✾ 12 - 𝓢𝓴𝓻𝓾𝓬𝓱𝓪 ✾
Ojoj, zapomniałam o tym.
Nie chciało mi się sprawdzać, więc trochę może być błędów, jeśli nie wyłapałam wcześniej.
×××
Gaara zagryzł mocno usta, właśnie w mieszkaniu miał całą swoją rodzinę, pojawiła się nawet osoba, której nienawidził. To był cud, że Naruto jeszcze spał, miętowooki podejrzewał, że wczorajszy dzień dał mu mocno w kość, w końcu musiał długo uspokajać Gaarę, a później poszli jeszcze do Hidana i Nastii, więc to normalne, że oboje byli zmęczeni, ale czerwonooki przeszedł to lepiej, bo swego czasu cierpiał na bezsenność. Rasa wszedł bez zaproszenia, patrząc na syna w zamyśleniu. Karura rzuciła się na męża i zamknęła go w mocnym uścisku, reszta rodzeństwa równie się przywitała, a najmłodszy z nich patrzył tylko na to z grymasem.
— Co robisz w moim domu? — ostry, jak brzytwa głos Gaary przerwał sielankę.
— Chciałem porozmawiać — powiedział szybko brązowowłosy, bojąc się, że syn go nie wysłucha. — Tym razem poprawnie.
— Niesamowite, po tylu latach się obudziłeś? — zapytał cicho dwudziestotrzylatek.
— Gaara! — krzyknęła Karura.
— Co? A może kłamię? Prawda jest jaka jest, ojciec mnie nienawidzi, bo nie chcę po nim rządzić, jestem gejem i umawiam się z Naruto, a on sam jest cholernym dupkiem, który nikogo poza sobą i wami nie kocha! — warknął. — I z łaski swojej nie drzyj się, bo mój narzeczony śpi.
— Gaara, skarbie? Co się dzieje? — zapytał Naruto, który schodził ze schodów w piżamie, przecierając oczy. Sabaku mógł przyznać, że to najsłodszy widok na świecie, ale obecna sytuacja nie pozwalała mu się zrelaksować.
Blondyn spojrzał na ludzi w kuchni, ale jego wzrok i tak zatrzymał się na tej jednej osobie, która stała zbyt blisko jego narzeczonego. Gaara nie wiedział nawet, kiedy Naruto znalazł się przed nim i zasłonił go swoim ciałem. Czerwonowłosy wiedział, że będzie źle, kiedy zobaczył wściekły i dziki wzrok mężczyzny. Uzumaki-Namikaze w jednej chwili złapał Rasę za koszulkę i popchnął na ścianę, do której go przyszpilił, Karura przerażona wrzasnęła. Wyraz twarzy niebieskookiego jasno pytał starszego mężczyznę, co tu robił. Brązowowłosy przez chwilę zamarł w szoku, ale przełknął ślinę.
— Ja...
— Nie obchodzi mnie to, pieprzony śmieciu — przerwał mu Naruto, mocniej zaciskając pięści. — Nienawidzę lubi, przez których kochana przeze mnie osoba płacze. Ostatnio Gaara bardzo długo przez ciebie płakał, a ja nie mogłem nic zrobić, czułem się tak bezsilnie, a teraz wręcz przeciwnie.
Matka rodzeństwa z Suny jednocześnie się cieszyła, że jej przyszły zięć tak kocha syna, ale z drugiej strony była przerażona, bo mimo wszystko był agresywny względem jej męża, którego bardzo kochała i o którego się martwiła. Chciała już to przerwać, ale wyprzedził ją w tym najmłodszy z rodzieństwa.
— Dosyć, Naruto — powiedział Gaara, chociaż w środku był rozczulony tym, że właśnie ten blondyn mówił mu o zaproszeniu ojca na ślub, a ze względu na niego był gotowy całkowicie znienawidzić Rasę. — I tak musimy się w końcu pogodzić.
Niebieskooki westchnął i puścił mężczyznę, po czym podszedł do narzeczonego i objął go w pasie, jasno pokazując, że ma zamiar uczestniczyć w rozmowie, i że nie odda swojego ukochanego. Karura uśmiechnęła się do Naruto i poklepała męża w ramach otuchy, czekała ich trudna rozmowa.
×××
Mmm, idk co tu napisać. No po prostu... Następny rozdział jest ostatnim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro