Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII

ATENCION, ATENCION
---> GŁOSUJEMY

R E Y

Moje serce poprostu oblane zostało miodem. Patrzyłam na szczery uśmiech Bena i nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.

Ben.

Słyszę cię Rey.

Resztę powiedziałam z pomocą ust, a nie umysłu. Dameron i Isabe wciąż na nas spoglądali.

- Wiesz, że nie tak łatwo schodzi się ze ścieżki zła. - rzucił Poe, doskonale znając moje zdanie.

Prowokował jak mógł, a ja poprostu cierpliwie słuchałam.

- Może Isabe coś powie. - zagadałam do padawanki.

Dameron splótł ręce na piersi, wciąż pozostając nie ufnym.

- Wybacz Mistrzyni, ale wezmę stronę pilota.

Wyczuwałam delikatne wibrowanie Mocy. Ben denerwował się zbyt szybko, niż wymagała tego sytuacja. Przyjaciele mieli rację co do jego obecności wśród pozostałych.

- Solo. - mruknął Dameron - Zabijałeś naszych z zimną krwią.

- Moja matka... - odezwała się Isabe, ale od razu zamilkła.

Balansowała na granicy rozpaczy, a ja nie mogłam jej udzielić wsparcia. Demony, które ją dręczyły mogła wypędzić tylko sama.

- A więc zostaniemy z Benem na Tatooine tak długo, aż zapanuje nad gniewem. - zaoferowałam.

Pilot i dziewczyna spojrzeli po sobie znacząco.

- Pani, kto ukończy moje szkolenie? - spytała Isabe. - Opuścisz mnie?

- Ależ skąd. - chwyciłam za miękkie dłonie - Możesz zostać z nami. - nachyliłam się do niej - To może być dobre rozwiązanie na twoje wspomnienia. Te negatywne oczywiście.

Przyjeła to z zadowoleniem. Po jej twarzy przebiegły wątpliwości, ale była silna. Chciała pokonać lęk, a Solo mógł się świetnie do tego nadać.

Sama kiedyś bałam się Kylo Rena. Potwór w masce czy bez niej zawsze mnie przerażał, a czasem nawiedzał sny. Potrafił także przeszkodzić w treningu, znęcać się psychicznie i wywoływać skrajne zmęczenie.

- A zatem, chyba postanowione? - pytanie skierowałam głównie do Damerona.

Zacisnął usta w wąską kreskę, ale po chwili ruszył ręką. Wyciągnął z kieszeni spranych spodni blaster. Podałam go Isabe, ponieważ ja miałam miecz świetlny.

- Co z moją bronią? - wreszcie głos zabrał Ben.

Posłałam mu ironiczne spojrzenie.

- Sądzę, że nie jesteś taki bezbronny. Poza tym musisz skupić się na znalezieniu własnego ja, a nie walce.

- Medytacje nigdy nie przyniosły efektów.

- Bo brakowało ci cierpliwości.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro