaknęłaś. – Ja...nie mam pojęcia, jak to możliwe, ale dostałem okresu!

Chwila ciszy.
Parsknęłaś śmiechem, a ten spojrzał na Ciebie urażony.

– Oj, wybacz – zachichotałaś, przytulając go. – Ale na takie coś się nabrać nie dam.

– Nie żartuje! – krzyknął poważnie. Spojrzałaś na niego zdezorientowana. – Wiedziałem, że nikt nie uwierzy...

– Nie, czekaj – przerwałaś mu. – Ty serio mówisz? – przytaknął. – Oi, mogłeś tak od razu! Biedny Fidio – pocałowałaś go lekko. – Wybacz, ale ciężko było w to uwierzyć...ale serio? O Jezu, jak ty sobie radzisz?

– Nie radzę, i dlatego chcę, żebyś mi pomogła – przeanalizowałaś jego słowa.

– Baka! Widać, kto uważał na lekcji biologii – rzuciłaś sarkastycznie, ale zaraz westchnęłaś. – No dobrze, ciocia [T/i] się tobą zajmie!

Uśmiechnęłaś się szeroko.

#14. Jak spędzacie koronaferie?

– A gdyby tak rozłożyć basen? – mruknęłaś zamyślona, a chłopak spojrzał na Ciebie, jak na idiotkę.

– Jest za zimno – odparł, wzruszając ramionami.

– Mówiłeś kiedyś, że masz taką...narzutę? Czy tam wielki namiot, nieważne. Tam możemy dać basen – odparłaś całkiem poważnie.

– [T/i], to nie jest dobry pomysł – wiedział, że jak na coś wpadniesz, to ciężko jest Cię od tego odsunąć.

– Ale Fidio! I tak nie mamy nic do roboty – wstałaś, i stanęłaś naprzeciw niego. – Dawaj!

I uległ.

Jakieś dwie godziny zajęło wam rozkładanie wielkiego namiotu, następne dwie układanie stelarzu, mycie basenu itd.

– Masz, zadowolona? – zapytał zmęczony, a Ty entuzjastycznie skinęłaś głową.

Następnego dnia, gdy basen już się napełnił, spędziliście tam cały dzień...i następny. Jednym słowem; praktycznie żyliście w tym basenie.

#15. Kiedy on zmienia się w dziecko!

Szłaś z małym Fidio na boisko, aby pograć w piłkę. Nie wiedziałaś, że akurat w tym dniu, do Włoch przyjedzie Inazuma Japan na szkolenie. Tak więc gdy zauważyłaś w oddali i usłyszałaś charakterysyczny krzyk "Ogniste Tornado!", Niemal nie zerwałaś się biegiem w stronę boiska. Wiedząc, że chłopczyk nie jest teraz tak szybki jak Ty, wzięłaś go na ręce.

– [T/i], co się dzieje? – spytał zdziwiony, lecz w odpowiedzi pocałowałaś go w małe czoło i zbiegłaś z niedużej górki. Odstawiłaś Fidio i przytuliłaś się do Mamoru, który w pierwszej chwili był kompletnie zdezorientowany.

– [T/i]-san!? – spytał zszokowany, i miał Cię objąć mocniej, lecz wtedy między was wkroczył Aldena, patrząc "groźnie" na Endou. – Huh? Co to za dziecko?

– Noo, tak jakby – wzięłaś go na ręce, a ten oplótł małymi rączkami Twoją szyję i pocałował w policzek, poczym przeskanował "groźnym" wzrokiem każdego z osobna. – To właśnie mój chłopak.

– Od zawsze wiedziałem, że jesteś pedofilem – mruknął Fudou, a mały Fidio wystawił mu język.

– Nie możesz się tak odzywać do [T/i]! – powiedział stanowczo, poczym mocno Cię przytulił. – [T/i] jest wspaniała! I kocham ją!

– Aww, ja ciebie też – odparłaś, mierzwiąc mu włosy. – A dla twojej wiadomości, Fudou, nie jestem pedofilem. Fidio zmienił się poprostu w dzieciaka, nie wiem, jakim cudem.

– Ta, jasne – parsknął.

Endou zaproponował, aby Aldena pograł z nimi w nogę. Oczywiście pod Twoim czujnym okiem, aby chłopczyk nic sobie nie zrobił. Ale ogólnie nie było tak źle, tyle że Fudou ciągle wyzywał Cię od pedofili...

#16. Kiedy Ty zmieniasz się w dziecko!

– Fidioo, nudzi mi się! – powiedziałaś, skacząc po brzuchu chłopaka. Ten otworzył gwałtownie oczy i wciągnął głośno powietrze nosem. – Nudzi mi się!

– [T/i], dziesięć minut temu powiedziałaś, że chcesz spać – odparł zrezygnowany, a Ty przytuliłaś się do niego, patrząc swoimi uroczymi oczkami.

– Ale teraz chce się bawić – odparłaś stanowczo, robiąc minę szczeniaka.

– No dobra...to co chcesz porobić? – zapytał, mierzwiąc Ci włosy.

– Zbudujmy fortecę! – klasnęłaś w dłonie, wstając, zaskoczyłaś z łóżka i zaczęłaś ciągnąć go za rękę, jednak niezbyt Ci się udało go ruszyć. – No chodź!

– Już, już – wstał i razem z Tobą zszedł na dół, aby zabrać wszystkie poduszki i koce, jakie posiadałaś. – Jesteś strasznie ruchliwym dzieckiem...

Resztę dnia spędziliście na przemienianiu Twojego pokoju w jedną, wielką fortecę. Na koniec już nie mogłaś i poprostu padłaś na jeden z kocy, zasypiając.

– A ja będę musiał sprzątać – mruknął, biorąc Cię na ręce i uśmiechnął się nikle, gdy mruknęłaś coś i jeszcze bardziej się w niego wtuliłaś. Ilekroć próbował Cię odłożyć na łóżko, na Twojej twarzy pojawiał się grymas, więc zmuszony był chodzić z Tobą na rękach.

#17. Kiedy ktoś go podrywa!

Wiedziałaś, że reprezentacja Włoch na dużo fanów, i cóż, nic nie zapowiadało, aby miało się to zmienić. Wśród nich były liczne fanki Fidio, o czym dobrze wiedziałaś. Starałaś się jednak nie zwracać na to uwagi.

– Fidio, może pójdziesz z nami? – zapytała grupka dziewczyn, ignorując to, że właśnie szłaś z nim na spacer. Jakbyś kompletnie nie istniała, poprostu Cię zignorowały. – Będzie fajnie!

– Eee...

– Spierdalać – warknęłaś, i nie czekając na jakąkolwiek reakcję, wyswobodziłaś go z tłumu i ciągnąc za rękę odeszłaś. Obróciłaś się jeszcze na chwilę, mordując je wzrokiem, przez co od razu zrezygnowały z dalszych planów śledzenia was.

– To było dziwne – mruknął Aldena, a Ty uśmiechnęłaś się lekko. – Nie musisz być zazdrosna, wiesz?

– No wiem...ale mnie wkurzyły – posłałaś mu uśmiech.

#18. Zamiana charakterów.

Byłaś z chłopakiem w McDonald's, gdy podeszłaś do was spora grupka dziewczyn, i zaczęły oblegać Aldenę. Jako, iż miałaś jego charakter, byłaś dość rozbawiona zaistniałą sytuacją, natomiast ten wyglądał, jakby zaraz miał je rozszarpać. No tak, nigdy nie lubiałaś jego fanek...

– Możecie się odczepić? – zapytał, marszcząc gniewnie brwi.

– Huh? O co chodzi, Fidio? – zapytała zdezorientowana dziewczyna.

Aby nie popsuć jego reputacji, postanowiłaś wkroczyć do akcji.

– Wybaczcie, ale musimy już iść – pociągnęłaś Fidio za sobą, wychodząc przed restauracje. – Fidio, nie możesz od razu się tak złościć.

– Tak wiem, ale mnie wkurzyły – parsknął, zakładając ręce na klatkę piersiową. Uśmiechnęłaś się lekko i pocałowałaś go, na co ten także się uśmiechnął. – Dobra, wytrzymam z nimi, ale jak jeszcze raz, to nie będę się chamować...

– Tak, tak – przekręciłaś oczami.

#19. Kiedy się kłócicie.

Twoja zazdrość stawała się powoli irytująca dla chłopaka. Nie ufasz mu, czy jak? Przecież wiesz, że nigdy by Cię nie zdradził.

– [T/i], nie musiałaś na nie tak naskakiwać – powiedział z lekka zdenerwowany, a Ty spojrzałaś na niego kątem oka, nadal mając na twarzy lekkie wkurwienie. – Nie ufasz mi?

– Ufam, ale one mnie wkurzają...

– Wiesz, że to może wpłynąć też na moją karierę? To, że cię wkurzają, ma być powodem do zniszczenia mojego życia? Pełno plotek o tym, zadaje się z niezrównoważoną dziewczyną, bo jest zazdrosna o byle co! Nikt nie będzie chciał mnie wziąć, bo będą się bali, że coś im zrobisz! – spojrzałaś na niego z wyraźną skruchą.

– Ale...

– Jeszcze jakieś "ale"! [T/i], ty naprawdę musisz się ogarnąć...skoro mi nie ufasz, to nie ma powodu do tego, żebyśmy byli razem – odszedł, nie zostawiając Ci nawet chwili na wyjaśnienia. Przygryzłaś wargę, i westchnęłaś cichutko.

#20. Przepraszanko.

Jeszcze w tej samej chwili, pobiegłaś za chłopakiem i objęłaś go od tyłu, przytulając się do jego pleców.

– Fidio, przepraszam! – powiedziałaś ze łzami w oczach, które lekko zmoczyły mu koszulkę. – Nie chciałam! Już nie będę zazdrosna...ufam ci najbardziej na świecie! Nie wiem, co we mnie wstąpiło!

– Ooo, księżniczko – obrócił się co Ciebie, i starł łzę, która spływała Ci po policzku. – Ja też przesadziłem...przepraszam.

– Już nie będę taka... – powtórzyłaś, patrząc mu w oczy. Nie dostrzegłaś tam złości, ale troskę.

– Dobrze kochanie, wierzę ci – pocałował Cię w oba policzki i nos. – Nie płacz już. Nie lubię, jak to robisz...

– No dobrze – westchnęłaś, i uśmiechnęłaś się lekko. – Dziękuję.

– Nie masz za co dziękować – przytulił Cię, co odwzajemniłaś.

#21. Kiedy zmieniacie się ciałami.

– Ale to dziwne uczucie – powiedziałaś, i dotknęłaś brzucha chłopaka, a raczej swojego. – Patrz! Mam sześciopak!

– Pamiętaj, że jesteś w moim ciele – odparł, sam przeglądając się w lustrze. – Ty też masz brzuch niczego sobie.

– Ej! Jest idealny – rzuciłaś, a ten zaśmiał się i przytaknął. – To co robimy?

– Nie wiem – wzruszył ramionami.

Chciałaś pójść na górę, ale pechowo potknęłaś się, przez co zleciałaś ze schodów, obijając sobie tyłek.

– Auć – powiedziałaś.

– Eeej! Będę mieć siniaki – odparł, pomagając Ci wstać. Spojrzałaś na niego ironicznie. – Gdzie się walnęłaś?

– Wszędzie...ale najbardziej tyłek, kolano i łokieć – spojrzałaś na kolano, na którym powstał pokaźny, zielony siniak. – Ups...

– [T/i]! Z takim kolanem nie będę mógł zagrać – spojrzał na Ciebie zrezygnowany, a Ty uśmiechnęłaś się zakłopotana. – Masz szczęście, że mam niezwykle uroczy uśmiech i ci wybaczam.

– Skromny – przekręciłaś oczami, uśmiechając się lekko.

#22. Kiedy prawie, a jednak nie.

Pamiętajcie!
Conajmniej 16 lat.

Od dawna widziałaś, że Fidio spogląda na Ciebie nieco inaczej, a wsze pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne. Wiedziałaś, co może to oznaczać, i szczerze, byłaś z lekka podekscytowana. Zwłaszcza, gdy ten zaprosił Cię na noc, bo jego rodzice akurat pojechali gdzieś tam...

– Rozgość się – rzucił, gdy przekroczyłaś próg drzwi.

– Yhym – mruknęłaś.

Prawie cały dzień był spokojny, ale gdy tylko drzwi od jego pokoju się zamknęły, wczesnym wieczorem, przywarł do Ciebie ustami, nie dając czasu na ocenę sytuacji. Zostałaś przyciśnięta do ściany, i jedyne, co byłaś w stanie w tamtej chwili zrobić, to wpleść palce w jego włosy. Po chwili oderwał się od Ciebie, ale wasze usta nadal dzieliła cienka nitka śliny. Rozumiejąc coś z jego spojrzenie, skinęłaś lekko głową, a ten powoli zdjął z Ciebie koszulkę. Nie pozostałaś mu dłużna i jego koszulka również wylądowała gdzieś w kącie. Jeździłaś nosem po jego szyi, poczym przywarłaś ustami do wystającego obojczyka, zostawiając tam krwisty znak. Westchnął cicho i obrócił Cię plecami do siebie, całując po karku, jednocześnie sunąc rękoma do spódnicy, którą miał zamiar zdjąć.

– Fidio! – usłyszeliście z dołu, przez co gwałtownie odskoczyliście od siebie. – Jesteś?

To była jego ciotka, którą mama chłopaka poprosiła, aby zajrzała, co tam robicie.

– Jestem! – odkrzyknął lekko zachrypniętym głosem i rzucił do Ciebie swoją koszulkę. – Skończymy potem...

Puścił Ci oczko, a Ty spaliłaś buraka...no, od tej strony go nie znałaś...

Chyba wezmę się za pisanie fanfika o Inazumie...

Dodany na prośbę xShindoux

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro