Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16 "Nie jesteś jedyny"


UWAGA!

Zawiera spoilery z różnych publikacji

Spoilery pochodzą z:

# Harry Potter

# Jak wytresować smoka, część 1 i 2

# Strażnicy Marzeń

# Naruto/ Naruto Shipppuuden

# Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy + Olimpijscy Herosi

# X-Men Geneza Wolverine, X-Men

# Batman

# Yu-Gi-Oh!

# Auta 1-3

# Shingeki no Kyojin

# Legend of Zelda 

OSTRZEŻENIE: przekleństwa, krew, przemoc, yaoi, motywy LGBTQ+, fandomów wiele, nagość, długi rozdział

##########################

Kiedy Harry w poniedziałek szedł zażyć relaksującej kąpieli w łazience prefektów, nie mógł nie zauważyć sporego tłumu uczniów sterczących pod tablicą ogłoszeń.

- O co chodzi? - zagadał do Jamesa, z racji, że Howlett był wyższy i widział ponad głowami studentów.

- Profesor Kenobi znowu znika, tym razem na jeden dzień. Mamy zastępstwo na Rasoznastwie. Tylko nikt nie wie z kim.

Możliwości, pytania i teorie spiskowe kotłowały się w jego głowie całą drogę do łazienki. Podał hasło, "sosnowa świeżość", zadowolony, że jeszcze się nie zmieniło i wślizgnął się do środka. 

Powitały go znane, białe kafelki, ogromna wanna wpuszczona w podłogę, witraż z syreną w oknie i szafki z przyborami po lewej. Wziął jeden z ogromnych, białych, puchatych ręczników, zostawiając czyste ubrania w miejscu niedostępnym dla wody, i odwrócił się w stronę basenu by napuścić wody.

Nie musiał.

Basen był pełny ciepłej wody, z dodatkiem kilku rodzajów kolorowej piany czy mgiełki i kilku żywych lilii wodnych. Delikatny zapach lawendy i ogniska emitowało kilkanaście zapachowych świec. Oprócz tego w powietrzu dało się wyczuć nutkę wanilii. Harry przez chwilę zamarł, po czym uznał, że albo Hogwart dostosował się do jego życzeń, albo skrzaty domowe to przygotowały z wyprzedzeniem.

Zaczął się rozbierać, złożył ubrania w kostkę i postawił pod drzwiami, po czym na golasa zanurzył się w wodzie po podbródek, czując jak rozluźniają mu się mięśnie. Westchnął z zadowoleniem, zamykając oczy.

- Reaper.

W pierwszym odruchu dał nura pod wodę. Po chwili się wynurzył, zabierając przylepione do twarzy kosmyki swoich, aktualnie w ciul długich, prostych i srebrnych, włosów. Z grzywką rozdzieloną pośrodku czoła.

Spojrzał.

Zamrugał.

Zarejestrował co widzi.

- Night! - wykasłał trochę połkniętej wody - Kiedy tu weszłaś?!

- Dwie godziny temu.

- Zakryj się czymś!

- Przecież nie mam czego zakrywać.... Co z wami jest, ludzie? Zwierzęta też chodzą bez ubrań...

- Ludzie to nie zwierzęta! Chodzenie nago jest społecznie nieakceptowalne!

- Chodzenie bez narzędzia tortur zwanego gorsetem też było społecznie nieakceptowalne w czasach od XVII wieku aż do początku XX wieku. A wiesz, jak to deformowało i niszczyło ciało? Nie bądź miękka klucha.

Reaper w końcu się przemógł i spojrzał na gołą Night, siedzącą na brzegu basenu z nogami w wodzie. "Jej" ciało było pozbawione jakichkolwiek cech płciowych. Na białej skórze, ciasno opinającej się na kościach i niewielkich mięśniach, wiły się rozległe tatuaże na przemian z ogromem blizn. Większość włosów tkwiła w kucyku, zostawiając tę przeklętą grzywkę, by zasłonić prawą stronę twarzy wraz z okiem. Co w zamian odsłoniło jej spiczaste, pokryte czarną łuską uszy przebite kilkoma kolczykami.

Harry zmarszczył brwi, bo Blackheart miała skrzydła na wierzchu i coś majstrowała przy piórach.

- Co robisz?

- Dbam o pióra. Jeśli są połamane, powykrzywiane lub pozlepiane to mam problemy z lataniem.

Zapadła niezręczna cisza, przerywana sporadycznie szelestem piór lub chlupotem wody. Ten ostatni dźwięk był wywołany ogonem Night, który leniwym ruchem wahadłowym przecinał taflę basenu.

Przez następne pół godziny Harry w milczeniu pływał od jednej do drugiej krawędzi wanny, starając się zebrać myśli. Wciąż nie obgadał z Night incydentu na szczycie Wieży Astronomicznej. Plus, pozostawała tajemnica jego ciągle zmieniającego się wyglądu. Nie tylko włosów, ale oczu również.

- Pasuje ci ta fryzura - komentarz Blackheart prawie spowodował ponowne zachłyśnięcie się wodą - W stylu Jednoskrzydłego Anioła.

Reaper podskoczył w basenie, czując wyskakującą mu na głowie kreskówkową żyłkę. Jego zmysł "głównej postaci, wokół której wszystko się kręci" mówił mu, że Gothka wie coś więcej na ten temat. I szybko nie zamierza się z nim podzielić. 

Więc się wydarł, starając dać upust swojej złości.

- Żartujesz sobie?! Moim włosom dosłownie odbija! Co parę dni mają inny kolor, nawet inny styl ułożenia! Co, jak pewnego dna obudzę się w różowych?! Wszyscy będą robić głupie komentarze!

(mentalny obraz w głowie Night:

myśli Night: "Tja, znam gościa o różowych włosach. I raczej nikt ich nie komentuje, albo ryzykują zapoznanie się z niewłaściwym końcem kosy...")

- Co do tych zmian, to odpowiedź jest prosta. - padła odpowiedź w charakterystycznym, suchym tonie głosu. Night nawet nie podniosła wzroku znad piór - Nieuchwytna się nudzi i nie może się zdecydować na fryzurę dla ciebie. I twierdzę, że w blado różowych włosach byłoby ci do twarzy.

Reaper poczuł, jak jego twarz mentalnie uderza w kamienną ścianę. 

- Czemu tylko ja mam tak skopane życie???

Nagle w pomieszczeniu temperatura jakby spadła do poziomu absolutnego zera. Reaper chwilę się rozglądał w poszukiwaniu źródła problemu.

Potem jego wzrok padł na Night.

Patrzyła się na niego. Znudzonym wzrokiem zawartym w jednym oku. Nie wydzielała Zabójczej Intencji, to skąd ten chłód? 

Prowizorycznie postanowił wyjść z basenu (był już czysty), wysuszyć się i ubrać. Nie wiedzieć czemu, Naruto do spółki z Vesy, kazali mu się przebrać w skórzane spodnie i płaszcz z metalowymi naramiennikami. Koszulka tajemniczo zaginęła w akcji.

- Nie jesteś jedyny, Harry Potterze - czerwone oko Night zdawało się przewiercać Reapera na wylot. Nawet nie zauważył, kiedy pojawiła się tuż przed nim. Bez żadnego dźwięku, jakby się teleportowała.

Zgrabnym, wyćwiczonym ruchem Blackheart uderzyła go otwartą dłonią w klatkę piersiową. Świat zamigotał, przechylił się jak pijany, a po chwili ex-Potter miał wątpliwie przyjemną okazję widzieć własne ciało leżące na podłodze. 

- WAT?!!!!!!!!!

Reaper zignorował wyraźnie zadowoloną z siebie Gothkę, na rzecz panikowania nad swoim ciałem.

- Myślałem, że do takich akcji potrzeba specjalnych narzędzi, rytuałów, cokolwiek! ŁAAAA! Zabiłaś mnieeeeeee!!!! Moje piękne ciałoooo!! Nie chcę do Soul Society, mam jeszcze dużo do zrobienia!

Ręka w rękawiczce bez palców opadła na jego głowę, przerywając stan paniki. Kiedy Night zdążyła się ubrać?

- Spokojnie. Tylko oddzieliłam twoje ciało duchowe od ciała materialnego. - ta odpowiedź uspokoiła Reapera. Gothka potargała mu czuprynę z atmosferą czegoś na wzór rozbawienia, zanim zabrała dłoń. Podeszła do jego ciała, bez problemów zarzucając je na ramię jak worek kartofli... tylko po to, by zniknęło w rozbłysku światła i kryształu. Reaper poczuł, jak opada mu szczęka, gdy tuż przed twarzą Blackheart pojawiło się półprzezroczyste okno powiadomienia.

<< Zdobyłeś: ciało Reaper'a >>

< Obiekt: "Ciało Reaper'a" został schowany do: Ekwipunek >

- Co to było?

- Tajemnica... której lepiej teraz nie będę zdradzać, bo mnie Nieuchwytna ukatrupi.

Reaper przechylił głowę na bok i zmarszczył jedną brew w geście "nie mam bladego pojęcia o czym mówisz, ale wierzę ci na słowo".

- Wiesz, że to kiepska wymówka - odparł wątpiącym tonem - I całkiem niesprawiedliwa. Nawet nie zacznę się pytać o tą całą "Nieuchwytna". Bo mam szczere wrażenie, że znowu mi nie powiesz. Z deczka to niesprawiedliwe.

Night przeciągnęła się, wyciągając ręce nad głowę i błyskając pazurami na moment. Ziewnęła, otwierając szczękę dużo szerzej niż pozwoliłaby na to ludzka anatomia, przy okazji eksponując cztery pary kłów w paszczy. Dzisiaj miała na sobie czarną, skórzaną tunikę z wysokim kołnierzem, zapinaną na zamek, czarne bojówki i glany z czerwoną podeszwą oraz neonowo-fioletowymi sznurówkami.

Rozpuściła włosy z kitki, dopiero potem raczyła odpowiedzieć.

- Obowiązuje mnie tylko jedno prawo: Prawo Fabuły. Mogę robić co chcę i kiedy chcę, o ile nie narusza to fabuły.

Reaper poczuł formujące mu się nad głową burzowe chmury.

- Ty to masz fajnie...

- Nie mam fajnie. Każdy ma przysłowiowego trupa w szafie. - westchnęła, jakby się przygotowywała do powiedzenia czegoś ciężkiego - Mogę tego potem żałować, ale zrobię to. Odpowiem na kilka pytań. Nie zadanych przez ciebie - dodała, widząc jak Reaper nabiera powietrza. - Ja zacznę, możesz pytać w trakcie. Chodź za mną, chcę ci coś pokazać. I na miłość wszystkich znanych i nieznanych Bogów, nie wolno ci o tym mówić nikomu spoza kręgu. To jest naprawdę ciężki sekret.

Wyszła z łazienki prefektów i skierowała się w pozornie przypadkową stronę. Zaciekawiony Reaper poleciał za nią. Nie wiadomo skąd, zdobył jedno czarnopióre skrzydełko. Jak on na tym leciał, zostanie tajemnicą na wieki.

- Więc, panie Nie-Potter, już wiesz, że istnieją inne światy. Wiesz, że istnieją osoby zdolne poruszać się pomiędzy światami. Zwykle są to silne indywidualia, dysponujące ogromną siłą woli. - Reaper wysłał jej zdezorientowane spojrzenie. - Wszyscy jesteśmy "wolnymi duchami", niezwiązanymi przez żadne prawo żadnego świata. Nieuchwytna zagwarantowała nam niezależność wobec czegokolwiek. "Więc dopóki twe serce jest silne / Żadne więzy cię nie powstrzymają / Żaden knebel nie uciszy / Żadne więzienie nie uziemi"

- Brzmi ciekawie. Ale jak możecie podróżować pomiędzy światami albo nawet je widzieć?

Night przystanęła, nerwowo wsuwając rękę we włosy na karku i drapiąc. Zaczęła coś mamrotać o "skróceniu o głowę", "nortyfikacji", "kilkugodzinnych wykładach numeru jeden", "trzynastce" oraz "kluczoostrzu*". Potem jakby kłóciła się o coś sama ze sobą. W końcu, prychnęła przez nos, mruknęła "raz Nikomu śmierć" i spojrzała na Reapera.

- Jest kilka sposobów na podróż. Najbardziej "prymitywny" sposób to statek ze specjalnych materiałów. Potem są specjalne Korytarze Ciemności (trochę jak Shadow travel) ale potrzebujesz specjalnych ciuchów by nimi podróżować. Podobnie jest ze Ścieżkami Pomiędzy, tylko tutaj potrzebny jest pancerz i środek transportu. Królicze Nory też załatwiają sprawę, również specjalne bramy, dziurki od klucza, magiczne kręgi, lustra, Bifrost, niektóre drzewa, szafy, lista jest przyzwoitej długości - tutaj przerwała wyliczankę na palcach, głownie dlatego, że jej się skończyły. Przez chwilę stała z rozcapierzonymi dłońmi, zanim się zorientowała jak to głupio wygląda.

CRASH!!! 

- Wy cholerne chuligany!!! - głos Filcha rozniósł się echem po korytarzach w akompaniamencie mnogiego tupotu stóp. Obok Night (i duszy Reapera) przemknęło kilku (dokładnie dziesięciu - dop. Night) chłopaków w różnym wieku. Co zdziwiło Reapera to to, że wyglądali niemal identycznie - blond włosy, niebieskie oczy, zielone opadające czapki na głowach oraz różne wariacje tej samej, zielonej tuniki. Tylko jeden miał inne ubranie.

Przemknęli korytarzem, znikając za rogiem w tajnym przejściu, ze szkolnym woźnym depczącym im po piętach.

- Już ja was oduczę niszczenia garnków! I wtykania nosa nie tam, gdzie trzeba! I myszkowania po zamku!

- Powodzenia. - wymamrotała Night po nosem, w zaskakująco wesołym tonie głosu. - On się nigdy tego nie oduczy. To jest wpisane w jego DNA... prawdopodobnie. 

Reaper dalej kręcił głową w jedną i w drugą stronę, jakby oglądał wielce emocjonujący mecz ping ponga.

- Kto?

- Link. Znaczy się, każdy z nich.... emmm... to skomplikowane. Jest ich dziesięciu, ale wśród tego są czworaczki.... to wyższa matma, daj mi chwilę.... ... ... ... Jest Link Sky, Link Time, Link Majora, Link Twilight.... to cztery, - Blackheart znowu zaczęła wyliczać na palcach - Link Wind, to pięć... potem czworaczki: Green, Blue, Red i Vio, to... dziewięć. . . . . . O kimś zapomniałam. Wild! Kuźnia, zapomniałam o Wild. To razem dziesięć. Jak się nie rypnęłam w obliczeniach. Matma to nie moja działka.

Przez następne dziesięć minut Night oglądała swoje palce jakby były najbardziej interesującą rzeczą we wszechświecie. Ruszała nimi z twarzą wyrażającą absolutną fascynację.

- Fascynujące.... 

 Reaper wisiał obok, ledwo powstrzymując chichoty. 

Aktualnie, to zaczął się śmiać, ale brzmiał jak jakiś super złoczyńca ze starej gry. Co było nawet dziwne....

Dopiero jakaś parka śpiewająca sobie razem wyrwała Night z nirwany. Jak ich zauważyła, z cichym piskiem schowała się za jakąś zbroją. Wciągając ze sobą Reapera, mimo że technicznie był niewidzialny.

- Night, co do!...

- Ciiiiiiiiiii...  Patrz.

Parka składała się z dwójki chłopaków. Jeden był wysoki i miał czarne włosy zaczesane w kolce do tyłu z pozostawionym jednym pasmem na twarzy. Drugi był blondynem. Był wyraźnie niski, ale umięśniony. Plus, miał na twarzy permamentny "poker face".

- Hej, to było dobre! - skomentował czarnowłosy, zachowując się jakby miał ADHD. Wyglądało na to, że blondyn dopiero teraz zdał sobie sprawę z jego obecności

- Co!.. Hej, nikt cię nie pytał o zdanie! - ciemna chmura nad blondynem zaczęła być widoczna

Skąd zaczęła płynąć muzyka?

- I've got myself just a little bit of love that I wanna spend on you *~  - zaczął śpiewać czarnowłosy, powodując niewielkie rumieńce u blondyna - But, baby, I'll never get that chance, to dance that romance with you ~ Oh, no. ~ Cause you're always hitting - jakby na potwierdzenie dostał od blondyna w łeb - And kicking - tutaj oberwał z torby szkolnej - And putting me down ~ I hope you don't mean what you say... ~

Blondyn wydał z siebie coś mogące być szczęśliwym wytchnieniem.

Jakby nieświadomie, zaczęli śpiewać to samo, obróceni do siebie plecami.

- But I keep seeing you sticking around ~ Like you can't get enough. ~ So I stay and I wonder how my hand would feel intertwined with yours ~ - ich dłonie przez przypadek się dotknęły.

- As of now though... ~ 

- Hej, co ty robisz?! - blondyn wyrwał rękę, jakby się oparzył, przerywając drugiemu wpół słowa.

- Nothing, but closed doors ~ - stwierdził czarnowłosy z miną kopniętego szczeniaka.

- My boy's a Dere! ~ - ADHD-owcowi wróciła energia -  A Tsun- Tsundere! ~ Just saying hi gets me a punch in the face ~ - co się właśnie stało - And if I should compliment him ~ He starts to chase ! ~

Czarnowłosy uciekł za jednego z gargulców we wnęce, chroniąc się przed goniącym go "tsundere"

- Hej! To był bezpośredni atak! - warknął blondyn, osaczając adoratora za statuą. Dobrze, ze Night była za następnym.

- Oh, no, chocobo found my hiding place ~ - czarnowłosy poczuł zimny pot na twarzy tworzący się  pod wzrokowymi sztyletami słanymi w jego stronę.

- Stupid puppy ~ - wyznał blond - Take it back! 

Wytargał adoratora zza gargulca za kołnierz golfu.

- So, ah... how am I a puppy? - padło pytanie z wyimaginowanym szczeniakiem pojawiającym się nad głową czarnowłosego. Nad głową blondyna pojawił się przerośnięty, żółty, strusiopodobny ptak.

- How am I a chocobo? - ptak wydał z siebie ciche "Kweh"

"Szczeniak" starał się patrzeć wszędzie, tylko nie na blond czuprynę.

- Well, uh, chocobos are cute. - wreszcie padło, wywołując rumieńce u blondyna.

Reaper mógł dosłownie poczuć narastające emocje Night, mamroczącej na wydechu "Kisskisskisskisskiss...".

- Co ci? - wyszeptał, niezbyt pewny czy oddalająca się para jeszcze go słyszy.

- Shipuję ich~~~ Totalnie! 

Wokół Night latały serduszka, miecze, kosy, klucze, motocykle, pociski, ogniki, krople krwi i jakieś kolorowe kulki w atmosferze zakochania. Sama dziewczyna (czy można ja klasyfikować jako dziewczynę, skoro nie ma...) robiła jakieś wodorostowe ruchy, obejmując samą siebie, chichocząc jak wariat.

- Em, Night, miałaś tłumaczyć... - to wydawało się przerwać nirwanę.

- Oke. Co chcesz wiedzieć jeszcze?

Reaper zastanowił się nad wyborem, lekko marszcząc brwi i składając skrzydło za sobą.

- Jak można zobaczyć inne światy? Jak zdobywa się tą umiejętność?

Night wznowiła wędrówkę, zakładając ręce za głowę i patrząc w sufit.

- To zależy. Nie ma dwóch identycznych Przebudzeń. Moc można przekazać, można ją obudzić. Jedyny sposób w jaki nie można jej przekazać, to droga genetyczna, więc nie ma u nas takiego misz-maszu z rodzinami "czystymi", starożytnymi rodami, liniami krwi, itede. Każdy pracuje na swoje imię, nie na imię rodziny, klanu, organizacji czy sławnego przodka. Korzenie nic nie znaczą.

- Ale co jest wymagane do tego Przebudzenia?

- Nie wiemy.

Odpowiedź zbiła Reapera z pantałyku. Zawisł w powietrzu z półotwartym skrzydłem, zwisającymi rękami i oczami jak pięć złotych.

- Nie patrz na mnie w taki sposób - Blackheart zerknęła sprawdzić jego stan kątem jednego oka - Główny czynnik to aprobata Nieuchwytnej. Musisz być jej lubianą postacią. A że Nieuchwytna jest: a) subiektywna, b) łatwo znudzona, i c) niesprawiedliwa, to nie da się przewidzieć, kto przebudzi w sobie moc widzenia innych światów. Ale zwykle ogranicza się do jednej postaci na jedną historię.

- Dlaczego to ona daje te moce? W zamian za co? Służbę? Jest bogiem?

Night wydała z siebie dźwięk jak zapchany odkurzacz, po czym zaczęła się śmiać. Zgięła się w pół, ręce przekładając zza głowy na brzuch, strosząc dodatkowo włosy.

- Pffffff!... Nieuchwytna?? Bogiem!? 

Uspokoiła się dopiero za pięć minut.

- Nieuchwytna jest samotna. - widząc znowu zdezorientowanego Reapera, dodała - Dlatego tworzy więzi między nami a sobą. Chce przyjaciół, którzy o niej nie zapomną. 

Przestań, bo się zarumienię...

- Widzisz! Dlaczego może nam dawać moce? To proste: jest pisarzem. Ma moc tworzenia nowych światów i przerabiania już istniejących! Jak jeszcze się nie znudziła bawić twoimi niezliczonymi wcieleniami z różnych linii czasowych, to może nawet jeszcze zrobi z ciebie istotę międzywymiarową. - Night zakończyła wykład z dumnym uśmiechem, trzymając się pod boki i szczerząc jak szczerbaty do ostrygi. Reaper zamrugał.

- To coś przed chwilą...

- To była Nieuchwytna.

- Aha - reakcja stulecia. Reaper nagle się ogarnął, że jest w znanej mu części zamku. Zwiedził go całkiem dokładnie podczas swoich szkolnych lat. I wiedział doskonale, że nic tu nie było.

- Co zamierzasz mi pokazać? Przecież tu nic nie ma.

- Jest tu podstawa jednej z wielu hogwardzkich wież. Ta tutaj jest prawie całkowicie odizolowana od reszty zamku. Przed nami jedyne wejście.

Stali u stóp schodów, po których Reaper na przestrzeni lat wielokrotnie biegał. Na ich szczycie były fałszywe drzwi, a potem korytarz prowadził do kilku rozgałęzień, skąd można się było szybko dostać w kilka miejsc. Schody miały w sobie dwa znikające stopnie. U góry i u dołu stały ruchome zbroje z halabardami, często płatające figle.

- Jakie wejście?! - dusza wyrzuciła ręce do góry, sfrustrowana - Night, latam po tych schodach co najmniej trzy razy w tygodniu przez ostatnie pięć lat! Nic tu nie ma!

Blackheart tylko uśmiechnęła się konspiracyjnie.

- Na pewno?

Następnie...

Podeszła do schodów...

Wsunęła dłoń pod najniższy stopień...

I podniosła pół biegu (tej części, na której są stopnie) do góry, bez wysiłku. Odsłaniając drugie schody, prowadzące w dół. Przypominam, że Hogwart jest zbudowany z kamienia.

Szczęka Reapera uderzyła w podłogę.

- Proste rozwiązanie, ale czarodzieje nigdy nie patrzą spod spodu spodu. I tylko używane przez tych, którzy nie wiedzą, gdzie jest wieża, albo nie umieją podróżować inaczej. Normalnie przychodzę tutaj za pomocą podróży w cieniu. - dalej się szczerząc jak bezzębny do suchara Night chwyciła go za skrzyżowane na gołej klacie paski i wrzuciła pod schody. Pół biegu zamknęło się za nimi na zawiasy. Każdy mógł je podnieść i tutaj wejść- ale nikt by nie pomyślał, że coś może być schowane pod schodami. I jeszcze w niemagiczny sposób.

Night przeciągnęła Reapera przez krótki, wyłożony drewnem korytarz, zakończony zwykłymi drzwiami z symbolem Nieuchwytnej na nich.

- Dobra, kilka ostrzeżeń. Wchodzimy do odpowiednika "Pokoju Wspólnego". Zawsze jest tam chaos, więc staraj się w tym wszystkim odnaleźć.

Otworzyła drzwi. Powitał ich duży, przytulny pokój z kanapami pod ścianami. W jednym miejscu była przerwa na gigantyczny kominek w którym ryczał ogień. Zgodnie ze słowami Blackheart, przestrzeń wypełniały różne osoby, niekoniecznie ludzkie z wyglądu. Po lewej znajdowały się kręte schody na górę. 

- Schody prowadzą do indywidualnych pokojów. Rzadziej są to pokoje dwu- czy wieloosobowe. Zależy od grupy. 

- Ten typ w garniaku i słuchawkach to Sawada Tsunayoshi, lider włoskiej mafii. Pojęcia nie mam, co tutaj robi.

- Tamten dzieciak zakopany w ekranach i narzędziach, z wielką, gadającą pianką za sobą to Hiro Hamada. Przyszedł studiować magię. Jest geniuszem. Ale piankę zrobił jego świętej pamięci brat. Hiro zrobił z pianki swojego opiekuna.

- Tamten w zielonym kapturze to Rebel. Ma problemy w domu, bo się różni od reszty rodzeństwa. Przyleciał tutaj po ostatniej walce z bratem bliźniakiem. Ta co wyłazi z lustra obok niego to jego "dziewczyna", Foxi. Jak była mała to ją porwano w charakterze obiektu testowego. No i zmutowała na dobre.

- Ten "kucyk" śpiący z tyłu to Luna. Jest nocnym stworzeniem, więc nie polecam budzić przed dwudziestą pierwszą. Jakaś kłótnia ze starszą siostrą i tysiącletnie wygnanie.

- Te dwa zakochane ptaszki już znasz. Ich historia jest tak skomplikowana, że potrzebowałabym około 1815 godzin by ją opowiedzieć. A to tylko większa część historii blondyna. Plus połowa tego czasu, jako cała historia czarnowłosego. Ale też mieli epizod jako eksperymenty laboratoryjne.

- Te dwie różowowłose dziewczyny to Lightning i Serah. Siostry. Lightning zabiła kilku bogów, żeby odzyskać siostrę. Ten facet w chustce to Snow, małżonek Serah. Też długa historia. Zabawa z czasem, bogami i cyklem reinkarnacji.

- Ten facet modlący się nad statkiem w butelce to Jack (KAPITAN!). Jest chłopakiem Percy'ego. A statek w butelce to jego okręt. Pilnuj kasy, ma lepkie ręce. I jest nieuczciwy.

- Ta dwójka sprzeczająca się jak barany to Yato i Yukine. Yato jest bogiem nieszczęścia, ale pracuje nad sobą. Yukine jest jego bronią. Nie mam bladego pojęcia, co tutaj robią, no, chyba, że Yato dostał tu robotę krótkoterminową. Albo znowu wkurzył Boginię Wojny.

- Tamtą dwójkę też znasz. To Eren i Levi. Jakiś problem z tytanami. Ewentualnie uciekają przed nadopiekuńczą "siostrą" Erena.

- Tych dwóch co się gania jak Tom i Jerry to Izaya i Shizuś. Oni... mają długą i skomplikowaną więź. Prawdopodobnie Shizuś to tsundere, a Izaya po prostu nie chce przyznać, że ma emocje.

- Jak masz słaby żołądek, to nie polecam dociekać, co wcina bezoki kolega w granatowej bluzie. Dorwali go jacyś psychopaci i oślepili. Reszty nie wie nikt.

- Następna para baranów, wiecznie sprzeczająca się o istotność lodu i ognia. Ignoruj to, że jeden jest w bieliźnie. Drugi zaraz to zauważy.

- Tutaj mamy Secret Trio, czyli trójkę dzieciaków z problemami, bawiących się w bohaterów. Danny Phantom, półduch z rodzicami łowcami duchów, którzy codziennie polują na własnego syna nie mając o tym pojęcia. Jake Long, dzieciak z Nowego Yorku z dziedzictwem smoków, jego próbuje ukatrupić własna dziewczyna, też nieświadomie. No i Randy Cunningham, wybrany przez magiczną książkę na następnego z kolei ninję mającego bronić swojej szkoły. Jeśli się nie mylę, to jego głowy chce jakiś świrnięty biznesmen.

- Tak, ten co rzuca psu nóż do aportowania ma wykrojony na stałe uśmiech. Powiek też nie posiada. Sam się okaleczył po ciężkim wypadku.

- Ta kupa śmieci to Sora, Roxas, Ventus, Vanitas, Xion i Neku. Nie próbuj ich rozdzielać. Są nadopiekuńczy. Szczególnie wobec Sory. A Sora wobec całej reszty.

Reaper rozglądał się dookoła wytrzeszczonymi oczami, starając się chłonąć wszystko jednocześnie. Słowa Night również. Dziwiła go różnorodność postaci.

- Zaraz, jak to jest, że nigdy was nie zauważyłem? - zdziwił się, klucząc za Blackheart rozglądającą się po pokoju.

- Statyści są niewidzialni - padła sucha odpowiedź, ale nie od Blackheart. Gothka odwróciła się na pięcie, skanując nowego rozmówcę od stóp do czupryny jednym okiem.

- ... co ty tutaj robisz, Madara?

Przez chwilę mierzyła się z nim wzrokiem, co było trochę dziwne z jednego powodu. "Madara", jakby onieśmielająco by nie wyglądał,... to ledwo przewyższał Night o całe 3 centymetry. ( dop. Autorki: Madara - 179 cm, Night bez obcasów - 176 cm.)W końcu Madara pierwszy mrugnął i opuścił wzrok. Przeniósł spojrzenie na Reapera.

- Jesteśmy niezauważalni dzięki temu, że nie wychylamy się na pierwszy plan. Jak mówiłem, statystów nikt nie widzi. Z tego co wiem, to byliśmy tutaj od założenia Hogwartu i jakoś nigdy nas nie wykryto.

- Świetnie powiedziane, Sherlocku. Odkryłeś Amerykę. - sarkazm wprost kapał ze słów Night. Miała wzrok typu "powiedz mi coś, czego nie wiem". Madara uniósł dłonie w geście poddania.

- Ignoruj ich. Mają tak od parudziesięciu lat, z tego co wiem.

Reaper obrócił się na pięcie, widząc... 

- Naruto? Co ty tu robisz? Nie siedzisz przy Sasuke?

Rokudaime Hokage tylko wzruszył ramionami, powodując falowanie swojego białego haori.

- Przyszedłem na chwilę. Prawie północ. A znając Nighty, nawet nie zauważy, zaśnie o trzeciej nad ranem, po czym będzie nieprzytomna. A jutro na drugiej mamy zastępstwo za Rasoznastwo. Więc radzę znalezienie sobie wygodnego miejsca na podłodze~ Bo mamy taki zwyczaj spania w kupie jak jedno stado~ 

Szok systemu przeszedł przez Reapera, powodując krótkotrwałe nastroszenie srebrnych włosów.

- Ale ja jestem duchem! 

- Nie ma znaczenia!~ 

- To od czego są osobne pokoje?!

- Oh, Night ci nie wytłumaczyła? Do rzeczy prywatnych, trzymania ruchomości, chwil samotności, i jako składzik broni. Nawiasem mówiąc, ciuszki ładnie leżą, musisz częściej w nich chodzić~ To pa!~ Ja wracam do Sasuke!~ 

I w podskokach zniknął równie szybko, jak się pojawił.

Zanim Reaper zdążył zaprotestować, Night (dalej tocząc ciężką batalię na argumenty z Madarą) pociągnęła go na podłogę, pokrytą puszystą, ciepłą wykładziną, do "kąta" pomiędzy kominkiem a stadem Sory. I wepchnęła mu w ręce poduszkę. Skąd ją wytrzasnęła? A chwila. Jakoś wcześniej nie zauważył wielkich, różnokształtnych poduszek rozrzuconych randomowo na podłodze. Ona i Madara kontynuowali konwersację, podczas gdy Reaperowi zaczęły się kleić oczy. Nim się spostrzegł, spał zwinięty w kłębek dookoła poduszki.

####################

* kluczoostrze - specjalne przetłumaczenie nazwy. Harry nie wie, że jest to nazwa własna. Zgaduj zgadula, co to~~ 

* piosenka nazywa się "It's Not Like I Like You", ale można ją znaleźć pod hasłem "tsundere song"

Postać, która użyczyła wyglądu Reaper'owi: 

###

*wymęczona Nieuchwytna z wielkim sianem na głowie i worami pod oczami odrywa się od komputera. Na zegarku prawie północ*

Wreeeeszcieeeeee..... skończyłam...

*patrzy na licznik słów*

Co do Kingdom Hearts.... PONAD 4 TYSIAKI SŁÓW???

*chce zrobić zgon, ale przypomina sobie, że Lucek wciąż nie odwołał wygnania z piekła*

No i co ja mam teraz zrobić z moim martwym, pozbawionym serca ciałem?

Chyba pozostaje czekać na KHIII i mieć nadzieję na moc Kingdom Hearts...

Podobno ma moc zwrócenia egzystencji Nobody...

Kici kici, moje serduszko, gdzieś się zapodziało?...

24.10.2019 Edycja: aktualizacja wzrostu Madary oraz Night

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro