Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9. Kiedy wyznajecie uczucia.


ENDOU MAMORU

Trenowałaś z chłopakiem, jak z resztą zwykle. Oboje uważaliście, że jest to najlepsza forma spędzania czasu razem, i woleliście to, niż obijanie się na kanapie. Ale tym razem jedna rzecz była nie tak - Endou gadał owiele mniej, i był jakiś taki przygaszony. Nieco Cię to zmartwiło, ale postanowiłaś zapytać dopiero po ćwiczeniach.

- Coś się stało? - zapytałaś, gdy usiedliście na murawie. Chłopak pokręcił przecząco głową, odwracając ją w Twoją stronę. - Napewno? Bo zazwyczaj, kiedy grałeś w piłkę, uśmiechałeś się, i mówiłeś, że kochasz piłkę najbardziej na świecie..

- Wiesz, ostatnio uświadomiłem sobie, że jest coś, co kocham bardziej... - zmarszczyłaś brwi. Endou Mamoru kocha coś bardziej, niż piłkę nożną? No, może swoją rodzinę, ale to nieistotne... - A wiesz co? Ciebie.

- No, to można rozumieć... - teraz dopiero dotarło do Ciebie znaczenie jego słów, bo spaliłaś buraka, i zaczęłaś się jąkać. Ale z drugiej strony, poczułaś, że kamień spada Ci z serca. Uśmiechnęłaś się lekko. - Ja ciebie też - powiedziałaś po chwili, uśmiechając się szeroko.

Ten, gdy to usłyszał, przytulił Cię, powalając na ziemię. Tak sobie leżeliście, póki nie zrzuciłaś go z siebie, bo zabrało Ci powietrza.

- Musisz ograniczyć kulki ryżowe - powiedziałaś, a ten się zaśmiał.

GOUENJI SHUUYA

Całkiem niedawno odkryłaś, że Twoje serce przyspiesza przy Płomiennym Napastniku. Miałaś nadzieję, że to minie, ale gdy już któryś dzień z rzędu tak się stało, uświadomiłaś sobie, co jest grane. Najzwyczajniej w świecie się zakochałaś. W swoim przyjacielu...normalka.
Tego dnia, miałaś wziąć się w garść i wyznać mu uczucia, więc postanowiłaś spotkać się z nim w parku.
Chłopak już na Ciebie czekał. Przez chwilę miałaś ochotę zawrócić, ale zacisnęłaś tyłek i usiadłaś obok niego.

- Hej, [T/i]-san. Co tam chciałaś powiedzieć? - zapytał, jednak widząc, że maltretujesz swoje palce ze stresu, lekko się przejął. - To coś poważnego?

- Słuchaj - powiedziałaś w końcu, i wzięłaś jego ręce w swoje. - Co jakbym, tak zupełnie hipotetycznie, powiedziała, że się w tobie zakochałam?

W pierwszej chwili zmarszczył brwi, jednak po chwili uśmiechnął się lekko.

- A co jeśli ja, tak hipotetycznie, powiedział, że też cię kocham? - zrobiłaś zapewne piękną minę, bo zaśmiał się i przytulił Cię lekko.

Po chwili odwzajemniłaś przytulasa. Czyli jednak wszystko poszło dobrze...

KIDOU YUUTO

- Kidou! Skup się - Sakuma spojrzał na kapitana z dezaprobatą, i uśmiechnął się. - Stary, wszyscy wiemy, że [T/i] tutaj jest, i wszyscy chcemy na nią popatrzeć, ale po treningu - dodał, a Yuuto zmarszczył brwi i spojrzał na niego zdziwiony.

- Jestem skupiony - odparł, a Genda uniósł brew.

- Na mojej siostrze chyba. Weź ją zaproś na jakąś randkę i tyle - wzruszył ramionami Koujirou.

~ PO TRENINGU ~

Wszyscy przebrali się w zadziwiająco szybkim tempie, co nieco zdziwiło i tak zdezorientowanego już zachowaniem drużyny Kidou. Miał właśnie wychodzić, gdy ktoś wepchnął Ciebie do pomieszczenia.

- Macie wyznać sobie uczucia, tu i teraz! - usłyszeliście krzyk Sakumy. W jednej chwili spaliliście buraka, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.

- No...skoro już tak wyszło - zaczął Kidou. - [T/i]-san, jesteś dla mnie naprawdę ważna, i nie mogę się skupić, ilekroć cię widzę...

- Do czego zmierzasz? - spytałaś, czując, że Twoje serce przyspiesza.

- Naprawdę nie wiesz? - wyraźnie odzyskał swoją pewność siebie, bo uśmiechnął się lekko.

- No...kochasz mnie? - spytałaś zdezorientowana.

- Bingo - podszedł do Ciebie i przytulił, co zszokowana odwzajemniłaś.

- No w końcu...już miałem dosyć tej dwójki - usłyszeliście głos Gendy zza drzwi. Parsknęliście śmiechem.

KAZEMARU ICHIROUTA

- Przegięła... - powiedziałaś, czując pulsującą żyłkę na czole.

- Ta... - potwierdził Kazemaru, i westchnęliście.

Twoja ciotka zorganizowała wam randkę w jakiejś restauracji, nie zawiadamiając Cię o tym wcześniej.

- Może pójdziemy gdzieś indziej? - zaproponowałaś po chwili ciszy, a ten potwierdził skinięciem głowy.

Mieliście opłacone jedzenie, więc nie przejmowaliście się niczym, i poprostu wyszliście. Skierowaliście swoje kroki do domu chłopaka, gdzie mieliście zamiar rozegrać partyjkę gier wideo.
Po jakimś czasie siedzieliście w jego pokoju i graliście, gdy nagle ten zapauzował.

- Hej! Zrobiłeś to, bo przegrywałeś - powiedziałaś lekko zła, bo strasznie dobrze Ci szło, i bałaś się, że Twoja kondycja gracza zaraz przeminie.

- Nie, zrobiłem to, bo chce ci coś powiedzieć - odparł, lekko się czerwieniąc. Po raz pierwszy widziałaś go tak poważnego. - Starania twojej ciotki nie poszły na marne...kocham cię.

Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Czy on właśnie wyznał Ci miłość?

- Ja...naprawdę nie wiem, co powiedzieć... - powiedziałaś powoli, niezbyt wiedząc, jak obrać to w słowa. - Ja...też cię kocham, Kazemaru-san - odetchnął z ulgą, i pocałował Cię w nosek, poczym przytulił. - Wreszcie ciotka odpuści...o ile nie zacznie planować ślubu.

- Ta... - zaśmialiście się.

MIDORIKAWA RYUUJI

Nasz Midoś jest bardzo nieśmiały i nieogarnięty, jeśli chodzi o dziewczyny, a żeby jeszcze wyznać jakiejś miłość...to kompletnie już jest koniec. Postanowił więc poradzić się Reiny, która, na jego szczęście, wymyśliła jakiś plan.

Szłaś w stronę boiska, ponieważ chłopak zaprosił Cię na trening. Obok Ciebie szła [Imię dziewczynki], bo niestety ZNOWU musiałaś się nią zająć. W oddali zobaczyłaś chłopaka, więc przyspieszyłaś. Hiro i dziewczynka poszli się bawić, a wy staliście tak. Nagle chłopak kopnął do Ciebie lekko, a Ty zatrzymałaś piłkę i spojrzałaś na nią, i wzięłaś stopę, pod którą napisane było "Zostaniesz moją dziewczyną?". Spojrzałaś zszokowana na całego czerwonego Mido, i ze łzami w oczach przytuliłaś go, kiwając głową. Dosłownie kamień spadł mu z serca, i odwzajemnił przytulasa.

- Co się stało? - pomiędzy was weszła dwójka dzieciaków. - Jesteście już razem?

- Wścibskie bachory... - mruknęłaś z uśmiechem.

KIYAMA HIROTO

Hiroto był dla Ciebie dzisiaj wyjątkowo miły. Rano pomógł Ci z myciem naczyń po śniadaniu, gdyż była Twoja kolej, a potem zaproponował wyjście na lody, na co chętnie przystałaś. W miarę się wyszykowałaś, i wraz z chłopakiem poszliście do waszej ulubionej budki. Wzięliście swoje ulubione smaki i usiedliście na ławeczce w parku, podziwiając widoczki.

- [T/i]-san, jesz jak dziecko - mruknął z politowaniem, i starł Ci loda z policzka. Zarumieniłaś się lekko, gdy jego twarz zbliżyła się do Twojej. Chłopak bezceremonialnie pocałował Cię w kącik ust. - Jesteś urocza.

- D-dzięki? - zmarszczyłaś brwi, nie wiedząc, do czego ten zmierza.

- I dlatego właśnie lubię cię bardziej, niż innych, i to tak lubię lubię...i. - najwyraźniej stracił swoją pewność siebie, bo zaczął się jąkać. Skojarzyłaś fakty i zaśmiałaś się cicho.

- Też cię kocham - powiedziałaś, przytulając go, poczym pocałowałaś w policzek. Odetchnął z ulgą i spokojnie wróciliście do domu.

KIRA HIROTO

Siedziałaś sobie w swoim pokoju, grając na telefonie, gdy do środka wszedł Hiroto. Spojrzałaś na niego, a potem wróciłaś do gry.

- [T/i], słuchaj - powiedział, a Ty przytaknęłaś. - Bo ja...dużo myślałem, i doszedłem do wniosku, że...

- Myślałeś? - spytałaś.

- Zamknij się idiotko, ja tu miłość wyznaje! - powiedział, a Cię zszokowało. Wypuściłaś telefon z rąk i powoli podeszłaś do niego.

- Wyznajesz...miłość? - powtórzyłaś, a ten westchnął i odwrócił głowę w bok. - Nie spodziewałam się tego po tobie, Hiroto-kun.

- Zapomnij o tym - chciał wyjść, ale chwyciłaś go za rękę i przyciągnęłaś do siebie, przytulając.

- Też cię kocham, kochanie - na te słowa, spalił buraka i prychnął cicho, przygarniając Cię bliżej.

Trwaliście tak, póki nie wleciał Asuto i kazał wam przychodzić na trening.

MATSUKAZE TENMA

- Trenerze! Mam problem! - Matsukaze wparował do domku klubowego jak torpeda, a siedzący nad jakimiś papierami Endou, spojrzał na niego zdziwiony.

- To coś poważnego? - spytał Endou, gdy chłopak usiadł obok niego.

- Tak! To bardzo poważne! Ja się zakochałem! - Endou wytrzeszczył oczy, a Tenma spalił buraka. - W [T/i]-chan...

- Eee...najlepiej by było, jakbyś poprostu jej to powiedział. [T/i] to w końcu twoja przyjaciółka, powinna zrozumieć - powiedział po chwili namysłu Mamoru, a Tenma zmarszczył brwi.

- Ale jak ona tego nie odwzajemni? - spytał, załamując ręce. - Wtedy nasza przyjaźń się zniszczy...

- Przecież byliście blisko od dawna. Nawet jeśli wyznasz jej uczucia, a ona tego nie odwzajemni, to i tak powinniście być blisko - mruknął Endou.

- Może i tak...dziękuję, trenerze! - Tenma tym razem wyleciał jak torpeda, a Endou uśmiechnął się lekko.

~ PÓŹNIEJ ~

- Tenma-kun, jesteś chory? - spytałaś, nachylając się nad nim i przykładając dłoń do czoła. Ten wciągnął głośno powietrze.

- J-ja poprostu...lubię cię jak kaczki chleb - powiedział, a Ty zmarszczyłaś brwi.

Po chwili jednak skojarzyłaś fakty. Czy on właśnie wyznaje Ci miłość?

- Tenma, czy ty właśnie wyznajesz mi miłość? - zapytałaś, odsuwając się lekko.

- Tak! - powiedział szybko, niemal spalając się z zażenowania. Zachichotałaś cicho i przytuliłaś go, na co ten mało nie wyzionął ducha.

- Najbardziej oryginalne wyznanie uczuć, jakie słyszałam. Też cię kocham, jak...kaczki chleb - szczęśliwy jak nigdy, podniósł Cię i okręcił kilka razy wokół własnej osi, a na koniec pocałował w czoło.

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę...

TSURUGI KYOUSUKE

- Wybacz za najście - mruknęłaś, podciągając nosem i weszłaś wgłąb domu Tsurugi'ego. Jakimś trafem, znowu spotkaliście się w szpitalu, a na wyjściu dorwał was deszcz. Tsurugi zaproponował, abyście poszli do niego, bo miał bliżej.

- Rozgość się - powiedział chłopak, gdy weszliście do jego pokoju. Poszperał chwilę w szafie i podał Ci koszulkę i jakieś dresy. - Przebierz się, ja zrobię herbatę.

Kiwnęłaś głową i weszłaś do łazienki. Przebrałaś się w jego rzeczy i wychodząc, wzięłaś biały ręcznik. Tsurugi siedział na krześle, czekając, aż woda się zaparzy. Narzuciłaś mu ręcznik na głowę. Nie zwrócił jednak na to specjalnej uwagi.

- Widzę, że łatwo przychodzi ci rozgaszczanie się - mruknął chłopak, a Ty skinęłaś wesoło głową.

– Oczywiście – rzuciłaś zadowolona.

Nagle, z największym skupieniem świata, przybliżyłaś się do jego policzka i cmoknęłaś go, na co ten zareagował natychmiastowym rumieńcem.

- Wiedziałam! Jesteś tsundere! - powiedziałaś zadowolona. – Tsundere~! – zaczęłaś wesoło nucić.

- Nani!? - odparł zły, wstając gwałtownie. Śmiałaś się z niego, co niezmiernie go zirytowało, więc wziął, przerzucił Cię sobie przez ramię jak worek kartofli i podszedł do drzwi. - Przestań, bo wylecisz z krzykiem.

- Nie zrobisz tego - od razu oprzytomniałaś. – Nie zrobisz..!? 

- Zakład? - zaczął otwierać drzwi, a Ty zaczęłaś się wierzgać.

- Tsurugi, postaw mnie, baka! Kocham cię! - powiedziałaś, a ten nieco zdezorientowany, odstawił Cię na ziemię.

- Dobrze usłyszałem? "Kochasz mnie"?

- No...jeśli nie będziesz mi robić takich rzeczy, jak wyrzucenie za drzwi, albo coś - próbowałaś wybrnąć, ale rumieńce na Twoich policzkach niezbyt Ci to ułatwiało. No ale co mogłaś poradzić? Samo wyszło. Naturalna reakcja człowieka na takie rzeczy. – A z resztą, mogłabym ci zrobić ramen za to, że mnie nie wyrzuciłeś! – dodałaś energicznie, a ten przyłożył sobie dłoń do brody, w akcie zastanowienia.

- Nie jestem chętny – odparł po chwili, zerkając na Ciebie z lekkim uśmiechem.

- Drugiej takiej nie znajdziesz - wyszczerzyłaś ząbki. Ten przekręcił oczami, i uśmiechnął się lekko. – No co? A nie?

- Ale jeśli będziesz mnie wkurzać następnym razem, nie powstrzymasz mnie - upomniał Cię, i chciał wyjść, ale chwyciłaś go za rękę.

- To jesteśmy razem? - spytałaś. Twoja bezpośredniość nigdy nie przestanie go zaskakiwać...

- No...raczej - wzruszył ramionami. Uśmiechnęłaś się szeroko, i wspięłaś na palce, aby znów go pocałować w policzek. Znów się zarumienił. – Haha! Tsundere~!

SHINDOU TAKUTO

Każdy, kto znał Takuto, wiedział, że słabo mu przychodzi rozmawianie z dziewczynami. Dlatego, widząc, jak chłopak z dnia na dzień coraz bardziej zatraca się w miłości, dobrzy koledzy z drużyny postanowili mu pomóc. Oczywiście, Akane miała lekkie wąty, ale w końcu postanowiła zaakceptować to wszystko. Aoi napisała do Ciebie, z prośbą o spotkanie, a Kirino do Shindou.

Rozglądałaś się w poszukiwaniu granatowowłosej, lecz zamiast niej, dostrzegłaś Shindou, który także najwyraźniej kogoś szukał.

Podeszłaś do niego.

– Ohayō, Shindou-kun – powiedziałaś, a ten odwrócił się w Twoją stronę.

– Yō...nie widziałaś może Kirino? – zapytał. Pokręciłaś przecząco głową.

Właśnie wtedy, oboje dostaliście wiadomość. Ty od Aoi, on od Ranmaru.

"Jednak nie mogę przyjść. Wybacz" – zmarszczyłaś gniewnie brwi. To po co wyłaziłaś z domu?

– Wystawili nas – mruknął Shindou, który najwyraźniej też został wystawiony. – A-ale skoro już jesteśmy razem, może pójdziemy gdzieś?

– No jasne – uśmiechnęłaś się. Nim jednak wykonałaś krok, ten chwycił Cię za rękę. – Huh?

– [T/i]-san, bo ja...k-kocham...

– Też cię kocham – przerwałaś mu z wielkim uśmiechem, i przytuliłaś krótko. Odetchnął z ulgą, ciesząca się, że to jednak Ty wykonałaś pierwszy krok.

Siedzący w krzakach Tenma, Kirino, Aoi i Shinsuke przybyli sobie piątki, dumni ze swojego pomysłu.

KIRINO RANMARU

Chłopcy grali właśnie bardzo ważny mecz, z silnymi przeciwnikami. Nie szło im kompletnie, a Ty byłaś coraz bardziej przestraszona o zdrowie chłopców. Skończyła się pierwsza połowa, a wszyscy padli jak muchy. Wynik wskazywał 0-3 dla przeciwnika.

– Nie damy rady – powiedział Kurumada, a Ty westchnęłaś i podałaś Kirino bidon. Biedny, wypił ponad połowę butelki jednym haustem. Musiał być naprawdę bardzo zmęczony...

– Wybacz, [T/i]...nie jestem w stanie wygrać dla ciebie – powiedział, spuszczając głowę, a Ty zmarszczyłaś brwi.

– A właśnie, że jesteś – powiedziałaś stanowczo, i uklęknęłaś obok niego. – Kirino, jesteś silny, nigdy się nie poddajesz, i zawsze walczysz o swoje...nie możesz się poddać...nie takiego ciebie pokochałam.

Spojrzał na Ciebie zszokowany. W jednej chwili, poczuł dziwną iskrę, jakby zastrzyk energii. Przytulił Cię mocno, i już owiele bardziej natchniony, wszedł spowrotem na murawę z resztą zespołu. Jego gra była inna, niż w pierwszej połowie. Dzięki niemu, cała drużyna dostała natchnienia, i wygrali 5-3. Po meczu, chłopak podszedł do Ciebie i pocałował w czoło.

– Też cię kocham, [T/i].

Dzisiaj lub jutro pojawi się uzupełnienie z Yukimurą!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro