Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

◇ Rozdział 3 ◇

Kurenai wracała w wyśmienitym humorze z Naruto do domu. Czarnowłosej brakowało torturowania psychicznego, zazwyczaj kiedy używała genjutsu, to tylko po to, żeby szybko wykończyć przeciwnika. Tym razem bawiła się wspaniale, pokazując Yamanace śmierć jej córki, widziała jej rozpacz i prawie się śmiała, ponieważ Naruto był dla niej ważniejszy niż psychika tej wrednej żmiji.

Dopiero pod koniec dnia zaczęła żałować swojej decyzji, obawiała się, że blondynka zawiadomi Hokage, ponieważ nawet jeśli nie była ninją, to należała do szanowanego klanu, z którym za nic w świecie nie chciała być wrogiem. Zawsze w ramach zemsty mogli użyć tej obrzydliwej techniki wejścia do jej umysłu. Yūhi miała złe mniemanie o tym jutsu, ponieważ brutalnie naruszało prywatność, co oczywiście w świecie ninja i czasie wojny było przydatne, ale nie potrafiła zaufać ludziom, którzy opanowali tę technikę. Czerwonooka była wściekła na siebie za swoją nieodpowiedzialność i bała się, że w przyszłości jej syn może mieć problemy z tym klanem, a to byłoby groźne zarówno dla Naruto, jak i kogoś, kto próbowałby wejść do jego umysłu.

Jeszcze większy problem byłby, gdyby komuś udało się wejść do jej umysłu. Kurenai wzdrygnęła się na tę myśl. Dowiedzieliby się, że Naruto nie jest jej biologicznym synem, wiedzieliby wszystko, zabraliby go, odsunęli od niej. Tak nie mogło być, musiała go chronić za każdą cenę! Nikt nie mógł zabrać jej małego, kochanego Naruto, który po prostu zasługiwał na miłość i akceptację. Przygryzła paznokieć palca wskazującego i nadal brnęła w ponure myśli. Gdyby chociaż trochę umiała pieczęcie, może nałożyła by Yamanace jakąś, która nie pozwoliłaby w żaden sposób przekazać informacji, co się stało i kto jej to zrobił. Niestety w wiosce nie było nikogo tak dobrego w pieczęciach, jak Minato. Ledwo kto interesował się tymi technikami, a zdaniem Kurenai były piękne i cholernie niebezpieczne. Czuła, że gdyby umiejętnie używała fūinjutsu z jej genjutsu to mogłaby być jeszcze trudniejszym przeciwnikiem. Mogłaby lepiej bronić Naruto i niszczyć wrogów. Westchnęła trochę za głośno, a blondynek wychylił głowę z swojego pokoju, słysząc matkę i podbiegł do niej.

— Co się stało, mamusiu? — zapytał pięciolatek, kładąc ręce na jej kolanach i podpierając się. — Płaczesz? Co się stało? Ktoś ci coś zrobił? Mamo, mamo.

— Nic się nie stało, kochanie — Yūhi uśmiechnęła się i pogłaskała syna po głowie, po czym pocałowała go w czoło. Zmarszczyła brwi, kiedy zobaczyła, że z błękitnych oczu Naruto lecą łzy. — Czemu płaczesz, Naruto?

— Bo ty kłamiesz. Płaczesz, a mówisz, że nie płaczesz — powiedziało dziecko i przetarło rączką skórę pod okiem Kurenai, a ta dopiero teraz poczuła, że faktycznie się popłakała. Nie mogła tego zrozumieć, czy aż tak martwiła się o siebie i Naruto, że nagle się popłakała? — A ty płaczesz jeszcze tu, ale nie wiem czemu — powiedział chłopiec, dotykając jej klatki piersiowej, a czarnowłosa nagle poczuła się przytłoczona tymi wszystkimi latami, wyzwiskami, śmiercią Minato i Kushiny, wyjazdem Sachiko, opieką Naruto i odsunięciem od siebie ludzi, że chwyciła syna i przytuliła go mocno, chlipiąc jak małe dziecko.

Blondynek był na początku w szoku, lecz zaraz poklepał mamę po głowie, w celu pocieszenia jej. Uśmiechnął się, w końcu wyrzuciła z siebie wszystko, co trzeba było i Naruto był sam tego powodu bardzo szczęśliwy, bo patrzenie na ciągle zmęczoną i przygnębioną matkę, było też bólem dla dziecka. Kure odsunęła się od syna i westchnęła ciężki, po czym przytuliła go jeszcze raz, ale szybko się odsunęła.

— Jutro zaczniemy trening, Naruto — powiedziała poważnym głosem, a chłopiec miał ochotę ją kopnąć, bo znowu ukrywała swoje emocje i tak też zrobił.

Czarnowłosa z sykiem pocierała bolącą nogę i patrzyła na syna z szokiem.

— Nie lubię, jak tak mówisz, mamusiu! — krzyknął żółtowłosy i tupnął nogą w złości. — Czuję, że próbujesz się ode mnie odsunąć!

— Przepraszam, Naruto — kobieta wysłała w jego stronę przepraszający uśmiech.

— Hurra! Trening! — wykrzyknął chłopiec z radością i z uniesionymi w geście wygranej rękoma pobiegł do pokoju.

×××

Czerwonooka spojrzała na leżącego na ziemi syna, zbyt zmęczonego by wstać i uśmiechnęła się. Nie zamierzała dawać mu taryfy ulgowej, już na początku chciała mu pokazać, że trening ninja nie jest czymś łatwym i musi przygotować się na to, że nie zawsze mu się uda. Naruto jednak był bardzo zdeterminowany i przerósł jej oczekiwania, bo narzekał tylko dwa razy. Za pierwszym razem, gdy uznał, że Yūhi idzie za wolno, a on chce trenować i drugim, gdy padł na ziemię i zaczął narzekać, że nigdzie nie ma ramen na poprawę jego humoru po ciężkim treningu. Na początku Kurenai postanowiła wzmocnić jego siłę fizyczną, ponieważ chakra w tym wieku nie jest jeszcze do końca unormowana, ale wiedziała, że już za kilka miesięcy i tak będą musieli poćwiczyć nad chakrą, która ciągle będzie się powiększać i uznała, że to idealny pomysł na trening. Naruto będzie stopniowo opanowywał swoją chakrę z wzrastającym poziomem trudności.

×××

Po pięciu miesiącach, Kurenai była w szoku i w jakimś sensie było jej wstyd, ale mimo wszystko na jej twarzy zawsze pojawiało się zadowolenie i duma. A czemu? Ponieważ jej pięcioletni syn prawdopodobnie biegał od niej szybciej, więc było to trochę rysą na jej dumie, ale jednocześnie plusem w jej dumie matczynej. Spojrzała na blondyn uważnie.

— Naruto! — krzyknęła, gdy chłopiec się rozciągał, spojrzał na nią kątem oka i dokończył rozgrzewkę ignorując, Kurenai, która z niesmakiem przyznała, że tę perfekcję ma po Minato, który nigdy nie przerwał rozgrzewki, nawet jeśli była to jakaś ważna rzecz.

Czwarty Hokage zawsze mówił, że nie można zostawiać rzeczy niedokończonych i śmiał się, że co jeśli zostaliby zaatakowani, a on nie rozciągnąłby się przed walką? Yūhi biegnąc tym dziwnym tokiem rozumowania, zaczęła się zastanawiać czy Minato rozciągnął się przed walką z Kyūbim, ale zaraz wyrzuciła te głupie myśli z głowy.

— Co, mamo? — młody Yūhi podbiegł do niej truchtem, chcąc nareszcie wysłuchać matki.

— Dzisiaj chakra — uśmiechnęła się, a Naruto podskoczył z radością w górę.

— Hurra, dattebayo! — czarnowłosrj na chwilę zatrzymało się serce przez ten okrzyk, ale nie dała po sobie tego poznać. Z jednej strony cieszyła się, że Naruto jest tak podobny do rodziców, a z drugiej zauważała, jak wiele różnic jest między nimi i bała się, że jeśli powie mu prawdę, to ten w ogóle się od niej odwróci.

Kurenai była w kropce. Naprawdę nie wiedziała, czy chciała mu powiedzieć, kim są jego biologiczni rodzice.

Totalnie nie chciała.

×××

Trzeci rozdział za nami (・ิω・ิ)ノ

Postanowiłam wprowadzić w Kurenai trochę wątpliwości ♡

Przepraszam za opóźnienia, ale nie zdałam sobie sprawy z tego, że wtorek już dawno był XXDDD

Mam nadzieję, że rozdział się podobał <3 Dajcie znać ✿

Miłego dnia ◇♡◇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro