chapter 59
/przepraszam, za wszystko co ostatnio się działo na tym profilu uhg i dziękuję za wsparcie, jesteście najlepsi
Włożył palce mocniej, nie przejmując się tym, że zaczął się dławić łzami i swoimi wymiocinami.
Wstał specjalnie trzy godziny wcześniej, aby poćwiczyć i dojechać do pracy. Wiedział, że o godzinie 7 rano będzie tam dosłownie mała garstka ludzi – lepiej dla niego. Nie chciał, aby ktoś przez przypadek usłyszał jego ciężkie oddychanie podczas intensywnych ćwiczeń, albo (o zgrozo!) odgłos wymiotów i płaczu.
Specjalnie wczorajszego dnia nie włożył do swoich ust niczego innego oprócz wody, aby nie wstydzić się na kolejny dzień swojego okropnego i tłustego brzucha. Tak samo zrezygnował ze śniadania.
Ale, gdy tylko wszedł do jednej z łazienek i spojrzał w lustro – popłakał się. Nienawidził wszystkiego w swoim ciele i twarzy. Nienawidził siebie.
Począwszy od wielgachnych ust, przez które nie raz był w dzieciństwie nazywany 'glonojadem', przez pieprzone fałdki na brzuchu, aż do tłustych ud, które rozlewały się, kiedy siadał.
(A w lustrze stała osoba blada, pozbawiona życia, wyglądająca jak żywy trup. Wszystko za sprawą dwóch demonów – bulimii i depresji.)
Dlatego więc, klęczał pochylony nad toaletą próbując zwymiotować resztki z żołądka. Jego przekrwione oczy kontrastowały z białą twarzą, a kolana niebezpiecznie drżały, jakby za chwilę ciało chłopaka miało bezwiednie opaść na ziemne kafelki.
Zmęczone, pozbawione siły ciało odpadło na twarde kafelki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro