✾ 9 - 𝓟𝓸𝓽𝓻𝔃𝓮𝓫𝓪 𝓹𝓸𝓶𝓸𝓬𝔂 ✾
Kiedy Naruto zobaczył płaczącego na kanapie Gaarę, był przerażony i wściekły. Wściekły na siebie, że doprowadził swojego ukochanego do tego stanu, ponieważ Gaara zawsze był spokojny, mogło się wydawać, że takie kłótnie go nie ruszają, ale prawda była taka, że czerwonowłosy wszystko kumulował w sobie i czasami te emocje potrzebowały ujścia. Uzumaki-Namikaze dopadł do swojego narzeczonego i przytulił go mocno.
- Gaara, przepraszam, błagam nie płacz - wyszeptał, samemu chciało mu się płakać, kiedy widział w tym stanie miętowookiego.
- Naruto, on tu był - odszepnął, głośno pociągając nosem. - Mój ojciec tu był.
Blondyn był przerażony. Pocałował Sabaku w czoło.
- Zrobił ci coś? - zapytał, resztą opanowania próbując powstrzymać zaciskanie pięści.
- N-Nie, ale pokłóciliśmy się znowu i nie akceptuje nas w ogóle - wyjąkał. - Nie rozumiem tego! Temari i Kankurō mogą wszystko, a mną chce ciągle dyktować! Wiem, że zachowuję się jak dzieciak, ale wkurza mnie to i nienawidzę go!
- Gaara, nie jesteś dziecinny - powiedział i oparł podbródek na jego głowie. - Masz prawo podejmować własne decyzje. Jeśli będzie trzeba porozmawiam z Rasą.
- Nie! - krzyknął przerażony Gaara. - Jeszcze ci coś zrobi!
- Skarbie, byłby głupi, jeśli zrobiłby mi coś w moim kraju, gdzie rządzi mój ojciec, nie sądzisz? - niebieskooki uspokoił kochanka i uśmiechnął się. - Chodź spać, to był dla nas obu trudny dzień.
×××
Rasa siedział zamyślony w pokoju hotelowym. Nie spodziewał się takiej reakcji syna, podejrzewał, że młody go posłucha i wrócą razem na swoje, a tymczasem głowa państwa opuściła kraj i próbowała ogarnąć głupiego syna. Śmiech na sali. Podświadomie wiedział, że Gaara naprawdę kocha swojego narzeczonego, ale nie miał zamiaru dopuścić tego do siebie. Nie chciał dopuścić też do siebie tego, że był zbyt namolny i agresywny. Chociaż naprawdę chciał pogodzić się z synem, to nie mógł zaakceptować tego kim był i z kim był, a do tego pozostałe dzieciaki też narobiły mu problemów. Nie rozumiał, co takiego świetnego jest w Konohańczykach, że cała jego pieprzona rodzina za nimi latała! I do tego wszyscy do facetów! To dopiero była kpina! Temari jeszcze był w stanie zrozumieć, Shikamaru Nara był szanowany w Konoha i miał IQ wyższe niż połówka ziemniaka, jak to było w przypadku Kiby i Naruto. Tych wyborów to już w ogóle nie rozumiał! Jasne, cała trójka z Konohy była przystojna, ale czemu do cholery nawet jego dwaj, jedyni synowie na to poszli?! Przecież sprawiali mu tyle problemów, a w Sunie było tyle pięknych kobiet! Jednak Gaara to już w ogóle przebił wszystkie rekordy w zawodzeniu go. Był gejem, umawiał się z Konohańczykiem i do tego nie chciał wrócić do domu, gdzie mógłby objąć władzę! Wstyd! Z drugiej zaś strony pomyślał, ile raz ich do czegoś zmuszał. Umawiał z ludźmi, których on chciał jako swoich zięciów lub synowe. Wreszcie zrozumiał, że nigdy ich nie słuchał i liczyło się dla niego tylko jego szczęście i zadowolenie. Przecież on się znęcał nad nimi psychicznie! Zwłaszcza nad Gaarą! Jego biednym, małym Gaarą! Przecież był taki szczęśliwy, kiedy się urodził i wziął go na ręce! Co się z nim stało przez te lata? Dlaczego był taki niezadowolony?
Sabaku westchnął ciężko i ukrył twarz w dłoniach, mocząc je łzami. Zrozumiał wreszcie, że był tyranem i potrzebował pomocy. Chciał, żeby cała jego rodzina była znowu razem szczęśliwa.
×××
Rasa nie jest przecież do końca dupkiem, ale można powiedzieć, że ma pewne problemy ze sobą. Co i tak go nieusprawiedliwa, ale rozumiecie o co chodzi.
Nudy ogólnie.
Zapraszam na IdziemyNaZapieksy
I 3st00pki
Buzi ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro