Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9:"Wierzysz mi?"

— Nie lubię tego robić, nie cierpię — jęknął Jimin wkładając na swoje nogi piętnasto centymetrowe platformy.

— Nie przesadzaj, nie jest aż tak źle. Musimy coś zjeść na kolację, już czwarty dzień nic nie jadłem, zaraz umrę z głodu — chłopak westchnął i modelował rude włosy chłopaka.

  No cóż, po kilku tygodniach Jimin w końcu uległ namowom Hoseoka i zaczął pracować w tym samym klubie co on. Nie była to pracą marzeń, nienawidził tych obleśnych mężczyzn, którzy myśleli, że za pieniądze zrobi wszystko. Bo tak nie było, miał wyznaczone granicę i zasady, ale niektórzy naprawdę przesadzali, gdy podczas prywatnego tańca próbowali go uciszać i dokonywać próby gwałtów. Na szczęście zawsze wychodził z tego cało, ponieważ kończyło sie tym, że ochroniarz szybko zajmował się takimi mężczyznami i usuwał ich z klubu. Jednak odbijało się to na Jiminie. Był on zbyt wrażliwy, delikatny i za słaby psychicznie, aby znosić takie sytuacje. Jednak życie tego od niego oczekiwało, aby po każdym upadku ubierał szpilki i znów zarabiał własnym ciałem na kawałek mięsa na kolację.

   — Wiem Hosiu, ja też. Czuje, że mógłbym zemdleć na scenie — zaśmiał się nieszczerze. Nie był to powód do śmiechu.

  Wstał i podszedł do lustra. Według niego wyglądał on naprawdę ślicznie. Biała, prześwitująca i przyduża koszula, a pod nią fioletowa koronkowa bielizna opinająca jego pośladki z otworkiem na ogonek oraz lśniące, jasne platformy, w których nauczył się już chodzić i tańczyć bez problemu. Jego twarz była okryta minimalnie makijażem, a włosy wystylizowane przez jego przyjaciela, który za dziesięć minut był umówiony na płatne spotkanie.

— Dasz radę, mały. Niedługo będziemy mieli tyle pieniędzy, że już nie będziemy musieli pracować w taki sposób, obiecuję — Podszedł do młodszego i uniósł jego podbrudek — Wierzysz mi?
 

Jimin kiwnął głową i zagryzł usta.

— Mam nadzieję, że szybko do tego dojdzie. Po wczorajszym boję się trochę. Nie, że wcześniej się nie bałem, ale teraz trochę bardziej.

— Spokojnie, za chwilę wyjdziesz, potańczysz dziesięć minut, masz umówionych trzech mężczyzn na prywatny taniec, potem idziesz do szefa, bierzesz pieniądze i ja też już będę wolny. Pójdziemy wtedy zjeść dobra kolację, marzy mi się wołowina...

  Niby takie proste, ale jednak Jimina to przerażało.

  Każdy dzień w tym miejscu stawał się najgorszym dla chłopaka, ale przecież co miał zrobić jak prawie umarł z głodu dwa lata temu? Musiał zacząć pracować, a nie tylko liczyć na swojego przyjaciela.

...

— Wchodzisz, już!

  Wszedł na scenę pewny siebie wypinając swoją klatkę piersiową i kręcąc biodrami. Jego puchaty ogonek wił się raz w prawo raz w lewo, a gdy tylko podszedł do metalowej rury owinął go wolno wokół niej. Ledwo co widział ludzi, którzy siedzieli przed nim, nie wiedział, czy tańczy dla jednej, pięciu czy może piętnastu osób. Nie chciał wiedzieć, przed iloma osobami kolejny raz się upokarza.

  W całym klubie było ciemno, a jedynie ledy przy barze i światła na scenie dawały jakąkolwiek możliwość widzenia. W pomieszczeniu również unosił się dym z papierosów, przez co wszędzie nimi pachniało. W rytm wolnej ale i sensualnej piosenki kierował swoim ciałem w jak najbardziej ponętny sposób odsłaniając tu i ówdzie dla tych mężczyzn, od których zależy czy wypije dziś ciepłą herbatę. Słyszał co chwilę jakieś sprośne teksty na temat jego pośladków oraz dużych ust i naprawdę, miał ochotę zwymiotować. Ale dalej grał. Podszedł do rury i kucnął przy niej wsuwając sobie rękę w bieliznę i dotykając się po swoim członku, ale szybko zabrał stamtąd rękę, gdy zobaczył kilka banknotów, które opadły przed jego nosem. Niezauważalnie zabrał je i wsunął sobie je w majtki.

  Co chwilę schodził ze sceny i podchodził do randomowych mężczyzn siadając im na kolana czy też wypinając swoje pośladki przed nimi. A za każdym razem, gdy został w nie uderzony w jego oczach pojawiały się łzy i coraz większa odrazą do siebie.

  Minęło jeszcze z kilka piosenek, gdy jego występ zbliżał się ku końcowi, więc jak to miał w zwyczaju kończył swój taniec podchodząc do jakiegoś mężczyzny i namawiając go na specjalny taniec.

  Totalnie nic nie widząc Jimin czuł, że tym razem nie ma kontroli na kogo wpadnie. Za każdym razem wybiera osobę, która jest przystojna, bogata oraz najcichsza, aby zarobić na specjalnym jeszcze więcej pieniędzy niż za prywatny. Ale teraz czuł, że jest zdany tylko na swoją intuicję.

  Podszedł do mężczyzny, którego kompletnie nie widział i usiadł mu na kolanach. Jimin zdziwił się jak ten speszył się i zabrał swoje ręce. Powiedział coś do swojego kolegi, podczas gdy rudy zaczął niebezpiecznie jeździć ręką blisko jego krocza, a gdy za nie złapał tamten natychmiast odkaszlnął.

Występ się skończył.

Ludzie głośno się śmiali, przeklinali oraz wołali Jimina, który jak zawsze ich olewał. Światła zapaliły się, a młody oniemiał widząc, że siedzi na kolanach Yoongiego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro