Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 - A kto umarł, ten nie żyje

UWAGA!

Zawiera spoilery z różnych publikacji

Spoilery pochodzą z:

# Harry Potter

# Jak wytresować smoka, część 1 i 2

# Strażnicy Marzeń

# Naruto/ Naruto Shipppuuden

# Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy + Olimpijscy Herosi

# X-Men Geneza Wolverine, X-Men

# Batman

# Yu-Gi-Oh!

# Moja wiedza na temat kultury starożytnego Egiptu

# Auta 1-3

# Shingeki no Kyojin

OSTRZEŻENIE: przekleństwa, krew, przemoc, Bezczelny Wjazd na Chatę fandomu Yu-Gi-Oh,

Dedykacja dla @Amarilie za pomysł na szlaban

##########################

Night obudziła się w swoim wyrku w dziewczęcym dormitorium, z jednej strony mając za sąsiada ścianę, z drugiej Lawender Brown i jej kolekcję pluszaków, oraz całą paradę kosmetyków. Kolejny, piękny dzień w poiebanej budzie w otoczeniu młodych szczeniaczków z mlekiem pod nosem, które całe życie grzały się w domach z ogródkiem. Podczas gdy ona...

Nie, nie idź w tym kierunku! Nie ma czasu na kolejny flashback! Zostaw swoją podziurawioną przeszłość!

(O, nie, Nighty. Twoja przeszłość zawsze będzie cię ścigać.... nieważne, że uciekasz od niej przez tysiące lat..)

Niezmiernie drażnił też problem natury lokatorskiej. Blackheart była przyzwyczajona do pokojów koedukacyjnych i wielorocznikowych. Do łazienek unisex, żeby znów przez dwie godziny nie debatować nad wyborem toalety czy prysznica. Oraz do swobodnej możliwości zmiany lokatorów. Niestety, Hogwart pod tym względem mocno kuleje. Założyciele, żyjący w czasach palenia czarownic, nie mieli bladego pojęcia o społeczności LGBT. A więc Night, zaliczającą się do grupy osób pozbawionych płci, z racji na parametry biologiczne, zamek zakwalifikował jako dziewczynę.

Cicho warcząc na wydechu, zwlokła się z łóżka, chwytając pierwszy lepszy komplet ubrań z podłogi i ubierając się. Padło na wczorajsze ciuchy. Niuchnęła raz, sprawdzając świeżość. Może być, chociaż za parę dni przyda się zrobić generalne pranie. Kończyły się czyste skarpetki.

Bezszelestnie wsunęła się w cień łóżka, utworzonego przez blade promienie świtu, kierując się do sypialni swojego pacjenta. Dzisiaj namierzała Mou Hitori no Boku. Tak, miała to zrobić w nocy, ale przez jeden głupi incydent z przebieranką w zbroje sztumowców cała grupa została odeskortowana do akademików pod ciężką ochroną nauczycieli. Zostawili zaklęcia alarmujące, więc nie było jak wagarować.

#Time Skip#

Kierując się tropem nici energii łączących puzzel z ex-rezydentem Układanki, Night wyruszyła do Duat, egipskiego świata podziemnego. W oczy (oko) uderzył ją blask słońca, zarówno tego na niebie, jak i odbitego od Największej Piaskownicy Świata, powszechnie znanej jako pustynia Sahara (komu też ta nazwa kojarzy się z sacharozą?)

Puzzel zareagował pozytywnie na zmianę scenerii, więc wyciągnęła go do góry, w imitacji tych paru tysięcy geekowych dziewczyn łapiących szkolne Wi-Fi w łazience, ale stężenie Magii Cienia zakłóciło lokalizator. Z westchnieniem schowała kawałek złota do przestrzeni kieszonkowej, by uchronić go przed potencjalnymi złodziejami (ehem, Bakura, ehem). Czyli jednak szykowała się przebieżka do pałacu w Khemet, a stamtąd śledzenie faraona od siedmiu boleści....

Okami-sama, jakie niewypowiedziane rzeczy się robiło w poprzednim wcieleniu, że Fatum jej teraz tak daje po dupie?

Spojler, dokładnie wiedziała, co robiła.

Decydując, że nie ma sensu marsz w piachu w koturnach na obcasie w pełnym słońcu, otworzyła skrzydła i pofrunęła z prędkością naddźwiękową, w parę minut osiągając stolicę starożytnego Egiptu. Wylądowała przed głównym wejściem do pałacu, strasząc nielicznych niewolników i bardzo licznych kupców oraz straż pałacu faraona. Niektórzy bardziej religijni padli na twarz, uznając Blackheart za wysłańca bogów lub bóstwo same w sobie. Pewnie za coś z dworu, lub za samą Izydę. Winne były skrzydła Night, mające pierwowzór w skrzydłach jaskółki, która była jednym z symboli tejże bogini.

Układając skrzydła za sobą, by nie przeszkadzały, ale również były widoczne (bo status istoty boskiej dawał dostęp do ogólnie niedostępnego Króla-Boga), podeszła do strażnika w drzwiach pałacu.

- (egipski : Witaj, ty-co-strzeżesz-porządku-Per-āa*, muszę widzieć się z Królem Dolnego i Górnego Egiptu)

Egipcjanin niezręcznie się pokręcił, jakby powstrzymując się od udzielenia niepożądanej odpowiedzi. Wreszcie zebrał się na odwagę zdradzenia prawdy, i przemówił.

- (eg. Witaj, zwiastunie Iset (Izydy), Wielkiej Matki. Syna Słońca nie ma w Wielkim Domu. Proszę, wejrzyj w progi Najwyższego Kapłana, gdyż nie byłem godzien otrzymania tak ważnej informacji)

"Huh, czyli faraona diabeł nakrył ogonem, i mam się telepać do Setha*. Coraz ciekawszej się tu dzieje..." - z tą myślą, ruszyła przez ogromne wrota, prowadzące do korytarza do sali tronowej. Wewnątrz znalazła sześciu najbliższych faraonowi kapłanów, każdy z własnym Milenijnym Przedmiotem. Prędko zlokalizowała Najwyższego Kapłana Setha, głownie z powodu nielegalnego przesiadywania w fotelu faraona, oraz złotej, Milienijnej Różdżki* za paskiem.

Kapłani również prędko zauważyli obco ubraną, kobiecą postać stojącą w drzwiach. Dwie strony chwilę taksowały się wzrokiem. Wreszcie Seth zmiękł, wstał z tronu i zabrał głos.

- (eg. Czego tu szukasz, Istoto-Nie-Z-Tego-Świata?)

Night bacznie się rozejrzała, zachowując przy tym ogromną dyskretność. Pożądanego artefaktu nie było w zasięgu wzroku. No nic, przechodzimy do planu "B".

- (eg. A niiiiic... tylko takiej jednej rąbniętej, złotej piramidki, co brakuje jej jednego puzzla. Faraon powinien ją mieć. Wiesz, gdzie jest?)

Tylko tyle. Teraz wystarczyło odebrać Echo Przeszłości.

Zasada działania: Poczekać, aż rozmówca przypomni sobie co się działo. Im bardziej szczegółowy flashback, tym lepiej. Takowy flashback się przechwytywało niczym transmisję wideo, otwierało na osobnej zakładce i oglądało na żywo.

Seth, pobudzony rozmową, wrócił się myślami do odpowiednich wydarzeń. Rok po powrocie faraon zaczął mieć koszmary. Po dwóch latach w Duat, Cienie na powrót zapieczętowały Yamiego w Układance. Kapłani byli przerażeni pokazem mocy Magii Cienia, więc zamknęli piramidkę w podziemiach pałacu. Zadowolony z potwierdzenia lokalizacji, jedyny obecny w sali bezpłciowiec zaznaczył odpowiednie miejsce na mapie, i wyłączył Echo nadające problemy oraz rozterki psychologiczne Setha.

Night sprintem ruszyła do odpowiedniego pomieszczenia, ze spanikowanymi kapłanami drepczącymi za nią jak bezgłowe kurczaki.

Przypadkowo wyważając zamknięte na cztery spusty, pancerne drzwi ("Ups, to ja taka wściekła, czy po prostu drzwi takie stare?") znalazła wspomnianą piramidkę nawleczoną na łańcuch, zakurzoną stojącą na piedestale. Nie patyczkując się, po prostu chwyciła rzecz za łańcuch i wybiegła, mijając się z wściekłą hordą kapłanów.

- (eg. Spodziewajcie się powrotu faraona za jakieś osiemdziesiąt lat, po tym jak przeżyje swoje życie w spokoju!) - z tymi słowami rzuciła się na tygrysa w cień drzwi, wykonując jeszcze salto tuż nad głowami "kurczaków", i tyle ją widziano w Duat.

Wylądowała w sypialni profesora Mutou, nie, Yugiego, obecnego Króla Gier. Chłopak zasnął, czekając na jej powrót. Owinął się w koc, upodabniając do burrito ludzkich rozmiarów, z głową na podłokietniku kanapy. Night z niebywałą delikatnością ułożyła Układankę wraz z brakującym puzzlem na poduszce obok.

Night do Duszy w Układance - "Jeżeli jeszcze raz mu to odpalisz, Yami, zamierzam cię boleśnie zamordować mimo faktu, że technicznie nie żyjesz"

Już tradycyjnie, za pomocą okna, wyszła z pokoju, kierując się do zewnętrznego pawilonu obok Wielkiej Sali...

- Możesz łaskawie przestać mnie stalkerować, Narratorze?!!!

Oho, wściekła się. Spojrzała prosto w niebo, ciskając wzrokowe pioruny.

- Spadać, sio!

Dobra, idziemy sobie. Nie chcę przypadkiem paść trupem.

#Z racji, że jest to sobota, nie ma lekcji. Godzina popołudniowa, zaczynamy szlaban#

Oficjalnie-jeszcze-nie-nazwana-ekipa-myśląca-że-zabawa-w-szturmowców-jest-fajna za swój wybryk zarobiła szlaban ze Snape'm. Miszczu Eliksirów kazał im spotkać go przy wejściu do sowiarni, co wywołało dyskusję na temat "co takiego w ramach szlabanu da się robić w sowiarni". Vesy do spółki z Jackiem doszli do wniosku, że będzie to prawdopodobnie kara typu sprzątanie. Harry wyraził opinię, iż będzie to coś obrzydliwego.

Wszyscy zgodnie stwierdzili, że wolą nie wiedzieć, co naszykował dla nich nauczyciel.

- No i gdzie on jest? Zaraz piętnasta... - warknął zirytowany Malfoy, zerkając na srebrny zegarek kieszonkowy. Tak, Malfoy dostał szlaban. Plotki szeptały coś o zapasie Ognistej Whisky McGonagall i magicznym słowie "kurdupel", potrafiącym w ułamek sekundy przepalić samozachowawczy bezpiecznik blond Ślizgona. Hogwardzki Młyn Plotkowy zaskakująco nie śmiał grzebać dalej, i narażać się na możliwe ciężkie urazy oraz złamania zamknięte rąk, nóg i żeber.

Ledwo Malfoy skończył mówić, a pojawił się Nietoperz z Lochów we własnej osobie, z trzema parami kolorowych (niebieskie, zielone i czerwone) wrotek w rękach, niechętnie śledzony przez trójkę uczniów. Dwóch siódmorocznych i jednego piątorocznego. Po kolorach dało się stwierdzić, które wrotki do kogo należą.

Ta trójka zdecydowanie miała w rurze wydechowej mundurki, bo byli ubrani w jakieś mugolskie, przylegające do ciała (jak na standardy czarodziejskie) ubrania. Harry, zadziwiająco dobrze zorientowany w tych klimatach, rozpoznał dwuczęściowe kombinezony rajdowe, obklejone różnymi naszywkami, że stylizowanymi numerami na ramionach i plecach. Niebieskie i białe 43, zielone, białe i żółte 58 oraz czerwone i żółe 95.

Snape, z właściwym sobie dramatyzmem, zabrał głos.

- Panowie Zawierucha, Marucha oraz McQueen odbędą zatrzymanie razem z wami. Jakieś pytania?

Vesy z prędkością atakującej kobry podniosła rękę do góry, z determinacją godną Samej Hermiony Granger.

- A za co siedzą?

- My tu jesteśmy~~~ - mruknął piątoroczny, mogący poszczycić się czupryną intensywnie czerwonych włosów, pasujących do ubrań. Został zignorowany.

- Kręcili kółka dookoła boiska do quiddittcha, używając zakazanego dla uczniów pasa zrobionego z mugolskiej substancji do budowy dróg. (Nyan Cat: I za to wlepiłeś szlaban? Sevcio, czy to nie jest nadużywanie władzy?)

- Jeszcze go nie usunęli? - wyszeptała Night do Zawieruchy, zdobywając sztywno-uprzejme kiwnięcie głową. - Następnym razem idę ścigać się z wami. 

Dalsze pytania, wystrzeliwane jak z armaty w stronę nauczyciela, zostały przez niego zignorowane, bo Snape wprowadził ich do głównego pomieszczenia sowiarni. Zapach nie był przyjemy, zwłaszcza dla tych o wrażliwych nosach. Podłogę pokrywała spora warstwa biało-czarnej brei w różnym stadium zaschnięcia. Mnóstwo rodzajów sów siedziało lub spało na kilometrach drążków. Jazgot rozmawiających ze sobą ptaków dodatkowo nie pomagał.

- Macie wyczyścić sowiarnię - walnął nauczyciel prosto z okna, wywołując odruchy wymiotne oraz prawie wypadnięcie gałek ocznych i prawie uderzenia szczęką w breję Wiadomo-Czego.

- Zakład, że nie czyszczono tego od czasów założycieli? - z tyłu grupki skazańców dobiegło stwierdzenie.

- Tak właściwie, panie McQueen, od ponad dwudziestu lat. Dziękuję - komentarz Snape'a uciął dyskusje - Macie przychodzić tu codziennie po lekcjach, aż wyczyścicie wszystko. Będę wiedział, jeśli nie przyjdziecie, a skonfiskowane różdżki uniemożliwią wam korzystanie z magii. To tyle. Co stoicie jak słupy, brać się do roboty, nie mam czasu was pilnować!

Nauczyciel z rozmachem się odwrócił i, usiłując powiewać szatą jak Vader peleryną, wymaszerował z sowiarni. Ekipa, plus Malfoy, plus trzech nowych znajomych, spojrzeli po sobie.

James oddał właścicielom wrotki, które Sevciowi gwizdnął Naruto podczas wyjaśnienia warunków szlabanu. Wyżej wymieniony miłośnik pomarańczy miał na twarzy wyszczerz jak diabeł, gdy zobaczy grzesznika. Ułożył ręce w znaną pieczęć kształtu krzyża.

- Odsunąć się, miejsce dla mistrza!

- Czy on zamierza zrobić to, co myślę, że chce zrobić?

- Raczej.

Percy i Jack wymienili spojrzenia, ewakuując się pod ścianę.

- TAJUU KAGE BUNSHIN NO JUTSU!

Sowiarnia została zalana tysiącem blondynów.

- YOSH! ZAMIERZAMY POSPRZĄTAĆ TO DO ZACHODU SŁOŃCA! - wrzasnął główny Naruto. Odpowiedział mu ryk pozostałych.

Vesy, która przyszła na szlaban w jakiejś dziwnej mieszaninie munduru wojskowego z uprzężą do wspinaczki, z dwoma srebrnymi, prostokątnym pudłami na biodrach, owinęła jedną chustką związane włosy a drugą wokół twarzy. Wyjęła znikąd płyn do czyszczenia kuchni w sprayu oraz szmatkę.

Z wrzaskiem "JÄÄGEEEEEERRRRR!!!" odpaliła ruchomą tyrolkę na sufit i zaczęła wściekle szorować.

Po zakończonym szlabanie, około północy, na chillaucie wracali do dormitoriów, kiedy to ich oczom ukazała się nieskończenie interesująca, wolno wisząca kompozycja złożona z dwóch ciał w nietypowych mundurach z zieloną pelerynką oraz kilometrów drutu.

- Część Eren, część Levi~~! - przywitała się Vesy, nawet na nieszczęśników nie patrząc. Wbiło się w nią spojrzenie dwóch par oczu, i gdyby mogły zabijać, Daredevil zginęłaby właśnie śmiercią tragiczną przez poszatkowanie oraz pożarcie przez Tytana. Na szczęście obaj delikwenci byli przypadkiem zakneblowani.

- Ves, Eren wzrokiem wypala ci dziurę w plecach - obserwacja Jack'a na niewiele się zdała. Percy i Logan tylko prychnęli, zbyt zajęci taszczeniem zwłok zemdlonego Naruto.

- Na pewno nie gwizdnęłam Levi'emu 3DMG! Ani chustki! Ani środków czyszczących!

- Jakoś mnie nie przekonałaś - warknął Logan, zataczając się pod ciężarem Uzumakiego - Kuźnia, ile waży ten bachor?! Wiecie co? Rzućmy go przez okno, zobaczymy czy przeżyje. Może nawet się obudzi.

- A kto umarł, ten nie żyje ~!

- Vesy, to było niemiłe!

Night tylko wymieniła rozbawione spojrzenie z Levi'm, mówiące "weź-ty-się-zaopiekuj-tą-dzieciarnią-kto-mnie-wrobił-w-przedszkolankę"po czym poleciała oderwać Jack'a od Vesy.

#######################

Per-āa* - dosłownie "wielki dom" czyli pałac faraona, również jeden z terminów służących do określenia samego faraona.

Seth* - w oryginale, Kaiba oraz Najwyższy Kapłan u Atema dzielą to samo imię : Seto. Ale dla rozróżnienia, angielski fandom Egipcjaninowi dał imię Seth. Wolę to w takiej formie (#Wiedza-Bezużyteczna-Chyba-Że-Jesteś-Fanem)

Milenijna Różdżka* - przyznaję, przetłumaczyłam samowolnie Millenium Rod, bo ma ponad 12 znaczeń, ale chyba to najbardziej pasuje. Jest też Laska, ale się źle kojarzy

PS - Pół rozdziału pisane o północy, więc chyba widać rezultaty. Zapamiętać na przyszłość: Nie chlej kawy, po niej masz porypane pomysły. A zdania składasz jak pijana.

Potem siedzisz i piêrdyliard razy poprawiasz...

23.02.2020 Edycja: drobne poprawki, przeredagowanie początku

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro